Wiele osób pukało się w głowę na wieść o odejściu Thiago Silvy z PSG. Co prawda brazylijski obrońca we wrześniu skończył 36 lat, lecz nadal wraz z Marquinhosem stanowił zaporę nie do przejścia dla ligowych rywali. Co zmieniło jego odejście i jakie zmiany poczynili Leonardo wraz z Thomasem Tuchelem?
Początkowo nie sprowadzono następcy doświadczonego defensora. W środku obrony nadal miał królować Marquinhos, a jego partnerami mogli być Presnel Kimpembe, Abdou Diallo i Thilo Kehrer. Cała układanka wydawała się dość solidna. Więcej zmartwień można było dostrzec na bokach. Bo o ile Juan Bernat jest klasowym zawodnikiem, o tyle Layvin Kurzawa i Colin Dagba wydawali się co najwyżej solidni. Znak zapytania stanowił też niesprawdzony w boju Mitchel Bakker.
3K: koronawirus, kartki, kontuzje
Od początku sezonu na skład PSG wpływały trzy czynniki: koronawirus, kartki i kontuzje. Z tego pierwszego powodu w PSG początkowo nie mogli grać Neymar, Mbappé i Marquinhos. Problem z kartkami pojawił się już podczas drugiego meczu z Olympique Marsylia. Całe spotkanie przebiegało w bardzo bojowej atmosferze, nikt nie oszczędzał przeciwnika. Nerwy eksplodowały w końcówce i wybuchła wielka bójka. Ze strony paryżan czerwone kartki otrzymali Paredes, Neymar i Kurzawa. Było niewesoło – PSG przegrało dwa pierwsze mecze ligowe, a drużyna zbierała kartki na potęgę. Żeby dodać jeszcze trochę smaczku, podczas kolejnej kolejki, kiedy rywalem było Metz, czerwień zobaczył Abdou Diallo. Więzadła krzyżowe w kolanie zerwał też Juan Bernat.
Koniec końców udało się zwalczyć kryzys i od kolejnego spotkania (przeciwko Nice) drużyna ze stolicy tradycyjnie gromiła swoich rywali. W międzyczasie do gry wrócili wszyscy zawieszeni za kartki i zakażeni koronawirusem. Wygrane PSG znowu stały się czymś oczywistym. Jednak ten ciąg przyczynowo-skutkowy musiał wpłynąć na politykę transferową mistrza Francji.
Nieoczywiste transfery
Thiago Silva doczekał się następcy. 5 października wypożyczono Danilo Pereirę, czyli czołowego zawodnika FC Porto. Zapewniono sobie również opcję wykupu w wysokości 20 mln euro. Portugalczyk ewidentnie miał zapełnić lukę po byłym kapitanie PSG. Obaj gracze mają zbliżone warunki fizyczne i podobne walory na boisku. Co prawda Danilo w swoim byłym klubie grał głównie na pozycji defensywnego pomocnika, jednak ostatnie dwa mecze ligowe drużyny z Paryża (z Dijon i Nantes) oraz spotkanie w Lidze Mistrzów z Basaksehirem wskazują, że Thomas Tuchel woli stawiać go na obronie.
Wzmocniono też prawą defensywę. Pozyskano zawodnika Romy – Alessandro Florenziego. Wypożyczono go, tak samo jak Danilo Pereirę. Włoch miał zastąpić Thomasa Meuniera. Nie był to oczywisty wybór Leonardo. Co prawda zawodnik z Półwyspu Apenińskiego występował w reprezentacji swojego kraju, a poza Romą grał jeszcze np. w Valencii, jednak nikt nie przewidywał, że trafi on do PSG. Mimo wszystko na razie transfer wydaje się udany, bo Florenzi wystąpił już w pięciu meczach, strzelił dwie bramki i sprawia niezłe wrażenie.
Trener Tuchel, o ile nie ma zbyt wielu kontuzji, dysponuje dość imponującą kadrą. Pozwala to na liczne kombinacje. Od czasu pozyskania Danilo na pozycji defensywnego pomocnika stawia jednego ze swoich defensorów. Co to oznacza? Na przykład w meczu z Nantes na środku obrony grali Abdou Dialo i Danilo Pereira, a na pozycji defensywnego pomocnika stawiano na nowego kapitana – Marquinhosa. Takie ustawienie pozwalało na lepszą grę w defensywie całego zespołu oraz stwarzało możliwość do ewentualnej wymiany pozycji pomiędzy zawodnikami.
Co u Thiago?
PSG ostatecznie broni się wynikami. Dotychczas straciło jedynie pięć bramek, z czego dwie w pojedynku z Manchesterem United, który na Parc des Princes zagrał jedno z lepszych spotkań w sezonie. Były problemy (zwłaszcza na samym początku), ale teraz wszystko wróciło do normy i Thomas Tuchel może spać spokojnie.
Tymczasem Thiago Silva trafił do Chelsea. Tam miał naprawdę ogromne pole do popisu. Nazywajmy rzeczy po imieniu – defensorzy z Londynu, zwłaszcza ci ze środka, grali jak parodyści. Trójca Lampard, Cech, Granovskaia pilnie poszukiwała wzmocnień. Poza Brazylijczkiem sprowadzono też m.in. Bena Chilwella (nie wspominając już o Wernerze i Havertzu, którzy mieli wzmocnić atak).
Początkowo Silva nie miał pola do popisu. Jeśli obrona grała solidnie, to na bramce beznadziejnie radził sobie Kepa Arrizabalaga. Od kiedy sprowadzono Edouarda Mendy’ego, jest względny spokój. Wzmocnienie tego uczucia gwarantuje stawianie na środku Kurta Zoumy. Francuz w parze z Brazylijczykiem z reguły nie tracą bramek. Kibice „The Blues” szybko zyskali szacunek do nowych zawodników, bo wnieśli oni do drużyny nową jakość. I dzięki nim Chelsea może wreszcie nie słynąć z dziurawej defensywy i głupich błędów.
Wszystko się kończy
Fani PSG nie byli do końca zadowoleni z odejścia Thiago Silvy. Ale na wszystko przychodzi kiedyś czas. Może faktycznie należało zrobić miejsce komuś młodszemu? Paryżanie od dawna marzą o wygraniu Ligi Mistrzów, a Brazylijczyk być może doszedł już do szczytu swoich możliwości, czego jeszcze nie zrobili Danilo Pereira lub nieprzewidywalny, ale piekielnie utalentowany Presnel Kimpembe.
Z kolei Chelsea od jakiegoś czasu walczyła o wyjście z małego kryzysu. Obrona od pewnego czasu stanowiła wielki problem. Tam potrzeba była inna – po prostu poszukiwano jakiejkolwiek jakości i jakiegokolwiek doświadczenia. Na razie obie strony dobrze wyszły na tej roszadzie. Może tak będzie więc lepiej dla wszystkich. Dla Thiago Silvy również.