Po porażce 0:1 z Polonią Bytom, przewaga Lechii Gdańsk nad strefą spadkową stopniała do dwóch punktów. Teraz przed biało-zielonymi niezwykle ważne spotkanie z Odrą Wodzisław, która do Lechii traci już tylko punkt. - Nie wygrywamy na wyjazdach, ale w końcu musimy się przełamać - mówi w rozmowie z iGolem napastnik gdańszczan Maciej Kowalczyk.
Jaka atmosfera panuje w Lechii przed arcyważnym meczem z Odrą?
Czujemy się dobrze i z olbrzymią nadzieją czekamy na sobotnie spotkanie.
Nad czym pracowaliście na treningach podczas dwutygodniowej przerwy w lidze?
Treningi były bardzo ciężkie. Mieliśmy dużo wewnętrznych gierek, sporo rozmów o taktyce, a także zwykłych rozmów, by podnieść się psychicznie po porażce z Polonią Bytom.
Jak ocenia Pan zespół Odry?
Na pewno jest to doświadczona drużyna, z wieloma piłkarzami o uznanej marce w Polsce, więc łatwo na pewno nie będzie. Bardzo spodobała mi się gra młodego Litwina – Deivydasa Matuleviciusa w ostatnich meczach wodzisławian i na pewno w sobotę będziemy musieli uważać na tego zawodnika.
Co jest Pana zdaniem główną przyczyną niemocy Lechii w meczach wyjazdowych?
Każdy mnie ciągle o to pyta, a ja cały czas nie znam odpowiedzi na to pytanie (śmiech). Nie wiem z czego to wynika. Na razie czekamy na sobotnie starcie, z nadzieją, że przerwiemy w końcu naszą niemoc w spotkaniach wyjazdowych.
Ostatnie dni nie były łatwe dla trenera Jacka Zielińskiego, którego dymisji domagali się kibice. Wspieraliście jakoś szkoleniowca w tych trudnych dla niego chwilach?
Nie było takiej potrzeby. Jacek Zieliński jest na tyle doświadczonym trenerem, że potrafi sam sobie poradzić z presją i oczekiwaniami kibiców. My skupiliśmy się na dobrym przygotowaniu do meczu z Odrą, by kibice nie mieli już powodów do pretensji do nas i trenera.
Jest Pan zadowolony ze swojej dotychczasowej dyspozycji w rundzie wiosennej?
Nie do końca… Zdobyłem do tej pory jedną bramkę, chociaż zagrałem w czterech meczach. Miałem trochę okazji do powiększenia dorobku, ale wyraźnie brakowało skuteczności. I nad nią jeszcze trochę muszę popracować.
Co więc w sobotę będzie kluczem do sukcesu Lechii?
Musimy strzelić przynajmniej jedną bramkę, sami nie tracąc żadnej.
Mam nadzieję, ze po meczu w Wodzisławiu Pan Kowalczyk
też będzie miał powody do śmiechu. W przeciwnym razie
radzę aby z kolegami gdzieś w Bieszczadach się
zaszył.