Lechia Gdańsk jest klubem, o którym ostatnio bardzo głośno w polskim uniwersum piłkarskim. Ciągłe problemy finansowe i licencyjne nie wpływają najlepiej na wizerunek klubu. Właściciel Lechii zdążył wkurzyć już chyba każdego człowieka związanego z polską piłką. Od kibiców po działaczy. Każdy zachodzi w głowę, jaki jest plan Urfera na Lechię Gdańsk. Tymczasem na pewno nie jest to inwestowanie w jej rozwój, a szkoda, bo potencjał jest ogromny. Ten potencjał dostrzegają też inni. Są gotowi, żeby zainwestować i uratować Lechię. Potrzeba jednak do tego zgody Paolo Urfera, który musi po prostu odpuścić dalsze rujnowanie gdańskiego klubu.
Już jesienią 2024 roku, kiedy coraz głośniej zaczęliśmy słyszeć o problemach finansowych i organizacyjnych, jakie ma Lechia, pojawił się chętny na przejęcie klubu od Paolo Urfera i tajemniczego funduszu MADA Global z Dubaju. Według moich informacji, zainteresowana przejęciem i ratowaniem Lechii jest grupa inwestycyjna złożona z podmiotów z Wielkiej Brytanii i przede wszystkim USA. Na czele tej grupy stoją Kinga Strogoff, mająca polskie korzenie bizneswoman z Florydy oraz Nalin Jay, który ma duże doświadczenie w zarządzaniu i przejęciach. Od lat współpracuje z klubami Premier League.
Kim jest Kinga Strogoff?
To bardzo ciekawa postać. Jest bardzo znaną osobowością internetową. Na Instagramie obserwuje ją ponad dwa miliony ludzi. Sama prowadzi rozliczne biznesy za Oceanem i w Europie. Najciekawsza jest jednak jej relacja z samym… Donaldem Trumpem. Strogoff była nawet zaproszona przez obecnego Prezydenta USA na wieczór wyborczy. Gościła także na jego zaprzysiężeniu. Jej możliwości, kontaktów biznesowych i politycznych nie można bagatelizować.
![Kinga Strogoff i Donald Trump](https://igol.fra1.digitaloceanspaces.com/wp-content/uploads/2025/02/2025-02-15_12h23_23.png)
Zainteresowana Lechią grupa inwestycyjna nazywa się Carnegie Stewart. Ma ogromne doświadczenie w dostarczaniu strategii i doradztwa finansowego dla rządów, banków i firm prawniczych. Obsługują także franczyzy sportowe na całym świecie. Oddział sportowy grupy doradzał właścicielom West Hamu, Cardiff, Derby County czy QPR w Anglii oraz Realowi Madryt i Sevilli w Hiszpanii. Szef oddziału odpowiedzialnego za piłkę nożną Luke Dowling był dyrektorem sportowym West Bromwich Albion, Nottingham Forrest i Watfordu.
Wizyta w Gdańsku
Jak udało mi się ustalić, przedstawiciele potencjalnego inwestora z Kingą Strogoff na czele gościli już w Gdańsku jesienią 2024 roku. Odbyło się zapoznawcze spotkanie z przedstawicielami Miasta Gdańsk. Szczegóły utrzymano w ścisłej tajemnicy. Do kolejnego, już oficjalnego, spotkania doszło na początku tego roku w styczniu, w gdańskim magistracie. Z tego co udało mi się dowiedzieć wynika, że udział w tym spotkaniu wziął wiceprezydent Gdańska Piotr Borawski. Przedstawiciel potencjalnego inwestora spotykał się także z jednym z akcjonariuszy mniejszościowych Lechii Dariuszem Krawczykiem, który jednocześnie zasiada w Radzie Nadzorczej klubu.
Z moich infomacji wynika, że sprawa zainteresowania Lechią przez tę grupę inwestycyjną od co najmniej trzech miesięcy znana jest między innymi w… Polskim Związku Piłki Nożnej oraz w Urzędzie Miasta Gdańska. Inwestorzy już wtedy zwrócili się do tych podmiotów, aby poinformować o swoich zamiarach i chęci ratowania Lechii. Niemałe grono osób z otoczenia pani prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz i z samego PZPN wie o zainteresowaniu tego inwestora.
