Koronawirus dużym zagrożeniem dla europejskiego futbolu


Sytuacja rozwija się niezwykle szybko, a UEFA podejmuje pierwsze kroki

12 marca 2020 Koronawirus dużym zagrożeniem dla europejskiego futbolu

Kolejne kraje europejskie, w tym Polska, decydują się odwołać niektóre rozgrywki, a inne organizować je bez udziału publiki. Teraz UEFA także podjęła temat koronawirusa. Dalszy los turniejów europejskich stanął pod znakiem zapytania przede wszystkim dlatego, że obecna sytuacja nie pozwala na rozgrywanie meczów w Italii. Włosi zamknęli swoje granice, a sytuacja w tym państwie jest bardzo trudna.


Udostępnij na Udostępnij na

Wiemy także o kolejnych zarażonych piłkarzach czy osobach związanych z piłką. Kwarantanną została objęta cała drużyna Realu Madryt, ale mimo to w wielu państwach stadiony pozostają otwarte, jak w ostatnim meczu Ligi Mistrzów na Anfield. UEFA także postanowiła interweniować, czym wzbudziła ogromne kontrowersje. Zacznijmy od najważniejszych informacji…

Liga Europy nie dla Włochów

Inter oraz Roma to dwie ekipy, które miały zmierzyć się z odpowiednio Getafe oraz Sevillą. Dziś Aleksander Ceferin, szef UEFA, poprosił przedstawicieli obu włoskich klubów o to, aby… wycofały się one z rozgrywek Ligi Europy. Wszystko po to, by mogły one być „normalnie” kontynuowane. W przypadku zrezygnowania tych drużyn ich przeciwnicy otrzymaliby oczywiście walkowera, czyli wynik 3:0 w dwóch meczach.

Szef związku postanowił, że rozgrywki Ligi Mistrzów i Ligi Europy w tym roku powinny odbyć się zgodnie z planem. Ceferin nie zważa na panującą pandemię koronawirusa w Europie. Oba zespoły oczywiście bardzo szybko odpowiedziały na bezpardonową prośbę prezydenta. Jak można się domyśleć, drużyny odmówiły rezygnacji z rozgrywek, a mecze Romy i Interu, które miały się odbyć 12 marca, zostały odwołane. Będą one rozegrane w innym terminie.

Tego samego dnia, tuż przed godziną 18:00 UEFA poinformowała, że najbliższe mecze Ligi Mistrzów zostaną odwołane. Nie odbędzie się m.in. spotkanie rewanżowe pomiędzy Realem i Manchesterem City. Mamy więc tutaj do czynienia z prawdziwą hipokryzją, kiedy z jednej strony władze starają się zrobić wszystko, aby jednak kontynuować rozgrywki przez… wykluczanie drużyn. Z drugiej kilka godzin później same decydują o tym, aby jednak odwołać mecze.

Zakończyć sezon ligowy…

… krzyczy UEFA. Mówi się właśnie o tym, że organizacja ma zamiar poprosić wszystkie zrzeszone federacje krajowe o to, aby w obliczu zagrożenia odwołać każde rozgrywki krajowe. Oznaczało by to na przykład zakończenie (a tym samym najprawdopodobniej anulowanie) sezonu ekstraklasy czy Premier League w sezonie 2019/2020. To znowu znaczyłoby, że Liverpool mógłby nie sięgnąć po tytuł mistrzowski. No i co w takim przypadku zrobić z kwestią awansów i spadków?

Takie prośby UEFA może rozesłać już niedługo do wszystkich federacji. Ale czy to nie UEFA powinna być przykładem dla wszystkich innych, odwołując własne rozgrywki. Cóż, kiedy w grę wchodzą duże pieniądze, trudno zgodzić się na takie rozwiązania. Zakończenie tego sezonu Ligi Mistrzów i Ligi Europy wydaje się pierwszym i najważniejszym krokiem ku temu, aby inne kraje poszły za tym manifestem. Tymczasem Ceferin i jego ludzie starają się zrobić wszystko, aby „obejść” koronawirusa.

Ciekawą sprawą jest także zamykanie stadionów dla publiki. W środę odbyły się dwa wielkie mecze w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów: Liverpool zagrał z Atletico, zaś PSG podjęło u siebie Borussię Dortmund. Dwa starcia o ogromną stawkę rozgrywane w zupełnie innych warunkach. Z jednej strony wypełnione po brzegi Anfield i Anglia bagatelizująca zagrożenie. Z drugiej zaś puste trybuny na Parc des Princes (co i tak nie przeszkodziło kibicom zebrać się na ulicach w okolicach stadionu). Jeśli UEFA jest aż tak przejęta sytuacją z koronawirusem, powinna całkowicie zakazać, lub zalecić federacjom, wpuszczania widzów na trybuny. Tymczasem zaobserwować możemy zjawisko prawdziwej wybiórczości, jeśli chodzi o to, kto, jak i w których rozgrywkach może wciąż grać…

Euro przesunięte o rok?

