Kto pomógł Realowi Murcia? Czy była to pierwsza tego typu akcja?


Czego się nie robi, aby uratować klub

28 listopada 2018 Kto pomógł Realowi Murcia? Czy była to pierwsza tego typu akcja?

W ostatnich dniach głośno zrobiło się o Realu Murcia. I to nie za sprawą np. awansu do wyższej ligi (do tego jeszcze daleka droga), ale dzięki sprzedaży akcji, które mógł kupić każdy. Działacze zrobili to, aby uratować swój klub przed upadkiem. Udało im się. Odnieśli sukces. Akcje kupili ludzie z całego świata. Nasi rodacy również. Ilu jest tych szczęśliwców? Kto wspomógł ten hiszpański klub? Czy to innowacyjne posunięcie ze strony włodarzy?


Udostępnij na Udostępnij na

Trochę historii na początek nikomu nie zaszkodzi. Real Murcia założony został w 1908 roku. Jego przydomek to „Los Pimentoneros”. Swój pierwszy mecz na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii rozegrał w sezonie 1940/1941. W sumie w Primera Division spędził 18 lat. Po raz ostatni w La Liga był w kampanii 2007/2008.

Rywale? Oprócz lokalnych wrogów – UCAM Murcia i CAP Ciudad Murcia – za swoich największych rywali piłkarze z Murcii mają takie drużyny, jak: Valencia CF, Elche CF czy Hercules CF. Znani piłkarze grający niegdyś w Realu Murcia? Np. Angel Perez Garcia, czyli swojego czasu trener Piasta Gliwice, lub Manolo – późniejsza gwiazda Atletico Madryt.

Na równi pochyłej w dół

Od spadku z La Liga, czyli dekadę temu, Real Murcia zaczął powoli maszerować w piłkarską otchłań, zwaną też piłkarskim niebytem. Po dwóch latach od degradacji z najwyższego szczebla „Los Pimentoneros” znaleźli się w Segunda B (trzeci poziom rozgrywkowy). Po roku powrócili na zaplecze hiszpańskiej ekstraklasy.

Jednak po trzech sezonach trzecia liga przypomniała sobie o Murcii. I od kampanii 2014/2015 nieprzerwanie goszczą w Segunda B (grupa 4). Finanse topniały, w klubie nie było pieniędzy na prąd czy wodę, nie opłacano piłkarzom mieszkań. Real Murcia coraz bardziej pogrążał się w ciemnej, bezdusznej otchłani.

Aż w końcu właściciele powiedzieli dość. Wpadli na pomysł, jak poprawić kondycję finansową, robiąc przy tym spory szum medialny. 11 listopada włodarze – dla ratowania budżetu – zdecydowali się wystawić akcję swojego zespołu na sprzedaż.

Jak można było kupić część klubu?

Każdy, nie tylko kibice z Hiszpanii, mógł stać się współwłaścicielem klubu. Najtańszy pakiet, w skład którego wchodziło 10 akcji, kosztował 1,22 euro. Hmm… umówmy się, kwota nie jest wygórowana, co sprawia, że jest ona przystępna dla każdego. Po części dlatego akcja ta odniosła taki sukces.

Najdroższy pakiet to ten, w którym było 8200 akcji. Kosztował on nieco ponad 1000 euro. Jednak aby mieć możliwość wzięcia udziału w walnym zgromadzeniu, nie trzeba było wykupić owego najdroższego pakietu. Wystarczyło kupić co najmniej 390 akcji.

Real Murcia – kto został jego właścicielem?

Akcja okazała się pomocną dłonią dla upadającego zespołu z Murcii. Przy okazji zyskał on wielu nowych sympatyków (nawet jeśli ktoś nie kupił akcji). Wydaje się, że włodarze sami zdziwili się takim rozmachem całego tego przedsięwzięcia. Real Murcię w tym trudnym momencie wsparło naprawdę wiele osób.

Do akcji postanowił włączyć się m.in. Pepe Reina oraz były piłkarz Realu Murcia – Luis Garcia.

Czy w Polsce cieszyło się to sporym zainteresowaniem? Tak, tak, tak. I to jakim ! Aż 437 Polaków zostało akcjonariuszami „Los Pimentoneros”.

Akcję kupili m.in. Tomasz Zieliński z Eleven Sports, Marcin Borzęcki z TVP Sport, Rafał Lebiedziński czy też Tomasz Smokowski z Polsatu Sport, który przyznał się do tego w programie „Misja futbol”.

Jednak to nie oni stali się największymi udziałowcami z naszego kraju. Został nim czwartoligowy Start Namysłów, który wykupił 1250 akcji.

Po raz pierwszy?

Jeśli myśleliście, że była to pierwsza tego typu akcja, mająca na celu pomoc hiszpańskiemu klubowi w trudnej sytuacji finansowej, to niestety muszę Was rozczarować. Kilka lat temu – w 2012 roku – na ten sam pomysł wpadli działacze Realu Oviedo, którzy również za wszelką cenę chcieli uratować zespół przed upadkiem.

Akcja kosztowała 10,75 euro, a mimo to chętnych nie brakowało. Tak jak i w tym przypadku w pomoc zaangażowali się ludzie z całego świata. Polacy także. A było ich 139. Real Oviedo wsparli również jego trzej wychowankowie: Michu, Juan Mata i Santi Cazorla. Dziś drużyna z Asturii znajduje się w środku tabeli na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy.

Śladem Realu Oviedo poszło także Albacete. Jednakże tam działacze za jedną akcję zażyczyli sobie kilkudziesięciu euro (60-80 euro). To nie mogło się udać.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze