Obrońca Arsenalu nie dla Polski. Zapowiada się powtórka z rozrywki, którą już kiedyś zafundował m.in. Andy Johnson. Nie mówi po polsku, nigdy w kraju nad Wisłą nie był, nie traktuje perspektywy gry w kadrze poważnie. Wraz z transferem do Arsenalu dla Laurenta Koscielnego perspektywy się zmieniły. Priorytety też.
W ciągu roku przeskoczyłeś z francuskiej drugiej ligi do jednego z najlepszych klubów w Europie. Nie zakręciło Ci się w głowie?
Nie, nic z tych rzeczy. Coraz lepiej czuję się w Arsenalu, choć to niemalże inny świat w porównaniu z Ligue 2. Powoli się przyzwyczajam do nowego otoczenia i języka. Dużo pomagają mi francuscy koledzy z zespołu. Czuję się coraz silniejszy.
Polscy koledzy też pomagają?
Tak, oczywiście. Dobrze nam się układa. Chcieliby, abym grał dla Polski. Ciągle o tym myślę i jeszcze nie podjąłem decyzji. Chciałbym jeszcze trochę poczekać.
Był jakiś odzew z PZPN-u?
Dzwonili już do mnie, abym zaczął załatwiać dokumentację oraz sprawy urzędowe, ale jeszcze im nie odpowiedziałem, bo nie jestem pewien.
Czy transfer do Arsenalu wpłynął na tę decyzję?
Tak, troszkę. Kiedy grasz dla dużego zespołu jak Arsenal, masz większe szanse na powołanie do drużyny narodowej. Nie chciałbym, aby ominęła mnie możliwość gry dla francuskiej drużyny narodowej.
Czyli priorytetem jest Francja?
Tak. Przede wszystkim chciałbym zagrać w ekipie „Trójkolorowych”.
Niedługo będziesz w Polsce. Porozmawiasz z polskim selekcjonerem?
Jeszcze nie wiem. Jeżeli ktoś ze związku się zgłosi, jestem otwarty do negocjacji. Mogę odpowiedzieć na wiele pytań, kiedy będę w Warszawie.
Czy występ na MŚ w RPA ma wpływ na Twoją decyzję?
Nie, nie sądzę. Nie biorę wyników kadry pod uwagę, myśląc o mojej przyszłości. Decyzję podejmę w oparciu o moje uczucia i to, co podpowiada mi serce. Pytaniem nie jest, jak kto gra, ale dla kogo ja chcę grać.
Jakie dokładnie są twoje polskie korzenie?
Mój dziadek był Polakiem. Wyemigrował do Francji wiele lat temu i z czasem powiązania z krajem nad Wisłą się zatarły, zanikł język polski.
Czy towarzyski mecz z Legią będzie Twoją pierwszą wizytą w Polsce?
Tak, nigdy wcześniej nie byłem w Polsce.
Porozmawiajmy o nowym sezonie. Śledziłeś wcześniej rozgrywki w Anglii?
Premiership jest bardzo popularna we Francji. To jest bardzo fizyczna liga, z szybkim i intensywnym tempem. Zwykłem śledzić losy Wielkiej Czwórki angielskiego futbolu w ostatnich latach. Uwielbiam tutejszą atmosferę oraz kulturę kibicowania, bo nawet kiedy przegrasz, kibice są zawsze z tobą, gotowi wesprzeć i wznieść drużynę na wyższy poziom.
Czy sądzisz, że Tottenham oraz Manchester City włączą się do wyścigu o Ligę Mistrzów?
Być może, choć nie sądzę, aby pieniądze były lekiem na wszystkie problemy. Drużyna piłkarska to jedenastu utalentowanych piłkarzy, a nie jednostki do wygrywania spotkań. Manchester City może się włączyć do wyścigu, ale trudno mi to samo powiedzieć o Tottenhamie, dużo bowiem o nich nie wiem.
Czy francuscy piłkarze z innych londyńskich klubów Ci pomagają w aklimatyzacji?
Najpierw próbuję się zaadoptować w Arsenalu i ułożyć życie w Londynie, nauczyć się języka, aby czuć się tutaj komfortowo, a dopiero później zaprzyjaźnić z innymi francuskimi piłkarzami.
Zdaje się, że szybko dogadałeś się z Thomasem Vermalenem na środku obrony.
Dobrze nam się współpracuje, dużo sobie pomagamy na boisku. Gra w defensywie wymaga dużo komunikacji, więc znajomość francuskiego tutaj pomaga i łatwo się dogadujemy.
Jakiś czas temu mówiłeś, że musisz nabrać muskulatury, aby dać sobie radę w Premiership. Potrzebujesz więcej czasu?
Oj nie, czuję się gotowy. Lubię fizyczne wyzwania, jakie stawia przed sobą liga angielska. Nabiorę jeszcze trochę mięśni na siłowni, ale niczego się nie boję. Czuję się tutaj coraz bardziej komfortowo.
Na Emirates Stadium rozmawiał Robert Błaszczak przy współpracy z Piotrem Wierzbickim („Przegląd Sportowy”)
Nie bądź głupi,jak będzie szansa na gre w
reprezentacji Francji to ją wybierz,dzieki Francji
nauczyłeś się tak grać,A te złodzieje PZPN-U
niech wreszcie zaczną budować porządne szkółki
żeby już 16-latkowie mogli na miękko rywalizować
z seniorami z ekstraklasy,jak to ma miejsce
większości państw!!
Ja myśle ze we Francji jest dużo piłkarzy któży
mogą rywalizować o miejsce w reprezentacji no a w
Polsce już nie ma takiego wyboru wiec moze dla
Laurenta było by lepiej grac dla Polski
złamas ze Francjii Żbojad z Londynu.On jest za
słaby na kadre Francjii a myśli że będzie grał
że Arsenal go kupił to nie jest piłkarz
międzynarodowej klasy. Rodzice go polskiego nie
nauczyli co za ojców on ma urodził im się
francuski bękart który odmówił naszym gry.kolo1
Polska to nie są złodzieje my nie mamy talentów
więc zabieramy innym krają.Arsenalu będzie na
ławcę.Jestem obóżony PZPN co to za organizacja.
zamknij jape kolego
sam jestes cienias i tyle co mam do powiedzenie w
twojej sprawie idioto ..
PZPN to zlodzieje i nie warto dla nich sie starac to
moze byc jedynie plan B
taak to prawda lepiej sie starac o gre dla francji
tam sie bardziej rozwinie a polska reprezentacja go
jedynie cofnie