![](https://igol.fra1.digitaloceanspaces.com/wp-content/uploads/2025/02/2025-02-15_13h15_12.png)
Paolo Urfer odrzuca oferty
Oczywiście przedstawiciele inwestora cały czas byli w kontakcie z Paolo Urferem. Według moich informacji, Urfer spotkał się z nimi dwukrotnie. Raz definitywnie odrzucał rozmowy o sprzedaży klubu. Dopiero kiedy problemy finansowe mocno się nasilały, a piłkarze zaczęli hurtowo składać wezwania do zapłaty zaległych wynagrodzeń, nabrał zainteresowania do podjęcia rozmów. W rozmowach ze strony Urfera miała paść kwota około 15 mln euro za sprzedaż zadłużonej pod jego rządami Lechii. Ostatecznie Urfer zimą tego roku całkowicie odrzucił pomysł sprzedaży klubu. Jest to decyzja co najmniej dziwna. Gołym okiem widać, że zarówno Urfer, jak i powiązany z nim fundusz Mada Global niekoniecznie są zainteresowani, aby inwestować w Lechię. Widać to po nagminnych problemach natury finansowej.
Czy Lechia ma szanse na normalne funkcjonowanie?
Problemy niestety będą się dalej nawarstwiać. Lechia jest pozbawiona źródeł przychodów. Żyje tylko ze środków z PKO Ekstraklasy, pieniędzy z Urzędu Miasta i przychodów z dnia meczowego. To zdecydowanie za mało. Brakuje nie tylko mniejszych sponsorów, brakuje przede wszystkim sponsora strategicznego. Takiego, który zapłaci 5 czy 6 milionów złotych za sponsoring. Bez tego nie ma szans na spięcie budżetu i normalne funkcjonowanie. Władze Lechii w osobach Paolo Urfera i Jakuba Chodorowskiego wielokrotnie zapewniały opinię publiczną, że prowadzone są zaawansowane rozmowy. Dodawali, że lada dzień taki sponsor się w klubie pojawi. Te opowieści trwają już bardzo długo, a rozmowy nie kończą się sukcesem. Wygląda to na zwykłe mydlenie oczu kibicom i… Komisji Licencyjnej PZPN. Według mnie w kolejnych tygodniach będziemy cały czas słyszeć o problemach z płatnościami dla piłkarzy, trenerów i przede wszystkim szeregowych pracowników. Do końca rozgrywek zostały trzy miesiące, a Lechia skonsumowała już prawdopodobnie całą należną jej kwotę od PKO Ekstraklasy.
Nie możemy też zapominać, że trwają spory sportowe w związku z zerwanymi kontraktami Luisa Fernandeza i Conrado. Urfer przegrał też w Trybunale Arbitrażowym FIFA sprawę z Ilkayem Durmusem. Tylko z powodu tych trzech piłkarzy nad Lechią wisi widmo zapłaty około 2 milionów euro.
Czas by Paolo Urfer po prostu odpuścił
Szwajcar i jego ludzie muszą spojrzeć prawdzie w oczy. Po słynnym artykule Szymona Jadczaka, który opisał niejasne powiązania Urfera z ukraińskimi i rosyjskimi oligarchami, którzy są powiązani z Kremlem, żadna z poważnych firm czy spółek skarbu państwa nie odważy się podjąć jakiejkolwiek współpracy z Lechią. W PZPN i PKO Ekstraklasie również mają już dość nieczystych zagrywek Urfera i problemów, które kierowana przez niego Lechia generuje.
Można zaklinać rzeczywistość, ale jeśli Urfer i jego fundusz nie mają dużych pieniędzy, które mogą wpakować w gdański klub, to nie mają już czego w Gdańsku szukać. To tylko kwestia czasu, kiedy ten projekt się wywróci. Czasem w szaleństwie jest metoda, ale tych kryzysów w Lechii jest zdecydowanie za dużo i nie widać realnych perspektyw na ich rozwiązanie. Dużym problemem jest też źródło pieniędzy, którymi Urfer mógłby dysponować. Jeżeli prawdą jest, że za nim i jego partnerem Ralphem Iseneggerem stoją ukraińscy oligarchowie, którzy sympatyzują z Rosją i są objęci sankcjami, to już wiemy, skąd problemy finansowe w Gdańsku. Wiemy też, dlaczego niełatwo dokonać porządnego przelewu z Dubaju do Gdańska na kilka milionów euro. Taki przelew mógłby przynajmniej doraźnie rozwiązać finansowe i organizacyjne problemy Lechii. Podsumowując ten fundusz, albo pieniędzy po prostu nie ma, albo nie ma jak ich przetransferować do Polski.
To już jednak temat dla instytucji finansowych i polskich służb, które mają dbać o bezpieczeństwo wewnętrzne kraju, kontrolując między innymi przepływy finansowe oraz źródła pochodzenia tych pieniędzy.
Lechia w rękach Amerykanów? To nadal jest możliwe
Z moich informacji wynika, że grupa inwestycyjna zza oceanu w dalszym ciągu wyraża zainteresowanie dużymi inwestycjami oraz zaangażowaniem finansowym i sportowym w Lechię. Temat na razie umarł, ale niedługo może dojść do sytuacji, kiedy Paolo Urfer nie będzie miał wyjścia i będzie musiał do stołu wrócić. Zwłaszcza że Lechia stoi w obliczu finansowego krachu.