Lech Poznań może odetchnąć z ulgą. Wygrana z ŁKS-em pozwala rodzić nadzieję, że sezon nie jest jeszcze stracony. Poza tym Lech przełamał fatalną passę meczów bez strzelonej bramki. Jako pierwszy do bramki łodzian drogę znalazł Siergiej Kriwiec, który po mecz u cierpliwie odpowiadał na pytania dziennikarzy.
W końcu udało się Wam przełamać tę fatalną passę bez zwycięstwa i strzelonej bramki.
Dokładnie tak. Bardzo cieszymy się, że udało się w końcu strzelić. Jestem zadowolony, że udało mi się trafić, bo też długo się to nie udawało i mam za sobą trudny okres. Dobrze, że strzeliliśmy szybko pierwszą bramkę i w zasadzie od początku do końca rozegraliśmy dobre spotkanie. Jestem zadowolony z wyniku i mam nadzieję, że będziemy tak grali dalej.
Tydzień temu żartowałeś, że może zrobicie piknik, żeby się przełamać, a w zasadzie to sam już nie wiesz, co możecie zrobić. Co zatem zrobiliście takiego w minionym tygodniu, że w końcu się udało?
W tym tygodniu wydarzyło się naprawdę dużo. Nie będę zdradzał szczegółów, co robiliśmy. To powinno zostać w szatni. To. co mieliśmy do powiedzenia, pokazaliśmy dziś na boisku.
Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że mecz rozstrzygnął się w pierwszej połowie?
Tak, zgadzam się. Dziś nie daliśmy ŁKS-owi nawet minimalnej szansy. Dobrze weszliśmy w to spotkanie, szybko strzeliliśmy bramkę i na końcu mogliśmy grać swobodnie.
Druga połowa była jednak słabsza w Waszym wykonaniu.
Po prostu, gdy wygrywasz 4:0, to już tak nie atakujesz. Mieliśmy jednak także swoje szanse strzeleckie w drugiej połowie. Myślę, że w perspektywie całego spotkanie 4:0 to dobry wynik.
Zagraliście znacznie lepiej niż w meczu z Widzewem, bardziej ofensywnie, więcej podań do przodu.
Zgadza się, dziś mogę powiedzieć, że pierwsza połowa była świetna w naszym wykonaniu. Było widać po chłopakach, że wszyscy są maksymalnie skoncentrowani. Mam nadzieję, że będzie tak dalej.