Jagiellonia Białystok nie umiała dziś dotrzymać kroku nie najlepiej spisującemu się wiosną Widzewowi i przegrała przy al. Piłsudskiego aż 0:3. Czyżby to koniec marzeń o grze w pucharach w stolicy Podlasia? Przyczyny tak słabego występu próbował tłumaczyć pomocnik białostoczan, Tomasz Kupisz.
Przegraliście dziś z Widzewem 0:3. To chyba dość zaskakujący wynik.
Na pewno przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty. Nie zagraliśmy tak, jak sobie powiedzieliśmy przed meczem. Widzew przewyższał nas po prostu pod każdym względem i zasłużenie wygrał 3:0.
Dziś na ławce trenerskiej nie mógł zasiąść Tomasz Hajto, który został w ten sposób ukarany za swoje zachowanie podczas poprzedniego spotkania. Czy brak pierwszego trenera miał jakiś wpływ na Waszą postawę na boisku?
Trener był z nami przez całe zgrupowanie przed meczem z Widzewem, tak że uważam, że jego nieobecność na ławce nie miała większego znaczenia. Wyłącznie nasza postawa na boisku przyczyniła się do tak wysokiej porażki. Tak jak powiedziałem, Widzew dominował w każdym elemencie gry i – trzeba to obiektywnie stwierdzić – jak najbardziej zasłużyliśmy na dzisiejszą przegraną.
33 punkty, praktycznie pewne utrzymanie – czy to spowodowało, że mogliście podejść na luzie do tego spotkania? Widzew jest w innej sytuacji, wciąż walczy o swój ekstraklasowy byt.
Nie, dlaczego? Przecież to my ciągle rozmawiamy o tym, że walczymy o puchary. Przyjechaliśmy tutaj z podejściem, żeby wygrać dzisiejszy mecz. Nie było w naszych głowach myśli, że mamy utrzymanie. Przegraliśmy zasłużenie.