Kowalczyk o sytuacji w Legii


W ostatnich dniach Legia Warszawa znalazła się na pierwszych stronach sportowej prasy. W rozmowie z "Dziennikiem" były gwiazdor "Wojskowych" - Wojciech Kowalczyk wylicza słabe strony stołecznego klubu.


Udostępnij na Udostępnij na

– W Legii dzieje się źle. Mam kolegów, którzy kupili karnety na Legię, a nie chce im się już chodzić na stadion. Sami bawią się w rymowanki, które kiedyś ich irytowały, typu: „Legia tragedia” albo „Legła Warszawa”. Po prostu na Łazienkowskiej nie ma drużyny. W Legii nie ma piłkarzy – mówi popularny „Kowal”.

– Jest kilku zawodników, którzy próbują coś zrobić. Chinyama strzelił trzynaście goli, co jak na ten etap rozgrywek jest bardzo dobrym wynikiem. A poza nim? Oprócz Chinyamy dobrze wygląda Astiz, ale wiadomo, że Hiszpan musi umieć grać w piłkę. Edson i Roger to też dobrzy piłkarze, ale bardzo obniżyli loty. Roger, odkąd pojawiły się głosy, że ma zostać reprezentantem Polski, nie potrafi podać do partnera z drużyny, snuje się, nie walczy. Kiedyś podobał mi się Radović, ale teraz zamiast grać, próbuje oszukiwać sędziów. Generalnie tej drużyny nie stać na przeskoczenie pewnego etapu – kontynuuje ekspert Polsatu Sport.

Srebrny medalista IO z Barcelony uważa, że warszawianie są dużo słabsi od „Białej Gwiazdy” zarówno pod względem sportowym jak i organizacyjnym. – Wisła nie musi oglądać się za siebie, bo nie ma konkurencji. Wydaje mi się, że Legia może mieć problem z tym, żeby do końca ligi zdobyć tyle punktów, ile już teraz mają krakowianie… Działacze Legii ciągle powtarzają, że najpierw będą budowali stadion, a dopiero potem drużynę. Ja tego nie rozumiem z jednego powodu – z tego co wiem, stadion będzie budowało miasto. Poza tym obiekt będzie gotowy najwcześniej za trzy lata. Wtedy Wisła będzie już przed Legią sto lat świetlnych. Każdy, kto będzie potrafił grać w piłkę, będzie już zawodnikiem krakowskiego klubu.

– Urban i Trzeciak dużo czasu spędzili w Hiszpanii. Tam się na piłkarzy nigdy nie narzeka. Tam trenerzy ciągle chwalą wszystko co jest dookoła, choćby się waliło i paliło. Taka kultura. I nawet jeśli Urban wie, że z taką Legią nic nie zdziała, to nauczył się w Hiszpanii, że nie może tego powiedzieć głośno. Poza tym nie chce dołować zawodników, których ma. Największym problemem jest to, że na Łazienkowskiej to nie trener decyduje, kto z klubu ma odejść, a kto ma przyjść. A powinien mieć wolną rękę w podejmowaniu decyzji – zakończył były napatnik hiszpańskiego Betisu Sewilla.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze