Mecz Wisły Kraków z Lechią Gdańsk nie był wielkim widowiskiem, ale obie drużyny miały okazje, aby rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Ostatecznie skończyło się na bezbramkowym remisie, chociaż przeważała drużyna z Gdańska. Parę słów miał do powiedzenia piłkarz z Krakowa, Kamil Kosowski.
Czy z meczu z Lechią wyciągnęliście coś pozytywnego?
Trudno mówić o pozytywach, pozytywne było chyba tylko to, że nie przegraliśmy i dopisaliśmy do dorobku jeden punkt. Chwały to nam nie przynosi, ale biorąc pod uwagę przebieg spotkania, powinniśmy się z tego cieszyć.
To był znacznie słabszy pojedynek w Waszym wykonaniu w stosunku do ostatnich spotkań. W czym upatrywałbyś przyczyny?
Trenowaliśmy praktycznie cały czas na sztucznej murawie. Zawodnicy Lechii mieli większą swobodę w poruszaniu się na boisku i grali po prostu lepiej, trzeba to przyznać. Lechia była lepszym zespołem.
W tej rundzie jeszcze nie przegraliście meczu. Może to jest jakiś pozytyw?
No tak, z tego trzeba się cieszyć, obrona zagrała dobrze i nie straciliśmy bramki.
Czy mocno odczuwacie presję kibiców, którzy oczekują dobrych wyników? Przytrafiło się Wam dzisiaj parę niewymuszonych błędów.
Zakładamy koszulkę Wisły i powinniśmy zdawać sobie sprawę, że to do czegoś zobowiązuje i tak prostych błędów, zarówno indywidualnych, jak i drużynowych, po prostu nie możemy popełniać.
Czyli o tym starciu chcecie jak najszybciej zapomnieć i skupić się na kolejnych?
Zgadza się. W domu na pewno każdy będzie analizował mecz z Lechią, natomiast po jednodniowym odpoczynku zaczynamy przygotowania do potyczki z Piastem, a później wiadomo, jaki mamy kalendarz. Nie ma co płakać, nie przegraliśmy meczu, zremisowaliśmy go, w fatalnym stylu, ale jednak. Będziemy się starali wygrać w sobotę.
Czyli Lechia powinna wygrać?
Prawdę mówiąc, tak. Przeciwnicy powinni strzelić bramki i z nami wygrać. Ale jak mówiłem wcześniej, dobrze zagrali obrońcy i bramkarz, to nam dało dzisiaj jeden punkt.
Po falstarcie na początku sezonu musieliście zmienić cele na ten sezon na bardziej realistyczne. Jakie są w tym momencie ambicje zarówno drużyny, jak i Twoje, indywidualne?
Chcemy wygrywać kolejne mecze, jak zawsze. Zobaczymy, czy się nam uda.