Kiedyś Diego Maradona nie mógł wyjść z zachwytu, oglądając tego piłkarza. Sam stwierdził, że jest jedynym zawodnikiem, dla którego jest w stanie zapłacić każde pieniądze, byle zobaczyć go na żywo w akcji. Drugi argentyński geniusz Leo Messi dodał, że w czasach dzieciństwa podpatrywał jego grę, ponieważ był on obdarzony nieprzeciętnymi umiejętnościami. Pomocnik kompletny, który robił szum w każdej części boiska. Dzisiaj każdy zawodnik środka pola chciałby grać jak Pablo Aimar.
Żeby zasłużyć sobie na określenie „pomocnik kompletny”, trzeba spełniać trzy warunki: dobra gra defensywna, idealne podania oraz szybkie wyprowadzanie kontr. Pablo Aimar w trakcie swojej przygody z piłką robił wszystko, aby ten status uzyskać. Od najmłodszych lat starał się robić różnicę na boisku, co zaowocowało jego wspaniałą piłkarską karierą.
Z ulic Buenos Aires na salony
Pablo Aimar urodził się 3 listopada 1979 roku, czyli w momencie dzierżawienia przez Argentynę tytułu piłkarskiego mistrza świata. Jego rodzinnym miastem jest Rio Cuarto. Tam stawiał także pierwsze kroki w futbolu. Od dziecka wiedział, że jego przeznaczeniem jest piłka nożna, dlatego każdą wolną chwilę spędzał, grając ze znajomymi na podwórku. Jego ojciec Ricardo był przeciwnikiem piłki nożnej. Wolał, aby młody Pablo poświęcił się nauce oraz rozwojowi osobistemu.
Miejscowy zespół Estudiantes Rio Cuarto nie należy do potęg argentyńskiej piłki. Jest to klub, który rozgrywa swoje mecze na poziomie czwartej ligi. Jednak to właśnie tam Pablo Aimar rozpoczął swój rozwój. Był na tyle dobry, że nikt nie widział za konieczne, aby przechodził testy. Doskonale wkomponował się w zespół, a jego występy zaczęły się odbijać szerokim echem. Nadszedł moment, aż dotarło ono do skautów River Plate. Zaproponowali młodemu Argentyńczykowi dołączenie do tamtejszej akademii. W tym momencie do serca Pablo Aimara zawitała nadzieja na spełnienie swoich marzeń.
Na przeszkodzie w ich spełnieniu stali rodzice, którzy wciąż byli przeciwni karierze piłkarskiej syna. Konieczna była zatem interwencja trenera, któremu Pablo wpadł w oko. Ostatecznie rodzice ulegli i musieli pogodzić się z faktem, że ich syn nie zostanie lekarzem. W wieku 16 lat zadebiutował w pierwszej drużynie ekipy z Buenos Aires. Początki nie należały do najłatwiejszych. Na swojego pierwszego gola musiał czekać prawie dwa lata.
W River Plate ukształtował swój charakter oraz styl gry. Najczęściej okupował pozycję ofensywnego pomocnika, czyli jego najważniejszym zadaniem na boisku było wyprowadzanie akcji oraz dogrywanie piłek do napastników, m.in. do Hernana Crespo. Pablo Aimar przyczynił się do zdobycia trzech mistrzostw kraju przez River Plate. Obok tak wspaniałego pomocnika nie dało się przejść obojętnie, dlatego na zainteresowanie największych firm europejskich nie musiał długo czekać.
Pablo Aimar – nietoperz z łatką Diego Maradony
Pewnego dnia popularny Diego Maradona okrzyknął Pablo Aimara swoim naturalnym następcą. Mimo że młody Argentyńczyk stronił od takich pochwał, trudno było się nie zgodzić z autorem „ręki Boga”. Jego sylwetka, pozycja, na której występował, oraz styl bardzo przypominały Maradonę. W 2000 roku został wybrany najlepszym piłkarzem Argentyny. Mimo zainteresowania wielu klubów jego celem była Hiszpania. Wybrał ofertę Valencii, która zapłaciła River Plate 24 miliony euro za jego kartę zawodniczą.
W jej barwach zadebiutował w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Manchesterowi United. Jego grę komplementował m.in. Johan Cruyff, który powiedział: – Jest zawodnikiem kompletnym, myślę, że namiesza w europejskim futbolu. Warto zaznaczyć, że Pablo Aimar dołączył do zespołu „Nietoperzy” w okresie ich świetności. Zdołali dotrzeć do finału Ligi Mistrzów oraz zająć trzecie miejsce w lidze. Trudno się temu dziwić, ponieważ wówczas w zespole Valencii występowało wielu zawodników, których dzisiaj śmiało możemy nazwać legendami. Byli to tacy piłkarze jak Gaizka Mendieta, John Carew, Mauricio Pellegrino, Santiago Canizares czy Roberto Ayala.
