Na zakończenie zimowego okna transferowego Lechia Gdańsk poszerzyła kadrę tylko i aż o jednego gracza. Do klubu prosto z Grecji sprowadzony został 21-letni Louis Poznański. Jest to kolejny młody polski zawodnik przychodzący do naszej ligi, w przeszłości szkolący się w dobrym zagranicznym klubie. Mało który jednak potrafił zaistnieć na naszych boiskach, również w barwach Lechii. Przypominamy zatem, jak to wyglądało w ostatnich latach w drużynie z Pomorza, i nieco przybliżamy sylwetkę jej nowego nabytku.
Z całą pewnością w Gdańsku spodziewano się nieco większej aktywności zimą na rynku transferowym. Marcin Kaczmarek od dawna zapowiadał, że liczy na trochę wzmocnień, szczególnie w formacji ofensywnej. Tam finalnie jak do tej pory (nadal można przecież szukać zawodników bez klubu) udało się pozyskać zaledwie Kevina Friesenbichlera. Drugim wzmocnieniem już na początku roku był Jakub Bartkowski, który bardzo dobrze obsadził prawą stronę defensywy. Można tu jeszcze wspomnieć o powrocie Jana Biegańskiego, ale… w tym momencie jednak już go w klubie nie ma, bo jednak szybko wrócił do GKS-u Tychy na kolejne kilka miesięcy.
W ostatnim dniu okna transferowego do Gdańska trafił kolejny defensywny zawodnik. Ku zdziwieniu chyba wszystkich, a raczej na pewno wszystkich – poza kilkoma osobami w klubie – tym nowym zawodnikiem okazał się Louis Poznański. 21-latek to nominalny lewy obrońca, ostatnio występujący, znaczy niezbyt występujący, w greckiej PAS Gianninie. Poznański przeniósł się tam latem i zdołał rozegrać trzy spotkania w pierwszej fazie rundy jesiennej. Dla niego zatem była to bardzo dobra okazja, by wyrwać się z Grecji i spróbować swoich sił w innej lidze.
***
Louis Poznański jako nastolatek szkolił się w Werderze Brema i Bayernie Monachium. Czyli można go zaliczać do dosyć szerokiej grupy polskich zawodników, który mają za sobą tak dobre szkółki. Aby być dokładnym, Poznańskiego nie do końca można było traktować w pełni jako Polaka. Wszystko przez jego przynależność reprezentacyjną, zmienioną już w wieku 14 lat. Po zaledwie dwóch występach w reprezentacji Polski U-15 dosyć szybko sytuacja się zmieniła i w latach 2016-2018 lewy obrońca był powoływany do niemieckich młodzieżówek. Łącznie rozegrał tam 12 spotkań, zaczynając od U-15, kończąc na U-18.
Na tym jak do tej pory jego międzynarodowa przygoda się zakończyła, z prostej przyczyny – braku odpowiedniego rozwoju. Louis Poznański na razie niezbyt dużo znaczył w dorosłej piłce. Nadal młody defensor nie zdołał przez trzy lata przebić się w czwartoligowych rezerwach Werderu Brema, rozgrywając łącznie zaledwie 13 meczów. Następnie była już wspomniana PAS Giannina, czyli kolejny mało udany okres. To wszystko nie daje wielkiego optymizmu, że tym razem polski zawodnik bądź zawodnik mający polskie pochodzenie zdoła się przebić na dobre w ekstraklasie. Trudno oczekiwać, by Poznański stał się drugim Maikiem Nawrockim, szkolącym się również w szkółce Werderu Brema.
Lechia Gdańsk już w ostatnich latach sięgała po młodych polskich zawodników szkolących się za granicą bądź mających ciekawe młodzieżowe CV. Jak im poszło nad morzem? Trzeba przyznać, że rewelacji nie było.
Adam Buksa (2014-2016)
Mamy tu do czynienia z bardzo głośnym nazwiskiem, ale dopiero od kilku lat. Świetny czas w Major League Soccer, bardzo dobre wejście do reprezentacji i głośny transfer do RC Lens z Ligue 1. Brzmi to bez dwóch zdań bardzo dobrze. W dawnych czasach, gdy obecnie 28-latek wchodził do dorosłej piłki, na pewno rokowania tak dobre nie były.
