Z każdym golem zdobytym przez Nemanję Nikolicia nasuwały się kolejne pytania. Najpierw czy Węgier jest kandydatem do zdobycia korony króla strzelców, potem czy kiedykolwiek przestanie strzelać. Natomiast teraz jak najbardziej na miejscu stały się dywagacje na temat tego, czy napastnik Legii przekroczy niebotyczną granicę 30 bramek w sezonie i zbliży się do rekordów z przedwojennych czasów.
Gdy urodzony w Serbii piłkarz przychodził przed rozpoczęciem obecnego sezonu z Videotonu do Legii, wszyscy zdawali sobie sprawę, że mamy do czynienia z zawodnikiem o określonej klasie. Nikolić był w końcu trzykrotnym królem strzelców ligi węgierskiej i w tejże lidze udało mu się zdobyć 117 bramek w 197 meczach. Oczekiwania wobec napastnika były jedne: miał strzelać gole, tylko tyle i aż tyle.
Po 19 kolejkach tego sezonu o Węgrze można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że nie spełnia postawionego przed nim zadania, bo ma już na swoim koncie 20 bramek. By zobrazować, jak wybitne są jego osiągi, należy przywołać kilka danych. W lidze Nikolić strzela średnio co 78 minut i jest w tym momencie drugim najskuteczniejszym strzelcem w Europie po Alexie Teixeirze z Szachtara Donieck.
Jego obecna forma i formuła rozgrywek Ekstraklasy (aż 37 kolejek) pozwalają sądzić, że napastnik Legii może jako pierwszy zawodnik od 68 lat przekroczyć liczbę 30 strzelonych goli, co będzie wyczynem absolutnie wybitnym w obecnych czasach.
Przedwojenni strzelcy
Jedynie trzem piłkarzom w historii naszej ligi udało się dokonać tej sztuki. Ostatnim, który to zrobił, był Józef Kohut z Wisły Kraków w 1948 roku. Był to pierwszy rok, w którym rozgrywano ligę po zakończeniu drugiej wojny światowej. Dwóch innych, którzy przekroczyli magiczną liczbę, to wybitni polscy napastnicy dwudziestolecia międzywojennego: Henryk Reyman (37 goli) i Ernest Wilimowski (33 gole).
Trudno w jakikolwiek sposób porównywać osiągnięcia tamtych piłkarzy z obecnymi Nemanji Nikolicia. Reyman i Wilimowski grali w czasach, kiedy granice Polski wyglądały zupełnie inaczej, futbol był sportem amatorskim, kibice zasiadali na drewnianych trybunach, a w meczach padało średnio prawie pięć bramek na mecz.
Faktem jest, że wybitni strzelcy z tamtych latach na wyśrubowanie swoich rekordów mieli mniej spotkań (liga liczyła 14 drużyn, a do rozegrania było jedynie 26 meczów), natomiast dysproporcja pomiędzy poszczególnymi drużynami była tak ogromna, że zdarzały się wygrane różnicą 10 bramek.
Z kolei Józef Kohut, zapomniany w obecnych czasach napastnik „Białej Gwiazdy”, swój rekord 31 goli w sezonie osiągnął w 1948 roku, w którym to liga została organizowana naprędce i nie miała charakteru w pełni profesjonalnej. Drużyny w niej występujące nie prezentowały najwyższego poziomu w kraju, ale po prostu zgłosiły się do rozgrywek w odpowiednim czasie. Z tego powodu Kohut mógł nabić kilka bramek takim ekipom jak Rymer Niedobczyce czy Tarnovia Tarnów, sam grając w profesjonalnej Wiśle.
Kolejne rekordy czekają
Na Nikolicia czekają również inne rekordy, dużo łatwiejsze do osiągnięcia. By zostać najlepszym zagranicznym królem strzelców, nie musi nawet utrzymywać formy do końca sezonu. Wystarczy, że w pozostałych 18 meczach zdobędzie pięć bramek, by przebić wynik Stanko Svitlicy z sezonu 2002/2003. Wydaje się to bardziej niż pewne.
http://i63.tinypic.com/b4z11k.png
Najlepsi królowie strzelców w historii polskiej ligi
Węgier praktycznie już dzisiaj przebił za to osiągnięcia legendy Legii Lucjana Brychczego pod względem liczby strzelonych bramek w jednym sezonie. „Kiciemu” w najlepszym okresie udało się zdobyć 20 goli w 1965 roku.
Praktycznie pewne jest również to, że Nemanja zostanie najlepszym królem strzelców w XXI wieku. Granicę 25 bramek (tyle zdobył Tomasz Frankowski w sezonie 2004/2005) napastnik Legii prędzej czy później przekroczy. Pytanie właściwie, czy przed zakończeniem rundy zasadniczej, czy nie?
Cel Nikolicia: zapisać się w historii polskiej ligi
Wydaje się, że jeśli Węgier utrzyma wysoką formę do końca rozgrywek, to na zawsze wpisze się w annałach polskiej piłki. Oczywiście to tylko dywagacje i wróżenie z fusów, bo równie dobrze napastnik Legii może się zaciąć, ale patrząc na jego formę i przeszłość (prawie żadnych kontuzji i niesamowita regularność strzelecka w poprzednich latach), wydaje się, że magiczna liczba 30 bramek w jednym sezonie w polskiej lidze znów pęknie po tak długiej przerwie.
https://www.youtube.com/watch?v=0kDty9LTn_g
Bramki Nemanji Nikolicia w obecnym sezonie Ekstraklasy
Wtedy Nikolić będzie mógł stanąć jednym rzędzie z Wilimowskim, którego uznaje się za najlepszego polskiego napastnika w historii oraz Henrykiem Reymanem, legendą Wisły, człowiekiem, którego imieniem nazwano stadion „Białej Gwiazdy”. To tylko obrazuje skalę osiągnięć, jakich może dokonać„Niko”. Jak o tym wypowiada się główny zainteresowany? Węgier w jednym wywiadów stwierdził, że jest oczywiście świadomy swoich osiągnięć i wizji pobicia rekordów, ale przede wszystkim chce strzelać bramki dla Legii. I chyba takiego podejścia powinien się trzymać jak najdłużej, bo przynosi ono wspaniałe efekty.