Życie ludzkie jest niemożliwie nieprzewidywalne. W jednej chwili zdrowy, silny, młody człowiek może dowiedzieć się, że jest poważnie chory, a jego dotychczasowe obowiązki przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Tak było w przypadku byłego reprezentanta naszej młodzieżówki, Krystiana Rudnickiego, który zamiast dołować napastników rywali swoją fantastyczną dyspozycją, rozgrywa teraz zupełnie inny, o wiele bardziej istotny mecz. Na szczęście w rywalizacji nie jest sam, a dzięki sile mediów społecznościowych na dalszy plan zeszły klubowe podziały. O znakomitej kampanii pomocy Krystianowi, zatytułowanej hasztagiem #akcjareakcja, rozmawiam z jej pomysłodawczynią, Moniką Płaczkowską.
Kiedy Krystian dowiedział się o chorobie?
Zaraz po meczu z GKS-em Katowice (12 marca br. – przyp. autora), do którego sezon wcześniej był wypożyczony. Krystian miał nietypową wysypkę, którą na początku zignorował. Potem pojawiło się krwawienie z dziąseł, którego nie mógł zatamować dentysta. Lekarze podejrzewali, że ma białaczkę, wyniki zupełnie na nią jednak nie wskazywały – miał przede wszystkim niską liczbę płytek krwi. Dopiero po dłuższym czasie, w szpitalu w Opolu, zdiagnozowano, że to anemia aplastyczna.
Czy znana jest ewentualna przyczyna tej choroby?
Najprawdopodobniej to powikłanie po infekcji wirusowej, w zasadzie równie dobrze jutro możesz zachorować ty czy ja, jak i każdy inny.
Jak wygląda leczenie Krystiana?
W tej chwili Krystian podlega zabiegom przetaczania krwi. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że już w październiku będzie miał wykonany zabieg przeszczepu szpiku. Ciągle czeka jednak na zgodę sądu – z uwagi na większe szanse wyleczenia choroby może dostać szpik od swojej jeszcze niepełnoletniej siostry.
Październik to całkiem dobra perspektywa. Jak w tej chwili czuje się Krystian?
Dzięki przetaczaniu krwi jest znacznie lepiej. W tej chwili przebywa w szpitalu tylko w czasie transfuzji, dostał zgodę na wyjście do domu. Z racji rosnącego zainteresowania mediów udziela wielu wywiadów, w końcu każda możliwa pomoc się liczy – gdyby odmawiał, pewnie przestaliby się interesować.
Dlaczego dopiero teraz cała sprawa wychodzi na jaw? Komunikat o zakończeniu sezonu dla zawodnika pojawił się na początku kwietnia. Mamy wrzesień…
To nie jest tak, że wszyscy siedzieli cicho w Kluczborku i nikt się nie interesował sytuacją, w jakiej znalazł się Krystian. To była jego decyzja, aby do czasu zdiagnozowania przyczyny, i co najważniejsze choroby, nie interesować zbytnio mediów całą sytuacją. Tym bardziej, że po diagnozie pojawiło się światełko i była nadzieja w innym leczeniu, mianowicie terapii króliczym białkiem ATG. Dopiero gdy lekarze ostatecznie osądzili, że postępowanie nie przynosi żadnego skutku, a wyniki się nie poprawiają, stało się jasne, że teraz potrzebna będzie krew, a następnie przeszczep.
I w tym momencie pojawia się #akcjareakcja. Jak wygląda odzew?
Jest bardzo duży, przechodzi wszelkie oczekiwania! Dopiero zaczynamy, a pomogła w zasadzie cała I liga i ekstraklasa. Mamy już około 50 koszulek z podpisami, ciągle pojawiają się nowi chętni do pomocy.
Znane nazwiska?
Oczywiście! Prowadzimy rozmowy odnośnie współpracy z Fundacją Kuby Błaszczykowskiego, która znajduje się w Opolu, gdzie Kuba wraz z wujkiem prowadzą Centrum Rozrywki KUBATURA. Dlatego na licytację trafi na pewno koszulka Kuby. Swoje koszulki przekazali oczywiście najbardziej znani piłkarze związani w przeszłości z MKS-em Kluczbork, czyli Maciek Wilusz, Waldek Sobota czy Patryk Tuszyński i Adam Deja. Nie zamykamy się na samą piłkę nożną, w akcję włączyły się też kluby siatkarskie, chociażby Lotos Gdańsk, jesteśmy w kontakcie z Impelem Wrocław, a także otrzymaliśmy od naszego klubowego fotografa piłkę z podpisami zawodników ZAKSA-y Kędzierzyn Koźle!
Będzie więcej?
Mamy nadzieję. Liczymy, że do pomocy włączy się PZPN. Ze swoim kanałem Łączy Nas Piłka ma naprawdę wielką moc sprawczą. Mamy koszulki z niższych lig, które jednak mają dużą wartość kibicowską – mowa o Odrze Opole, Widzewie Łódź, GKS-ie Bełchatów czy też koszulce Michała Glanowskiego, naszej lokalnej legendy, obecnie grającego w Elanie Toruń.
Ogółem inicjatywa #akcjareakcja wyszła ze strony MKS-u, klubu, do którego Krystian był tylko wypożyczony.
Pomagamy, jak tylko możemy, bo Krystian dla klubu zrobił bardzo wiele. Kibice, którzy oddali krew, będą mogli wejść na najbliższy mecz domowy za darmo. Nie możemy zapominać o innych klubach. Wielką robotę wykonał Mateusz Kuchta, który zaangażował do akcji piłkarzy Górnika. Pomóc chce też GKS Katowice, w którym Krystian przecież występował. Pamiętajmy też o Pogoni Szczecin, która przedłużyła kontrakt z Krystianem i zapewniła mu swego rodzaju stabilizację, oczywiście tak jak pozostałe klubu ekstraklasy przekaże również koszulkę na licytację.
Co zatem mogą zrobić kibice?
Licytować! Po przeszczepie Krystiana czeka żmudna i bardzo kosztowna rehabilitacja, każda kwota się liczy. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie i będzie mógł dołożyć swoją cegiełkę w jego wyzdrowienie.
A co z krwią? Można oddawać poza Szczecinkiem, w którym mieszka Krystian?
Oczywiście! Można, a nawet trzeba. Wystarczy dopisek: „Z przeznaczeniem dla Krystiana Rudnickiego”. Krew możemy oddać w każdym punkcie, grupa też nie ma znaczenia.
Czy po wyzdrowieniu Krystian ma zamiar wrócić na boisko?
Tak. Cała akcja, w którą sam Krystian jest mocno zaangażowany, dodała mu niesamowicie dużo energii i chęci do działania. Wszyscy mocno wierzymy, że za kilka miesięcy znów zobaczymy go na boisku w tak świetnej formie jak przed chorobą!
Link do facebookowego fanpejdżu całej akcji znajduje się tutaj.