Do Lechii Gdańsk Adam Buksa trafił tuż przed osiemnastymi urodzinami, po rocznym pobycie we włoskiej Novarze. Z racji wieku w drużynie z Piemontu grywał tylko w Primaverze i zdołał tam strzelić tylko jednego gola. Jasne było zatem, że Lechia brała wtedy zawodnika do dalszego rozwoju i sporą niewiadomą. Tak też wyszło w istocie, gdyż Buksa przez cały pobyt w klubie zagrał w 17 spotkaniach, z czego większość to były wejścia z ławki, i tylko raz pokonał bramkarza rywali. Drugi taki przypadek miał miejsce w meczu towarzyskim z Juventusem, przegranym 1:2. To chyba najbardziej sam gracz zapamiętał z tego pobytu w Gdańsku.
Po odejściu z Lechii Adam Buksa niezbyt przekonał strzelecko jeszcze w Zagłębiu Lubin, ale następnie, poczynając od Pogoni Szczecin, jego kariera ruszyła na dobre. Mamy tu przypadek systematycznego rozwoju, a w czasach Lechii po prostu jeszcze umiejętności dużo brakowało.
Martin Kobylański (2016-2017)
Po tym zawodniku na pewno wiele sobie obiecywano. Przez długi czas Kobylański uznawany był za olbrzymi talent, ze świetnym dorobkiem strzeleckim zarówno w Energie Cottbus U-19, jak i następnie w rezerwach Werderu Brema. Etatowo grywał także w młodzieżowej reprezentacji Polski na wielu szczeblach, a przejściowo miał także epizody w dwóch reprezentacjach młodzieżowych Niemiec. Szybko jednak zadeklarował się reprezentować nasz kraj. Przed przyjściem do Lechii Kobylański miał już zarówno kilka występów w Bundeslidze, a także kilka miesięcy gry w 2. Bundeslidze w barwach Unionu Berlin.
Niestety dla niego Lechia Gdańsk nie okazała się dobrym miejscem do rozwoju. Wyłącznie rok spędzony w klubie, kompletny brak szans na większe zaistnienie i zaledwie trzy mecze były wynikiem dramatycznym. Dochodziły głosy, że Kobylański niezbyt dobrze wyglądał na treningach, ale i tak otrzymanie tylko takich epizodów pozostawiło po sobie olbrzymi niesmak. Po opuszczeniu Gdańska Martin niezbyt chętnie do tego wracał w wywiadach, sugerując tylko – co nie dziwiło – że był to czas bardzo stracony.
Wydaje mi się, że sportowo i pozaboiskowo był to najtrudniejszy rok w życiu. Nie grałem, dlatego psychicznie musiałem radzić sobie z nowymi wyzwaniami. Nie chcę już wracać do tego okresu gry w Lechii. Nie dostałem tam szansy. Niech każdy odpowie sobie sam, czy 27 minut to szansa. Dla mnie to była sytuacja, w której byłem wrzucony w końcówce meczu na parę minut i tyle. Cieszę się, że ten okres minął i wróciłem do Niemiec. fragment z wywiadu dla Onetu z września 2020
Następne lata pokazały, że Kobylański w Niemczech czuje się jak ryba w wodzie. Bardzo dobrze radził sobie w trzecioligowym Preussen Muenster, potem także w Eintrachcie Brunszwik – wyłączając z tego jednak 2. Bundesligę, w której tak kolorowo nie było. Obecnie grywa ponownie w 3. lidze, a dokładnie w TSV Monachium, i walczy o ponowny awans.
Florian Schikowski (2017-2018 i 2019-2020)
Tutaj mieliśmy przypadek mniej medialny. Naprawdę wydawało się, że Lechia Gdańsk bardzo dobrze trafiła z olbrzymie utalentowanym młodym pomocnikiem. Florian Schikowski mocno imponował w młodzieżowych drużynach Borussii Moenchengladbach i był bacznie obserwowany przez skautów PZPN-u. Schikowski dobrą formę potwierdzał nie tylko w juniorskiej Bundeslidze, lecz także w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Na chwilę głośniej się o nim zrobiło, gdy właśnie w tych rozgrywkach strzelił trzy gole w spotkaniu ze szkockim Celtikiem U-19.
Dziś w młodej Lidze Mistrzów hat-tricka ustrzelił Florian Schikowski,nasz reprezentant U19.Bramki zadedykował… @LaczyNasPilka,@BoniekZibi pic.twitter.com/4DqoXOm0jt
— Maciej Chorążyk (@Maciej_Chorazyk) November 1, 2016
W barwach Lechii dostał trzy szanse tuż po transferze, a później totalnie wypadł z obiegu w pierwszej drużynie. Dopiero po wielu miesiącach zaliczył swój czwarty i ostatni występ z Sandecją na zakończenie sezonu i spisał się tam fatalnie. Spotkał się po tym ze sporą krytyką, a na kolejny sezon został wypożyczony do niemieckiego SV Straelen, w którym zaliczył kilkanaście występów. Gdy wrócił do Lechii, od razu został zesłany do rezerw i już ani razu nie znalazł się w kadrze pierwszego zespołu. W lipcu 2020 roku odszedł na zasadzie transferu definitywnego do występującego w Oberlidze Niederrhein TVD Velbert, w którym gra do dziś. Obecny sezon jest jego najlepszym w dorosłej piłce, dającym jakieś nadzieje, że jeszcze będzie w stanie wyjść poza piąty poziom rozgrywek.
Florian Schikowski (ex-Lechia) ma jak do tej pory życiowy sezon. Fakt, że tylko w 5. Lidze niemieckiej, ale dorobek 6 bramek i 9 asyst w barwach TVD Velbert, daje siódme miejsce w kanadyjce. Może to mu pozwoli na transfer do wyżej ligi, bo na awans małe szanse.
— Tomek Hatta (@Fyordung) February 23, 2023
Filip Koperski (2019- )
Jest to przypadek trochę inny niż wyżej wymienieni zawodnicy. Mimo to także pasujący do przyjętych kryteriów. Filip Koperski jest oczywiście wychowankiem Lechii, ale jego dotychczasowa przygoda z piłką była nieco zakręcona. Młody zawodnik ma za sobą trzyletni pobyt w Escoli Warszawa, czyli szkółce współpracującej z FC Barcelona. Klimaty hiszpańskie musiały się Koperskiemu bardzo spodobać, gdyż następnie postanowił wyemigrować właśnie do Hiszpanii. Tam najpierw grywał w filii Escoli, a następnie w UE Sants. Oczywiście w obu przypadkach były to drużyny juniorskie.
Do Gdańska Koperski wrócił w 2019 roku i od tamtej pory już nie opuszczał klubu. Tutaj krok po kroku nadal podnosi swoje umiejętności, aż w końcu awansował do pierwszej drużyny. Do tej pory na boiskach polskiej ekstraklasy Koperskiego można było oglądać trzynastokrotnie, a jeden epizod w jego wykonaniu był naprawdę wyśmienity. Rok temu strzelił swojego pierwszego gola w dorosłej piłce, dającego zwycięstwo domowe nad Lechem Poznań.
Kolejorz pokonany! @LechiaGdanskSA dzięki bramce w końcówce pokonuje @LechPoznan 1️⃣:0️⃣. Liderem @_Ekstraklasa_ po 22. kolejce jest zatem… @PogonSzczecin 🔝💪
PS. W CANAL+ PREMIUM rozpoczyna się właśnie LIGA+ EXTRA ❗️ pic.twitter.com/PWcHXUVGUc
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 20, 2022
W obecnie trwającym sezonie Koperski miał także okazję zagrać w eliminacjach do Ligi Konferencji. Naprawdę trudno w tej chwili rokować, jaka przyszłość czeka młodego obrońcę w Lechii. Widać jeszcze u niego pewne braki, a dodatkowo z minutami u niego jest różnie. To jednak w takich zawodników Lechia Gdańsk powinna inwestować, jak i w każdego innego wychowanka wykazującego solidny potencjał.