Który beniaminek zasługuje na pochwały?


Miedź, Widzew i Korona ze zmiennym szczęściem rywalizują w lidze

9 października 2022 Który beniaminek zasługuje na pochwały?
Marcin Bulanda / PressFocus

Przed startem sezonu zastanawiamy się, co do ekstraklasy wniesie beniaminek. Część z nich skazana jest na rywalizację o utrzymanie w lidze, ale nie jest to regułą. Bywają zespoły, które po awansie bardzo pozytywnie zaskakują i są objawieniem rozgrywek. Utarło się nawet stwierdzenie, że dla beniaminka najtrudniejszy jest drugi sezon w piłkarskiej elicie, ponieważ w pierwszym gra się z wielką determinacją, którą w późniejszych latach trudniej wykrzesać.


Udostępnij na Udostępnij na

Trójka tegorocznych beniaminków na razie ligi nie zawojowała. Korona i Miedź przed 12. serią gier znajdowały się w strefie spadkowej. Najwięcej ciepłych słów kierować można pod adresem łódzkiego Widzewa. Nie dość, że klub ten zajmował po 11. kolejce bardzo wysokie 6. miejsce, to jeszcze na jego domowych meczach można liczyć na świetną frekwencję oraz bardzo głośny doping.

Miedź w tarapatach

Teoretycznie największe oczekiwania można mieć w stosunku do mistrza Fortuna 1. Ligi. W sezonie 2021/2022 po mistrzostwo tych rozgrywek sięgnęła Miedź Legnica i przyznać trzeba, że był to sukces bardzo zasłużony. W końcowej tabeli przewaga nad drugim zespołem wyniosła aż 15 punktów. Legniczanie mieli najlepszą defensywę w całej stawce, a więcej bramek od nich zdobyła tylko gdyńska Arka.

Kolejnym argumentem pozwalającym z optymizmem patrzeć na ekstraklasowe poczynania „Miedzianki” była jej transferowa aktywność. Beniaminek sięgnął po takich piłkarzy, jak choćby Angelo Henriquez, Olaf Kobacki, Luciano Narsingh czy Jeronimo Cacciabue. Te ruchy robiły bardzo dobre wrażenie i stanowiły potwierdzenie ambitnych planów klubu. Nowi zawodnicy zostali jednak w większości negatywnie zweryfikowani przez ekstraklasową rzeczywistość. Same przebłyski raz na kilka meczów nie wystarczą, aby dać drużynie wymierną korzyść.

Zespół Wojciecha Łobodzińskiego zdobył w 10 meczach zaledwie 5 punktów i stracił aż 20 bramek. To jeden z najgorszych wyników w całej lidze. Przyczyn nieciekawej sytuacji Miedzi jest kilka. Wymienić można na pewno wątpliwej jakości letnie transfery, które na razie nie grają na miarę oczekiwań. Styl gry drużyny z Legnicy charakteryzuje się sporą naiwnością. Ofensywne usposobienie przy tak niepewnej formacji obronnej przeważnie nie kończy się najlepiej. Być może z czasem legniczanie nabiorą więcej wyrachowania i przełoży się to na większe zdobycze punktowe. Doświadczenia zabrakło podczas meczu z Legią, w którym pomimo prowadzenia 2:0 „Miedzianka” ostatecznie przegrała.

Rozczarowania tym rozstrzygnięciem nie krył na pomeczowej konferencji Łobodziński: – Po raz kolejny przeżywamy to samo. Prowadzimy i trwonimy przewagę. Przełomowym momentem było to, że nie utrzymaliśmy prowadzenia do przerwy. To, że postraszyliśmy Legię, nie ma żadnego znaczenia, bo nie mamy punktów.

Kryzys Korony

Drugi beniaminek, a więc Korona Kielce, radzi sobie tylko trochę lepiej. Awans wywalczony poprzez pierwszoligowe baraże przypieczętowany został zwycięstwem nad Arką Gdynia. Po zasadniczej fazie rozgrywek kielczanie zajęli 4. miejsce. Po dwóch sezonach na zapleczu ekstraklasy „Scyzoryki” wróciły na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce, a początek obecnego sezonu wskazywał na to, że może to być bardzo udany powrót.

