Liga jeszcze grać nie zaczęła, ale już można powiedzieć, że sezon 2019/2020 oficjalnie się rozpoczął. Bowiem kilka minut temu zakończył się bój o Superpuchar Polski. Pierwszy tytuł w sezonie zdobyli podopieczni Piotra Stokowca, którzy pokonali obecnych mistrzów Polski 3:1!
Dzisiejsze spotkanie można nazwać dopełnieniem zeszłych rozgrywek. Przez większą część sezonu tabeli przewodziła gdańska Lechia, by niemalże na samym końcu na fotel lidera wskoczyli podopieczni Waldemara Fornalika. Piast okazji do zdobycia pierwszego w historii tytułu mistrza kraju wypuścić nie mógł i ostatecznie Lechia po porażkach z Legią oraz właśnie z Piastem musiała zaspokoić się zdobytym Pucharem Polski.
Starcia Piasta z Lechią w minionym sezonie były bardzo emocjonujące. Jesienią w Gliwicach było 1:1, a w rundzie wiosennej lepiej spisali się podopieczni Piotra Stokowca, którzy pokonali u siebie gliwiczan 2:0, choć przez cały mecz dominowali goście ze Śląska. Piast zrewanżował się później w fazie finałowej, wygrywając w Gdańsku 2:0. Po tamtym spotkaniu Lechia nie wróciła już na fotel lidera.
Dzisiejszy mecz był więc doskonałą okazją do rewanżu za tamten pojedynek dla zdobywców Pucharu Polski. – Oczywiście traktujemy to wszystko w ramach sportowego odwetu i sportowej złości. Mamy coś do udowodnienia, bo przez 20 kolejek byliśmy liderem i pod koniec, kiedy zabrakło nam trochę amunicji, Piast odjechał. Uważam, że szykuje się interesujące widowisko, które powinno się odbyć w sportowej atmosferze – mówił przed starciem o Superpuchar szkoleniowiec gdańszczan.
Zaczęli koncertowo
Początek spotkania był niezwykle emocjonujący. Już w 2. minucie lechiści objęli prowadzenie po trafieniu Lukasa Haraslina. Od początku widać było, że goście mają coś do udowodnienia. Z kolei Piast mimo troszkę zaspanych pierwszych pięciu minut niedługo później był bliski wyrównania.
Chyba wszyscy doskonale pamiętają styl gry Lechii w zeszłym sezonie, która zazwyczaj po strzeleniu bramki starała się za wszelką cenę bronić rezultatu. Dziś tak nie było. Gdańszczanie cały czas po zdobyciu pierwszego gola próbowali jeszcze podwyższyć wynik spotkania. I tak też się stało w 20. minucie za sprawą trafienia Jarosława Kubickiego, po którym sympatycy gości mogli się cieszyć po raz drugi tego wieczora.
Dobry Superpuchar. Lechii wszystko wpada. W Piaście trochę nie ma komu rozegrać. Milewski zdolny chłopak, motorek, walczak, ale w kreacji za dużo poprawek.
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) July 13, 2019
Warto dodać, że w dzisiejszym spotkaniu szkoleniowcy mieli do wykorzystania aż pięć zmian. To była bardzo dobra wiadomość dla byłego selekcjonera reprezentacji Polski, którego podopieczni cały czas mogli mieć w nogach środowe starcie z BATE Borysów. Mimo wszystko gliwiczanie jeszcze przed przerwą starali się zdobyć bramkę kontaktową.
Najpierw bliski strzelenia gola był Jorge Felix, a kilka minut później Gerard Badia, który niewiele się pomylił, uderzając z dystansu. Ostatecznie po pierwszej odsłonie lechiści schodzili do szatni z czystym kontem. Mistrzowie Polski do przerwy przegrywali ze zdobywcami pucharu 0:2.
Wieczór Lukasa Haraslina
W pierwszej połowie w szeregach Piasta zabrakło najlepszego piłkarza sezonu 2018/2019 – Joela Valencii. Ekwadorczyk odpoczywał po środowym spotkaniu z mistrzem Białorusi w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Pamiętając, że „Piastunki” czeka starcie rewanżowe, szkoleniowiec gliwiczan nie chciał ryzykować zdrowia swojego najlepszego piłkarza. Valencia zameldował się na placu gry dopiero na samym początku drugiej połowy.
Ale się zabawił Valencia… #PIALGD #SUPERPUCHAR
— Cezary Olbrycht (@CezOlbrycht) July 13, 2019
Ekwadorczyk miał dać impuls ofensywie obecnych mistrzów Polski. Niestety, ale już w jednym z pierwszych kontaktów z piłką Valencia przyczynił się do straty trzeciej bramki i podopieczni Waldemara Fornalika znaleźli się w naprawdę złej sytuacji. Warto dodać, że trzeciego gola dla Lechii zdobył po raz drugi Lukas Haraslin.
Szkoleniowiec mistrzów Polski przekonywał przed dzisiejszym spotkaniem, że będzie ono trudniejsze od starcia przed trzema dniami z BATE Borysów. – Lechia jest bardzo mocnym zespołem, zdobywcą Pucharu Polski, trzecią drużyną minionego sezonu ekstraklasy, w którym długo prowadziła. Dlatego to może być dla nas jeszcze trudniejszy mecz niż ten w Borysowie – tłumaczył przed meczem Fornalik.
Piłkarze Piasta w 68. minucie spotkania dali swoim ulubieńcom nadzieję na to, że tutaj jeszcze nic nie jest skończone. Gola na 1:3 zdobył bowiem Patryk Sokołowski, a chwilę później okazję na strzelenie bramki kontaktowej miał Jakub Czerwiński. Widać było, że Piast nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i szuka upragnionego gola kontaktowego, który wprowadziłby w szeregach Lechii tak zwaną „nerwówkę”.
Operację „rewanż z BATE” czas zacząć
Ostatecznie wynik spotkania nie uległ już zmianie i Lechia Gdańsk mogła cieszyć się dzisiaj podwójnie. Zdobyła bowiem pierwszy tytuł w nowym sezonie, ale również zrewanżowała się Piastowi za bolesną porażkę w rundzie finałowej zeszłego sezonu.
Szkoleniowiec gliwiczan przed spotkaniem o Superpuchar nie ukrywał, że większe znaczenie ma dla mistrzów Polski nadchodzące starcie w eliminacjach do Ligi Mistrzów. – To dla nas ważny mecz, ale priorytetem jest rewanż z BATE Borysów w Lidze Mistrzów – przyznał trener. – Nie ukrywam, że w naszym składzie będą roszady w porównaniu ze środą. Musimy pamiętać o zawodnikach, którzy – w kontekście gry co trzy dni – czekają na swoją szansę – tłumaczył.
Lukas Haraslin kończył zgrupowanie reprezentacji Słowacji, gdy Lechia zaczynała przygotowania do sezonu. Miał tydzień urlopu, ale wygląda na to, że więcej nie potrzebuje. #Superpuchar
— Krzysztof Marciniak (@Marciniak_k) July 13, 2019
I tak też było, bowiem Waldemar Fornalik nie wystawił najmocniejszej jedenastki, co również poskutkowało tym, że Lechia przez większą część gry była po prostu zespołem lepszym. Co również warto dodać – lechiści byli dzisiaj po prostu bezlitośni. Wszystkie groźne sytuacje, które potrafili stworzyć, kończyły się golem.