Rzym jest dwukolorowy. Dla jednych „Błękitno-biały”, a dla innych „Żółto-czerwony”. Dziś jednak skupimy się tylko na tej pierwszej jego części, która murem stoi za Lazio – klubem, jak mawiają w wiecznym mieście, „najmniejszym z wielkich” albo „największym z małych”. Czy w tym sezonie ich kibice mogą liczyć na miejsce lepsze niż ósme? Jakie perspektywy mają gracze z tamtejszej akademii? Na te i kilka innych pytań odpowiedzi znajdziecie poniżej.
Lazio to klub wiekowy, jeden z największych we Włoszech, a licząc jego wszystkie sekcje, których jest aż 41, jest pod tym względem największy w Europie. Jest przy tym utytułowany: dwa mistrzostwa kraju, siedem pucharów, cztery Superpuchary i dwa zwycięstwa w rozgrywkach europejskich. Najnowszy sukces to ubiegłosezonowe zdobycie „Coppa di Italia”, ale w lidze podopieczni Simone Inzaghiego zajęli dopiero odległe ósme miejsce, a to dla rzymskich kibiców – mimo że zdają sobie sytuacje z obecnej sytuacji – za mało.
Fani „Biancocelesti” zdają sobie sprawę, że z Juventusem czy Interem na rożnych płaszczyznach nie da się konkurować, licząc jednocześnie na to, że ich pupili stać na sprawienie jakiejś niespodzianki.
– Myślę, że Lazio jest najmniejszym z dużych klubów lub największym z mniejszych klubów w zależności od twojej perspektywy. Z finansowego punktu widzenia nie mamy zasobów Juventusu, klubów Mediolanu, Neapolu czy Romy, ale nie ma wątpliwości, że ogólnie jesteśmy najlepsi. W ciągu ostatnich 10 lat byliśmy konkurencyjni we wszystkich zawodach, więc nadal uważałbym nas za „duży” klub – mówi Cathal z „Lazio Land”.
Zespół prezydenta Lotito ma potencjał, co pokazują choćby jednorazowe wysokie lokaty, ale żeby powalczyć o coś więcej potrzeba w tym klubie lepszej stabilizacji i wzmocnień, o czym mówił sam trener Inzaghi.
🖐🏻 Oggi ce lo ricorda il mister: mancano solo 5️⃣ giorni all'inizio della nostra #SerieATIM! #CMonEagles 🦅 pic.twitter.com/9ttCfV5Yg3
— S.S.Lazio (@OfficialSSLazio) August 20, 2019
Potencjał
Dzięki zwycięstwu w Pucharze Włoch Lazio uciszyło wielu krytyków, którzy narzekali na ten zespół. Dzięki triumfowi pozycje ugruntował też Izaghi, przedłużając kontrakt do 2021 roku z perspektywą budowy mocnej jedenastki i chęcią pokazania się w Lidze Europy.
Kierownictwu udało się zatrzymać trzon kadry, głównie rozchwytywanego w Europie Milinkovicia-Savicia, a szkoleniowiec pracuje już nad nowymi schematami. Włoska prasa donosi, że większą szansę powinien otrzymać Argentyńczyk, Joaquín Correa i wydaje się, że trener „Biancocelesti” przekonał się do jego umiejętności. Sam wspomniany zawodnik pokazał, że jest piłkarzem wartościowym i może być częścią nowego projektu, którego celem będzie atak na czwarte miejsce w lidze – kibice stołecznej drużyny także mają na to ogromna chrapkę.
Zespół ma potencjał, a w klubowej akademii także widać ludzi mogących dodać drużynie mocy. Jednym z pierwszych wymienianych w tym kontekście nazwisk jest Armini, 18-latek, w którym eksperci widzą kolejnego Nestę.