Ówczesny trener „Nietoperzy”, Hector Cuper, postanowił dać Argentyńczykowi swobodę w grze i odpuścić cofanie się do obrony. Po raz kolejny udało się Valencii dotrzeć do finału Ligi Mistrzów, w którym ulegli Bayernowi Monachium po rzutach karnych. Niestety dobre wyniki na europejskiej arenie nie przełożyły się na krajową. Pablo Aimar i spółka zajęli dopiero piątą lokatę w lidze. Był to ostatni sezon trenera Cupera w Valencii.
Pod batutą Rafy Beniteza
W miejsce Hectora Cupera postanowiono zatrudnić wówczas 41-letniego Rafę Beniteza, ponieważ doskonale zaprezentował się jako trener Tenerife. Valencia miała kłopoty z grą defensywną, a Hiszpan słynął głównie z takiego stylu gry. Nie ma się co temu dziwić. W sezonie, gdy Tenerife uzyskało awans do Primera Division, jego zespół stracił tylko 32 bramki, dlatego podjęto ryzyko ze zmianą taktyki.
Jak wiadomo, Pablo Aimar był piłkarzem preferującym ofensywny styl gry. Zmiana trenera niekoniecznie wyszła mu na dobre, ponieważ zmuszony był do częstszej gry defensywnej. Valencia powróciła na tron ligi hiszpańskiej po 31 latach. W defensywie nastąpiła zdecydowana poprawa, jednak inaczej było w ofensywie. Sezon później zajęli dopiero piąte miejsce w lidze, a w Lidze Mistrzów doszli zaledwie do ćwierćfinału. Pablo Aimar został wówczas jednym z najlepszych zawodników tamtej edycji, ponieważ zdobył pięć asyst. Z kolei sezon 2003/2004 jest jednym z najlepiej wspominanych przez Argentyńczyka. Valencia z nim w składzie zdobyła Puchar UEFA oraz kolejne mistrzostwo kraju. Coraz częściej trapiły Aimara kontuzje, przez które musiał opuścić kilkanaście spotkań.
Chwilę po zakończeniu jednego z najlepszych sezonów w dziejach klubu Rafa Benitez opuścił Valencię, a w jego miejsce zatrudniono Claudio Ranieriego. Hiszpan zdobył z klubem trzy cenne puchary i cieszy się wielkim szacunkiem wśród kibiców tamtejszej ekipy.
https://twitter.com/mirondo9/status/334671880575397889
Końcówka na Mestalla i nowe przygody
Od momentu przybycia Włocha do Valencii Pablo Aimar obniżył swoje loty. Nie potrafili znaleźć wspólnego języka, dlatego trener bardzo często sadzał go na ławce rezerwowych. Stwierdził bowiem, że jego przydatność dla zespołu nie jest tak wielka. Bywały momenty, w których wystawiał piłkarza na skrzydle, jednak ten czuł się tam fatalnie. Ranieri nie zagrzał na długo miejsca. W lutym 2005 roku został zwolniony, a w jego miejsce zatrudniono Antonio Lopeza, ale tylko na sezon.
Dla Aimara był to moment zwrotny, ponieważ wrócił na stałe do pierwszej jedenastki i odbudował swoją utraconą formę. Mimo tego, że Valencia zajęła dopiero siódmą lokatę w lidze i nastąpiła kolejna zmiana trenera, Pablo Aimar zaczął w końcu grać na poziomie, do jakiego przyzwyczaił kibiców. Jednak na niedługo przed rozpoczęciem mistrzostw świata w Niemczech zdecydował się zmienić barwy klubowe. Przeniósł się do Realu Saragossa, w którego barwach występowało wielu zawodników, w tym jego były kolega klubowy Roberto Ayala. W tamtejszym klubie złapał wiatr w żagle i był jednym z głównych ogniw zespołu. Zaliczył jedenaście asyst w debiutanckim sezonie, a z drużyną zajął szóste miejsce w lidze.
Jednak był to tylko jeden sezon, którym mógł się cieszyć, będąc w Saragossie. W kolejnym zostali wyprzedani wszyscy najważniejsi zawodnicy, a klub borykał się z problemami finansowymi, czego efektem był też spadek jakości sportowej. Real Saragossa spadł z ligi, a Pablo Aimar, który miał problemy z kontuzjami, musiał opuścić La Romareda. Dla tamtejszego klubu rozegrał 57 meczów, zdobywając pięć bramek. Początkowo wydawało się, że powróci do Argentyny, jednak wybrał ofertę Benfiki Lizbona. Tamtejszy zespół wydawał się idealny dla Aimara. Nie dość, że z klubu odchodził Rui Costa, to preferowano tam ofensywny styl gry, a dodatkowo znajdowało się tam wielu utalentowanych piłkarzy jak choćby Angel Di Maria.
Did anyone else have a soft spot for a club growing up, only for them to drop off the radar?
