O dużym szczęściu mogą mówić mistrzowie Polski. Lech Poznań po słabym meczu pokonał Widzew Łódź 1:0 dzięki bramce Jakuba Wilka i awansował na ósme miejsce w tabeli Ekstraklasy.
Początek spotkania nie zapowiadał ciekawego widowiska. Pojedynek toczył się głównie w środkowej linii boiska i żadna drużyna nie zdołała stworzyć dogodnej sytuacji podbramkowej. Dośrodkowania graczy zarówno Widzewa, jak i Lecha padały łupem Kotorowskiego i Mielcarza, a strzał Kriwca w 21. minucie trafił prosto w bramkarza gości. Poważnie zagroził jako pierwszy Broź, który w 25. minucie w dobrej sytuacji z kilkunastu metrów strzelił nad poprzeczką. 180 sekund później z prawej strony dośrodkował Budka, a Sernas z bliska nie trafił w piłkę. Lechici po raz pierwszy zagrozili widzewiakom w 33. minucie. Skutecznością popisał się Jakub Wilk, który po podaniu Murawskiego minął obrońcę i strzałem w krótki róg wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Podwyższyć je mógł w końcówce pierwszej odsłony Kiełb, którego uderzenie obronił czujny Mielcarz.
Druga odsłona także nie rozpieszczała zgromadzonych na stadionie przy ul. Bułgarskiej kibiców. O emocje zadbali sami: kilka minut po wznowieniu gry miała miejsce krótka przerwa spowodowana wrzuceniem na boisko rac przez kibiców zespołu z Łodzi. Podopieczni Michniewicza w 58. minucie mogli się pokusić o wyrównanie, jednak dogodnej szansy nie wykorzystał Budka. Przez kolejne pół godziny tego spotkania nie było ani jednej rzeczy godnej odnotowania. Ciekawie jednak było w doliczonym czasie gry, kiedy to najpierw w poprzeczkę trafił Kriwiec, a chwilę później strzał Dzalamidze zatrzymał jeden z defensorów gospodarzy, zapobiegając utracie bramki.
go poznan go go poznan go hahaa
W tym jednym jedynym meczu wspierałem mentalnie
Lecha...;P Gdyż już ich wolę aniżeli tych pejsów
z Wicefa!!!