– Historycznie Lazio jest kuźnią talentów. Mieliśmy dobrą passę, kiedy Simone Inzaghi przechodził z trenera Lazio Primavera do pierwszej drużyny, prowadząc takich graczy jak Thomas Strakosha i Alessandro Murgia. Dzisiaj naszą najlepszą perspektywą jest prawdopodobnie Nicolò Armini – 18-letni środkowy obrońca, porównywany z Alessandro Nestą. Armini prawdopodobnie nie jest tak utalentowany, jak Nesta, ale powinien dostać kilka okazji w pierwszej drużynie w tym sezonie i mam nadzieję, że z czasem uda mu się dostać do jedenastki – charakteryzuje Cathal.
🎖 Quattro anni fa Sergej #Milinkovic debuttava con la maglia de #LaPrimaSquadraDellaCapitale! #CMonEagles 🦅 pic.twitter.com/v0yA14LPQa
— S.S.Lazio (@OfficialSSLazio) August 18, 2019
W drużynie drzemie także potencjał finansowy, głównie za sprawą wspomnianego Savica, w przypadku jego sprzedaży klub liczyć będzie mógł na sowity zastrzyk gotówki. Cathal dodaje w tym temacie: – Pod względem finansowym wielkim atutem jest Milinkovic-Savic, ponieważ jest on z pewnością naszym najcenniejszym graczem. Doskonale wie o tym nasz Dyrektor Sportowy, Igli Tare, który zapewnia również, że w razie sprzedaży tego piłkarza pozostaniemy konkurencyjni w Serie A. Liczę także na to, że Simone Inzaghi dokonała cudów w naszej obecnej drużynie.
Najlepszy atak i lepszy sezon?!
– Trudno jest przewidzieć, jak Lazio sobie poradzi w tym sezonie. Przygotowania są zachęcające i jeśli przywrócimy Sergejowi Milinkovicowi-Savicowi, Luisowi Alberto i Ciro Immobile najlepszą formę, możemy pochwalić się jednym z najlepszych ataków we Włoszech. Naszym problemem w ciągu ostatnich 2-3 lat była nasza obrona – potrzebujemy Denisa Vavro i Manuela Lazzari, aby trzymali obronę w ryzach i mamy nadzieję, że tacy piłkarze, jak Radu, Francesco Acerbi i Lucas Leiva pozostaną zdrowi. Celem będzie ukończenie ligi w Top 4 i zapewnienie sobie udziału w Lidze Mistrzów – tak o planach na nowe rozgrywki mówi nasz rozmówca, Cathal.
⚡️ Manuel #Lazzari si presenta: "La Lazio mi fa brillare gli occhi, felice di essere qui"
➡️ https://t.co/FUPl8eJb6Y pic.twitter.com/tgQqgScQBq
— S.S.Lazio (@OfficialSSLazio) August 22, 2019
Wszystkie plany Lazio nie wydają się być nieosiągalne. Klub dysponuje mocną i doświadczoną kadrą, która może pokusić się o sprawienie kolejnych niespodzianek – jeśli oczywiście wszyscy będą zdrowi i w odpowiedniej formie. Nikt nie wróży jednak spektakularnego sukcesu, bo inne ekipy są poza zasięgiem rzymian. Łatwo nie będzie, bo już w drugiej kolejce podopieczni Inzaghiego zmierza się z lokalnym mocarzem, AS Romą.
Nasz redakcyjny kolega, Dawid Stelnicki dodaje: – Lazio to taka drużyna, której w ostatnich sezonach zawsze czegoś brakowało do awansu do Ligi Mistrzów. Stołecznych w ubiegłej kampanii charakteryzowała przede wszystkim słaba gra przeciwko ekipom z górnej części tabeli i bardzo elektryczna defensywa. Myślę, że w najbliższych sezonach reputacja i poziom Lazio znacząco się nie zmienią i wciąż będziemy rzymian jednym tchem wymieniali obok takich marek, jak Roma, Milan czy Napoli w walce o miejsce w TOP 4.
Wydaje się, że sympatycy Lazio będą musieli pogodzić się z faktem, że ich klub jeszcze przez jakiś przynajmniej czas pozostanie tym „największym z małych”.