Kubań poskromiony przez Tom


23 lipca 2011 Kubań poskromiony przez Tom

O ile rezultatu spotkania piątkowego można było się spodziewać, o tyle wynik meczu rozgrywanego w sobotę należy uznać za małą sensację. Faworyzowany Kubań Krasnodar poległ u siebie z walczącym o utrzymanie Tomem Tomsk. Dobre zawody w barwach gości rozegrał strzelec dwóch goli, Paweł Gołyszew.


Udostępnij na Udostępnij na

Już od pierwszych minut meczu z boiska w Krasnodarze wiało nudą. Piłkarze rzadko organizowali ciekawsze akcje ofensywne, a te, które już udało się przeprowadzić, kończyły się niepowodzeniem. Dopiero po sześciu minutach premierowy atak w wykonaniu piłkarzy Tomu zakończył się przerwaniem go przez Zelao. 60 sekund później gospodarze wywalczyli dwa rzuty rożne, ale nie udało im się zrobić z nich użytku. Dość niebezpiecznie było w 10. minucie, kiedy zza pola karnego minimalnie chybił Marco Ne. Kiedy zegar wskazywał kwadrans od rozpoczęcia, o strzał postarał się Ilia Maksimow, lecz na miejscu był Siergiej Piesjakow.

Dan Petrescu ma o czym myśleć po sobotnim meczu
Dan Petrescu ma o czym myśleć po sobotnim meczu (fot. chelseafc.com)

Na początku drugiego kwadransa do głosu dochodzić zaczął Tom. Najpierw dośrodkowania spróbował Djordje Jokić, ale po jego zagraniu piłka padła łupem Aleksandra Budakowa. Po chwili golkipera Kubania pognębić chciał Maksim Kanunnikow, który jednak posłał futbolówkę niewiele obok słupka. Krasnodarczycy, wyraźnie tym podrażnieni, odważniej ruszyli do przodu. Najpierw do piłki podanej pod linię końcową próbował dobiec Bucur, lecz to skutecznie uniemożliwił mu przeciwnik. W okolicach 30. minuty obrońcami ładnie zakręcił Maksimow. Wszedł w pole karne, po czym wyłożył piłkę Siergiejowi Zawidowowi. Ten by pewnie umieścił ją w siatce, gdyby nie zablokował go Renat Sabitow. W rewanżu w „szesnastkę” Kubania futbolówkę wstrzelił Jewgienij Starikow. Nieudanie trącił ją Kanunnikow, posyłając ją daleko od bramki.

Niedługo po tym gospodarzy wywalczyli rzut wolny pięć metrów od pola karnego Piesjakowa. Szczęścia spróbował Artur Tlisow, lecz trafił w mur. Zaskoczyć tomskiego bramkarza po chwili strzałem z daleka chciał Maksim Żawnerczyk, lecz nie sprawił golkiperowi żadnych problemów. Po tej sytuacji miejscowi przeżyli szok. Po dośrodkowaniu Baliajkina futbolówka idealnie trafiła na głowę Dmitrija Smirnowa, który umieścił ją w siatce. Po stracie gola podopieczni Dana Petrescu długo nie mogli się pozbierać. Nie mieli pomysłu na grę, nie mogąc przeprowadzić żadnej ofensywnej akcji. Przed przerwą na 2:0 podwyższyć mógł Paweł Gołyszew. Najlepszy strzelec Tomu pomylił się i pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem gości.

Początek drugiej części również do najciekawszych nie należał. Dopiero po sześciu minutach od wznowienia gry Tlisow popisał się świetnym strzałem, przy którym sporo wysilić musiał się Piesjakow, a powtórne zagranie w „szesnastkę” zostało wybite przez defensorów. 240 sekund później z rożnego dośrodkowywał Baliajkin, lecz sytuację wyjaśnił Traore. Były pomocnik Rubinu powtórzył podanie, ale Kiriłł Kowalczuk nie wykorzystał go, posyłając piłkę ponad poprzeczką. W 58. minucie fatalny błąd popełni golkiper Tomu, powalając w polu karnym Lacinę Traore w niegroźnej sytuacji. Sędzia odgwizdał rzut karny, który na gola zamienił Siergiej Dawidow.

Z remisu gospodarze długo się nie cieszyli. Zaledwie 180 sekund później Tom ponownie prowadził, a siódme trafienie w sezonie zaliczył Gołyszew. Zaraz po tym niebezpieczeństwo pod własną bramką dalekim wyjściem zażegnał Piesjakow. Po chwili w jego pole karne poszybowało dośrodkowanie Traore, którego nie wykorzystał Dawidow. W 71. minucie sędzia odgwizdał kolejną „jedenastkę”, tym razem dla gości. Do piłki podszedł Gołyszew, wytrzymał presję i podwyższył prowadzenie na 3:1.

Na dziesięć minut przed końcem na bramkę Piesjakowa huknął Traore. Na szczęście dla Tomu, dzięki interwencji Gultiajewa futbolówka zatrzymała się na poprzeczce. Niedługo później w pole karne posłał ją Bucur, lecz uczynił to po prostu źle i piłka weszła w posiadanie gości. Gdy do końca brakowało 180 sekund, najlepszy strzelec Kubania zagrał w kierunku Kozłowa. Ten jednak nie poradził sobie z presją i przestrzelił. Gracze Kubania robili wszystko, co w ich mocy, lecz nie zdołali zmienić losów spotkania. To Tom strzelił dwa gole więcej i zapisał na swoim koncie kolejne trzy punkty.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze