– Naszym celem jest zwycięstwo – mówili przed meczem Lechici. Zgodnie z zapowiedzią rozpoczęli z animuszem, stwarzając wiele groźnych sytuacji podbramkowych. Lech grał dobrze tylko na początku, a z czasem do głosu doszedł Inter i to goście zdobyli jedną bramkę w regulaminowym czasie gry. „Kolejorz” zagrał słabo, ale w dużej mierze dzięki postawie Krzysztofa Kotorowskiego podczas rzutów karnych, to mistrz Polski zagra w 3. rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów.
Dopingowany przez poznańską publiczność Lech rozpoczął spotkanie bardzo efektownie. Już w 4. minucie sygnał do ataku dał Dimitrije Injac, ale jego strzał zza pola karnego był niecelny. Chwilę później krótkie podania wymienili między sobą Siergiej Kriwiec i Artur Wichniarek, jednak napastnik Lecha przegrał pojedynek z bramkarzem Interu – Giorgim Lomaią. Zadowoleni z dobrej gry od samego początku spotkania kibice, jeszcze głośniej zaczęli wspierać swoich ulubieńców, co wyraźnie dodawało Lechitom skrzydeł.
W 8. minucie Semir Stilić długim podaniem odnalazł na skrzydle Wichniarka, ten podał do Sławomira Peszki, ale znów górą był Lomaia. Minutę później bramkarz gości popisał się efektowną paradą, broniąc strzał Manuela Arboledy z najbliższej odległości. Z czasem napór gospodarzy słabnął, ale to mistrz Polski ciągle utrzymywał przewagę. W 35. minucie podopieczni Jacka Zielińskiego stworzyli sobie najlepszą sytuację. Na drodze do szczęścia po uderzeniu Wichniarka tym razem stanęła poprzeczka. Azerowie nie potrafili znaleźć sposobu na przedostanie się pod bramkę Krzysztofa Kotorowskiego. Zagrozić popularnemu „Kotorowi” udało się tylko raz w 22. minucie, ale strzał Robertasa Poskusa był niecelny.
Druga połowa meczu rozczarowała. Zawiodła polska drużyna. Gra się wyrównała, a Lech sprawiał wrażenie drużyny totalnie bez pomysłu na grę. Gospodarze mieli problemy ze stworzeniem sobie dogodnej sytuacji bramkowej, często dawali łapać się na pułapki ofsajdowe. W dodatku mniej pewnie grała obrona. W 66. minucie, na skutek zamieszania podbramkowego, gdyby nie wybicie Seweryna Gancarczyka, piłka mogłaby znaleźć się w bramce Kotorowskiego. Piłkarze „Kolejorza” grali tak jakby chcieli utrzymać dający awans wynik, co zemściło się w 84. minucie. Chwilę po wejściu na boisku, rezerwowy Girts Karlsons dał upragnione prowadzenie Azerom.
Wynik oznaczał jedno – dogrywka, co spotkało się z gwizdami niezadowolonej takim obrotem sprawy publiczności. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. Gra była bardzo wyrównana, a kibice przecierali oczy ze zdumienia, jak najlepszy polski zespół męczy się z teoretycznie dużo mniej renomowanym rywalem.
Rzuty karne były niezwykle dramatyczne. Swoich jedenastek po stronie Lecha nie wykorzystali Kriwiec i Peszko, ale Krzysztof Kotorowski ratował w trudnych momentach kolegów. Dopiero 11. seria przyniosła rozstrzygnięcie. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął „Kotor”, który najpierw pokonał bramkarza Interu, a potem wybronił jedenastkę egzekwowaną przez swojego kolegę po fachu i to „Kolejorz” mógł radować się z awansu do dalszej rundy. – Straciłem 10 lat swojego życia – podsumował spotkanie Jacek Zieliński.
Jeśli Lech tak zagra ze Spartą to nie mają co
marzyć o choćby Play Offach, a co dopiero o fazie
grupowej LM. Kotorowski uratował Kolejorza, brawa
dla niego.
mimo ze awansowali to i tak wstyd za nich...gnoje
biorace taka kase za taka kopanke...
To tylko pokazuje w jakim miejscu jest nasza liga. I
my marzymy jeszcze o 2 drużynach w eliminacjach do
LM. Jeszcze kilka lat temu mistrz Polski rozjechał
by takich ogórków wsadzając piątke w pierwszym
meczu i miał by spokój w rewanżu. Nigdy w życiu
nie myślałem że tak trudno bedzie o awans do
kolejnej rundy eliminacji i to z Azerami no ludzie!
Pare lat temu Wisła jak grała w eliminacjach do LM
to w pierwszym meczu z Omonią Nikozja było 5:2 i na
rewanż jechali na luziku, a teraz ? Cypryjczycy,
Węgrzy, Słowacy, Białorusini, i inni którzy
jeszcze niedawno sie do nas nie równali grają sobie
w Lidze Mistrzów, a my tam nie możemy sie dostać
od 15 lat chyba. Polska Piłka idzie mocno w dół i
niedługo będzie pukać w dno od dołu. To aż
przykro patrzeć na to wszystko.
Brawo dla lecha!!! Ej Grzechoo teraz wszystkie ligi
grają lepiej a że polska gra gorzej niż kiedys to
juz nie nasz problem ciesz sie ze jest jakas druzyna
z polski ktora jak narazie gra dalej bo nie wiadomo
jak jutro ruch zagra... A wisła co zrobila rok temu
z Levadia przegrala a mogli to wygrac!
Grzegorz trochę oceniaj realniej,nasza polska piłka
nie idzie na dno poprostu to inne państwa typu
Białoruś,Cypru itp.rozwijają się,gdzie u nas
piłka stoi ciągle i tyle!!!
Jaki żal mistrz Polski wygrywa po karnych 9:8 z
mistrzem Azerbejdżanu w drodze o faze grupową LIGI
MISTRZÓW !!!!!!!!!!!!! Czego oni w ogółe tam
szukają już lepsza była by Wisła Kraków lecz ch
uj wie co oni by pokazali....
lech grał dobrze na początku lecz niema zawodników
na rezerwie bo gdy wichnirek zszdł musiał wejść
pomocnik
brawo kotorowski ładnie broniłeś i strzeliłeś
nie interesuje sie polska liga wogole....bo to tak
jakbym interesowal sie liga z azerbejdzanu
ŻAL