I'll always remember the Real Zaragoza team of the 00s. A couple of Copa Del Rey triumphs. Early David Villa. The Milito brothers. Pablo Aimar dropping in. 🙌🏽🙌🏽 pic.twitter.com/l2YTVIyM4d
— Phil Delves (@phildelves) May 21, 2019
Pablo Aimar w Portugalii
Jak się później okazało, transfer ten był strzałem w dziesiątkę. Pablo Aimar, który oferował głównie ofensywny futbol, został wzmocniony przybyciem drugiego Argentyńczyka, Javiera Savioli. Obaj panowie dobrze się znali oraz świetnie rozumieli na boisku. Stworzyło się zatem w Benfice wspaniałe tridente ofensywne, w którego skład wchodzili Pablo Aimar, Javier Saviola oraz Oscar Cardozo.
Finalnie Benfica zdobyła mistrzostwo kraju, a Argentyńczyk szybko stał się ulubieńcem kibiców „Encarnados”. Doskonale uzupełniał się z Saviolą oraz Cardozo, który w 47 spotkaniach zdobył 38 bramek, właśnie dzięki zagraniom argentyńskiego duetu. Niestety każdy kij ma dwa końce i jak natrętny człowiek za Aimarem chodziły kontuzje. Problemy zdrowotne pojawiały się coraz częściej, dlatego często nie był w stanie udźwignąć ciężaru 90 minut spotkania. Bywały momenty, że schodził już w przerwie meczu lub pojawiał się na boisku tylko z ławki.
Po pięciu latach spędzonych w Benfice ogłosił, że odejdzie z klubu, w którym spędził tak doskonały czas. Zdobył 12 bramek w 107 oficjalnych spotkaniach. Zaraz po Valencii był to najlepszy wynik w jego karierze.
Chwila egzotyki i powrót do ojczyzny
Odchodził z Valencii, kierowano go do Argentyny. Podobnie było, kiedy opuszczał Saragossę. Nie inaczej stało się, jak opuszczał Portugalię, jednak obrał nieco dziwny kierunek. Został piłkarzem malezyjskiego klubu Johor Darul Takzim, który uczynił go najlepiej zarabiającym graczem ligi. Niestety i tam nie odnalazł sposobu na trapiące go bez przerwy kontuzje. Podpisał kontrakt na dwa lata, ale spędził tam tylko rok. Rozegrał dla tamtejszego zespołu zaledwie osiem spotkań, w których zdobył dwie bramki.
Kiedy wrócił do River Plate, postawiono mu warunek – odpowiednie przygotowanie fizyczne. Przerwa sześciomiesięczna, jaką miał z powodu kontuzji, nie dawała żadnej gwarancji włodarzom klubu z Buenos Aires, że Pablo Aimar wróci na odpowiednie tory. Zadebiutował w maju 2015 roku w meczu przeciwko Rosario Central, wchodząc z ławki rezerwowych, jednak był to jednorazowy przypadek. Po tym meczu zdał sobie sprawę, że nie jest w stanie dłużej kontynuować gry, dlatego postanowił zakończyć karierę piłkarską. Z racji tego, że River Plate był jego klubem życia, postanowił się godnie pożegnać z kibicami, pisząc list:
Powiedziano mi, że nie znajdę się w składzie i ja to zrozumiałem. Nie chcę zajmować miejsca, które należy się innym. Dlatego też zdecydowałem się zakończyć profesjonalną karierę. Będę teraz wspierał was z trybun i mam nadzieję, że osiągnięcie wszystko, na co zasługujecie. Niedługo przyjdzie mi podziękować osobiście za sposób, w jaki mnie traktowaliście.
Pablo Aimar – kariera reprezentacyjna
W reprezentacji Argentyny Pablo Aimar nie osiągnął zbyt wiele. Najwięcej występów zaliczył w meczach towarzyskich, bo było ich 11. Tyle samo razy występował w eliminacjach do mistrzostw świata. Zadebiutował w dorosłej reprezentacji 9 czerwca 1999 roku i występował w niej przez dziesięć lat, łącznie zdobywając pięć bramek i dwie asysty w 37 spotkaniach.
***
Pablo Aimar był piłkarzem, który podobnie jak poprzednicy nie potrafił godnie zastąpić Diego Maradony, mimo wielu porównań. Można rzec, że był tego najbliżej, ale po fakcie i kilku latach bez gry śmiało można stwierdzić, że do „Boskiego Diego” wiele mu brakowało. Wspaniała kariera, która została nieodpowiednio zakończona, ale kontuzje są elementem piłki nożnej i każdy musi się z nimi liczyć. Argentyna może się szczycić, że miała tak doskonałego piłkarza jak Pablo Aimar. Zawodnika, którego piłkarze wchodzący w tajniki tego sportu mogą śmiało obrać jako wzór godny naśladowania.