Już w 1. kolejce Korona stawiła bardzo zacięty opór Legii Warszawa. Na stadionie w Kielcach pojawiło ponad 14 tysięcy kibiców, a samo spotkanie miało wyrównany przebieg i zakończyło się podziałem punktów. Po 4. kolejce beniaminek miał na koncie dwa zwycięstwa, remis i porażkę. Jego grę charakteryzowało wszystko to, z czym kojarzono drużyny prowadzone przez Leszka Ojrzyńskiego. Uosobieniem tego stylu jest Bartosz Śpiączka, który na każdą piłkę rusza tak, jakby miała być najważniejszą w jego karierze.

Meczów Korony nie charakteryzowała finezja i atrakcyjność, jednak w pierwszych kolejkach zgadzał się dorobek punktowy, a na koniec to on decyduje o tym, kto zostanie w elicie. Ostatnie cztery serie gier to trzy porażki zespołu z Kielc i tylko jeden remis. Takie rezultaty sprawiły, że znacznemu pogorszenie uległa sytuacja w ligowej tabeli. 11 wywalczonych punktów w tym momencie daje 16. lokatę, która oznaczałaby spadek.

W drużynie nie ma żadnych większych nazwisk i nic dziwnego, że szkoleniowiec bazuje bardziej na cechach wolicjonalnych niż umiejętnościach czysto piłkarskich. Na dłuższą metę takie nastawienie może nie dać Koronie wystarczającej liczby punktów. Kluczowe może być w tym przypadku zimowe okienko transferowe. Kilka ciekawych wzmocnień mogłoby być istotne w kwestii utrzymania drużyny w lidze.

Ekstraklasa potrzebuje Widzewa

Mieliśmy w ostatnich latach w ekstraklasie beniaminków, którzy robili w niej prawdziwą furorę i byli bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Radomiak Radom po awansie zakończył sezon w elicie na 7. miejscu, a Warta Poznań na 5. Widzew awansował po zajęciu 2. miejsca w pierwszej lidze, ustępując tylko Miedzi Legnica. Stanowi w tej chwili wartość dodaną do całej ligi. Kluczowe są osiągane przez klub wyniki. Pięć zwycięstw, dwa remisy i cztery porażki przełożyły się na 6. miejsce po 11. kolejce.

Na wyróżnienie zasługuje bramkarz łodzian Henrich Ravas. Słowak w 11 występach zaliczył aż sześć czystych kont i jest jednym z najlepszych zawodników w lidze na swojej pozycji. W ofensywie prym wiodą dwie postacie: Bartosz Pawłowski i Jordi Sanchez. Polak zdobył w lidze cztery bramki, a Hiszpan jedną mniej. Ponadto w Widzewie grają również piłkarze znani z występów w ekstraklasie, jak choćby Patryk Lipski, Mateusz Żyro, Karol Danielak czy Dominik Kun.

Rezultaty każdego zespołu są bardzo ważne, być może nawet najważniejsze, ale pewnym wyznacznikiem tego, ile do ekstraklasy wnieśli łodzianie, jest frekwencja na domowych meczach. Na każdym spotkaniu, w którym to Widzew występował w roli gospodarza, na trybunach zasiadało ponad 17 tysięcy ludzi. To drugi najlepszy wynik w całej stawce, lepsza jest tylko Legia Warszawa. Zespół Janusza Niedźwiedzia może w każdym meczu liczyć na głośny doping swoich fanów, którzy potrafią stworzyć świetną atmosferę. Niepokój budzi za to sytuacja na linii klub – miasto.

Każdy beniaminek pisze swoją własną historię w tym sezonie. Niezwykle trudno będzie o to, aby te trzy drużyny w komplecie utrzymały się w ekstraklasie. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można jednak stwierdzić, że któraś z nich zrealizuje ten cel i będziemy mogli ją oglądać na tym szczeblu również w następnej kampanii.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze