Dzisiaj oraz w poniedziałek reprezentacja Polski złożona z piłkarzy występujących wyłącznie w lidze polskiej rozegra mecze towarzyskie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Rywalami podopiecznych Adama Nawałki są reprezentanci Norwegii oraz Mołdawii. Na temat tych spotkań, zgrupowania nad Zatoką Perską i nie tylko z Jackiem Kurowskim, dziennikarzem TVP Sport, rozmawiał Marcin Malinowski.
Przed nami dwa mecze towarzyskie reprezentacji Polski. Rywalami drużyny złożonej z zawodników występujących w naszej rodzimej lidze będą Norwegowie oraz Mołdawianie. Jakie ma Pan oczekiwania wobec tych spotkań?

Trudno spodziewać się wielkich emocji, choć jestem pewien, że gra będzie na poważnie. Wśród piłkarzy powołanych przez Adama Nawałkę są przecież tacy, którym marzą się występy w pierwszej reprezentacji w zbliżających się eliminacjach mistrzostw Europy.
Sporo osób krytykuje rozgrywanie meczów reprezentacji w porze zimowej. Uważają, że są one zbędne. Jakie jest Pana stanowisko w tej sprawie?
Odpowiem w ten sposób: Raymond Domenech, były trener reprezentacji Francji, opisał w swojej książce podejście do meczów towarzyskich – „Słabe mecze przy pustych trybunach (…) chodziło raczej o to, by Związek mógł podreperować budżet.(…) Ale przez tydzień musiałem uprawiać żonglerkę zarówno wobec piłkarzy, jak i mediów, twierdząc, że mecze te są przydatne, kiedy w rzeczywistości nie mieliśmy z nich żadnego pożytku”. Tak mówił Domenech, ale myślę, że podobna atmosfera i podobne nastawienie mogą towarzyszyć każdej reprezentacji, która w styczniu gra sparingi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Czy jest jakiś zawodnik, którego Adam Nawałka nie powołał na zgrupowanie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a powołać powinien?
Przegląd piłkarzy, jaki Adam Nawałka zrobił, jest wystarczający. Nie wydaje mi się, byśmy na tym etapie sezonu narzekali na brak jakiegokolwiek zawodnika.
Którzy zawodnicy powołani teraz według Pana mają największe szanse, aby zagościć na dłużej w reprezentacji?
Niektórzy szansę już dostali – wykorzystali ją z większym lub mniejszym powodzeniem. Adam Nawałka na pewno ma świadomość, w jakim terminie odbywa się zgrupowanie, jaką siłę prezentują obaj rywale, że mecze zostaną rozegrane w eksperymentalnych składach i nie było czasu na wypracowanie schematów podczas zaledwie kilku sesji treningowych. Dlatego selekcjoner nie będzie podejmował wiążących decyzji teraz, w styczniu. Ale z pewnością istotne będzie dla niego nastawienie zawodników, karność i dyscyplina taktyczna. Kto spełni wymagania, pokaże wolę walki, udowodni, że zależy mu na reprezentacji ma szansę na kilka plusów w notesie selekcjonera.

Niektórzy eksperci krytykowali Nawałkę za to, iż podczas pierwszego zgrupowania powołał bardzo dużo zawodników z ligi polskiej. Według niektórych selekcjoner naszej reprezentacji nie powinien aż tak stawiać na naszych ligowców, gdyż prezentują oni poziom bardzo podobny do poziomu naszej ligi, czyli słaby. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?
Poziom polskiej ligi mierzony sukcesami naszych klubów w europejskich pucharach nie pozwala na to, by kadrę oprzeć na zawodnikach grających w kraju. Kręgosłupem kadry, jej układem nerwowym i sercem będą jeszcze przez długi czas zawodnicy z zagranicznych klubów.
Wierzy Pan, że drużyna Adama Nawałki będzie prezentować wkrótce chociaż podobny poziom, jaki nasza kadra prezentowała podczas eliminacji do Euro 2008?
Nie ma chyba w Polsce kibica, który nie chciałby przełomu w grze reprezentacji i wyników dających wyczekiwany awans. Przez wiele najbliższych miesięcy będziemy jeszcze trzymani w niepewności, ale chwila próby się zbliża. Ta drużyna ma potencjał, są piłkarze europejskiego formatu, są wierni kibice, a więc wszystkie części składowe potrzebne do odniesienia sukcesu. Rewolucji nie oczekuję, ale zmiany jakościowej tak. Jestem pewien, że i Adam Nawałka nie zadowoli się kosmetyczną korektą, ale trzeba dać mu czas.