W meczu 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Lech Poznań na stadionie we Wronkach pewnie ograł Ruch Chorzów 3:0. Bohaterem „Kolejorza” ponownie został niezawodny Artiom Rudnev. Łotewski napastnik dwukrotnie pokonywał bramkarza gości. Na listę strzelców wpisał się także Mateusz Możdżeń.
W ciągu pierwszych minut spotkania raczej za wiele się nie działo. Można wręcz rzec, że po prostu wiało nudą. Co prawda Ruch chwilę po rozpoczęciu meczu próbował zagrozić bramce strzeżonej przez Kotorowskiego, lecz zupełnie nic z tego nie wynikało. Chwilę później to gospodarze starali się zaskoczyć rywala. W 5. minucie Tonev spróbował swoich sił, uderzając z dystansu. Piłka jednak poszybowała wysoko nad poprzeczką, a wynik pozostał bez zmian. 60 sekund później przyjezdni z Chorzowa zafundowali defensorom Lecha poważny kłopot. Jankowski wpadł w pole karne niczym tyran, ale w ostatniej chwili powstrzymał go Djurdjević. Obrońca „Kolejorza” zdołał zablokować groźny strzał napastnika gości.
Minął kwadrans. Lech wypracował sobie solidną przewagę. Efekt w postaci gola można było zobaczyć już w 20. minucie. Nie kto inny jak Artiom Rudnev otworzył wynik spotkania. Po zagraniu Wilka, bramkarz Ruchu Chorzów, Perdijić, odbił piłkę tuż przed siebie. Snajper „Kolejorza” nie zwykł marnować takich okazji i skierował futbolówkę prosto do siatki. Chwilę później zawodnik chorzowian w ostry sposób sfaulował Wołąkiewicza i sędzia był zmuszony pokazać pierwszą żółtą kartkę w meczu. W tym samym momencie kartonik o takim samym kolorze ujrzał również golkiper Lecha, Kotorowski, który niepotrzebnie dyskutował z arbitrami. Podopieczni Jose Marii Bakero podwyższyli wynik już w 30. minucie. Lech wyprowadził bardzo dobry kontratak. Możdżeń zagrał na skrzydło do Stilicia, który z powrotem dośrodkował do Możdżenia. Ten dokładnie przyjął piłkę i ładnym strzałem wyprowadził swój zespół na dwubramkową przewagę.
Już do końca pierwszej odsłony zdecydowanie przeważali gospodarze. Strzelone wcześniej 2 gole motywująco podziałały na ubiegłorocznych mistrzów Polski. Stilić dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego i niewiele brakowało, aby Wołąkiewicz sięgnął piłkę głową. Przebłysk w grze Ruchu nastąpił w 37. minucie. Jankowski jednak uderzył głową tuż obok lechickiej bramki. Niespełna 120 sekund przed zakończeniem pierwszej odsłony spotkania mogło być 3:0. Kapitalną okazję miał Stilić, który dobrze zagrał do Rudneva, a ten jeszcze lepiej wypatrzył w polu karnym Wilka. Jednak lewy pomocnik poznaniaków fatalnie skiksował i nie trafił w światło bramki. Piłkarze „Kolejorza” schodząc na przerwę, musieli zadowolić się dwoma oczkami przewagi.
Drugą część meczu gospodarze rozpoczęli w tym samym składzie. Natomiast Ruch Chorzów przeprowadził jedną zmianę. W miejsce Grzyba, ze świeżymi siłami, wszedł Janoszka. Zaledwie kilkaset sekund po gwizdku sędziego rozpoczynającego drugie 45 minut Lech pogrążył przyjezdnych. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Stilicia groźnie uderzał Możdżeń. Jego strzał obronił jednak Perdijić. Na nic się zdały trudy golkipera Ruchu. W odpowiednim miejscu i czasie znalazł się Rudnev, który dobitką ustalił wynik 3:0. Stadion aż huczał, skandując imię łotewskiego napastnika.
Kwadrans po rozpoczęciu drugiej połowy ponownie defensorom Ruchu dał się we znaki Rudnev. Łotysz zdołał dojść do podania z głębi pola, lecz z trudnej sytuacji nie dał rady oddać celnego strzału. Chwilę później to goście znaleźli się pod polem karnym Lecha. Jednak po podaniu Abbotta wysoko nad bramką z pola karnego uderzał Janoszka. Po tym ładną akcję przeprowadził „Kolejorz” . Wilk dośrodkował w pole karne, ale piłka po uderzeniu głową Rudneva trafiła w poprzeczkę. Mogło być 4:0.
W 74. minucie przypomniał o sobie Murawski. Pomocnik Lecha dopadł do piłki dośrodkowanej przez Wilka, jednakże jego uderzenie instynktownie na rzut rożny wybił Perdijić. Ze stałego fragmentu gry nic nie wynikło, ponieważ Injac, który znalazł się przy piłce za polem karnym, huknął daleko w trybuny. Chwilę później, po fatalnym błędzie jednego z obrońców chorzowian, Stilić znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Ruchu, lecz nie trafił w bramkę. 60 sekund przed ostatnim gwizdkiem goście mieli swoją najlepszą okazję w meczu. Z rzutu wolnego z niespełna 30 metrów uderzał Malinowski i piłkę z trudem odbił Kotorowski. Dobijać próbował Jankowski, ale jego strzał był fatalny.
Takim oto sposobem Lech zasłużenie pokonał Ruch Chorzów, zdobywając komplet punktów przed własną publicznością. Tak więc po czterech kolejkach, „Kolejorz” może pochwalić się dziesięcioma punktami na koncie i imponującym dorobkiem bramkowym 12:1.
z tego co wiem.. Rudnev jest łotyszem, który
urodzil sie w Rosji, a drugą bramkę strzelił
Możdżeń. ale być może sie myle? ]:->
jaki djurdjewić ? Mateusz Mozdzen popisal sie
swietnym uderzeniem .. czy autor tego tekstu ogladal
ten mecz ?
tak juz lepiej ; ] pozdro ; ]
"Na nic się zdały trudy golkipera Ruchu. W
odpowiednim miejscu i czasie znalazł się Rudnev,
który dobitką ustalił wynik 3:0. Stadion Miejski w
Poznaniu aż huczał, skandując imię serbskiego
napastnika."- Z tego co widzialem to Lech gral we
Wronkach a nie na Stadionie miejskim w Poznaniu. A
Rudnev jest reprezentantem Łotwy (jest łotyszem)
urodzonym w Rosji, czyli nie jest serbem.
Pozdrawiam p. Mateusza
@murzyn, Rudnev nie jest Łotyszem urodzonym w Rosji,
tylko Rosjaninem urodzonym na Łotwie :)
Jak tak dalej pójdzie to Lech będzie mistrzem
polski !!!
Bravo Lech !!! ;D
@klekle, no fakt. pomyłka.. ale serbem tym bardziej
nie jest. ;>
Jak Lech zostanie mistrzem to znów spartoli
następny sezon