Już w najbliższy wtorek UEFA ma ogłosić przełożenie najbliższych mistrzostw Europy na rok 2021. I tutaj do czynienia mamy z kolejnym absurdem, bo przedstawiciele 55 federacji porozmawiają z przedstawicielami UEFA dopiero 17 marca. Jakby tego było mało, nie spotkają się na żywo, ale za pośrednictwem wideokonferencji. Dlaczego nie można porozmawiać wcześniej? Podjąć decyzji już jutro albo jeszcze dziś?

UEFA na wszystko reaguje bardzo powoli. Odwołano już rozgrywki Serie A, La Liga, niewykluczone, że nadchodząca kolejka ekstraklasy będzie ostatnią. Zakończony został sezon skoków narciarskich, nie grają NBA i NHL. Czy naprawdę na decyzję UEFA powinniśmy czekać aż tak długo? Przecież europejska federacja powinna zareagować jako pierwsza lub jedna z pierwszych…

Pomysł globalizacji Euro 2020 okazał się strzałem w kolano dla związku. Na wspomnianym spotkaniu mają zostać omówione kwestie związane także z rozgrywkami ligowymi. Jednym z miast-organizatorów jest Rzym, a jak wiadomo, premier Włoch ogłosił niedawno, że granice tego państwa zostaną zamknięte. A przecież możliwe, że koronawirus nie opuści Europy w najbliższych tygodniach.

Jak miałyby wyglądać mistrzostwa Europy w 2021? Jak wpłynie to na organizowane przez FIFA mistrzostwa świata? Kiedy rozegrane byłyby eliminacje do mundialu? Wszystkiego dowiemy się zapewne dopiero po spotkaniu zaplanowanym na 17 marca. Najlepszym rozwiązaniem jak na razie byłoby odwołanie wszystkich rozgrywek.

Zawodnicy to też ludzie

I tutaj dochodzimy do czegoś, o czym wiele osób ze środowiska zapomina. Spójrzmy na to, co dzieje się we Włoszech, Niemczech, a teraz nawet i w Polsce. Zdjęcia pustych półek w marketach, niektórym ludziom brakuje nawet środków higieny osobistej. Do tego strach, ogólna panika, bo przecież każdy z nas może zachorować.

Tymczasem niektórzy zawodnicy, na przykład za pośrednictwem Twittera, są atakowani za… bycie piłkarzami. „Święte krowy” – piszą internauci o piłkarzach, dodając, że przecież kluby mają dużo pieniędzy na to, aby zawodników badać, leczyć, izolować. Nie rozumieją naturalnego strachu wśród sportowców – strachu o siebie i własne rodziny. Strachu, którzy odczuwają obecnie wszyscy ludzie.

Drodzy kibice mierzymy się z sytuacją bez precedensu. Odwoływane są mecze, zamykane szkoły, teatry i inne miejsca publiczne. Dlatego tak ważne, abyśmy w tym trudnym czasie słuchali tego, co jest zalecane nam wszystkim. Wiadomo, piłka nożna w naszym życiu jest bardzo ważna, ale dziś schodzi na dalszy plan. Dlatego zostańcie w domach, oglądajcie mecze w telewizji, a nie spotykajcie się pod stadionami. Tylko w ten sposób wykażecie się odpowiedzialnością i nie będziecie narażać siebie ani innych na niebezpieczeństwo. A normalna piłka wróci. Jak szybko? To zależy właśnie od nas samych – pisze na swoim koncie na portalu Instagram reprezentant Polski, Kamil Glik.

I na tym zakończmy. Naszym czytelnikom także przypominamy: w nadchodzący weekend zostańcie w domu, jeśli macie taką możliwość, pracujcie zdalnie. Uczniom i studentom także radzimy, aby przez następne dwa tygodnie nie spotykali się w barach, restauracjach, innych jeszcze otwartych miejscach publicznych. Zamknięcie szkół i uczelni oznacza niemalże kwarantannę dla wciąż uczących się osób. To nie drugie ferie. Zróbmy wszystko, co w naszej mocy, aby spowolnić wirusa. Dzięki temu szybciej zobaczymy naszych ulubieńców na murawie.

Sytuacja dynamicznie się zmienia, a jeszcze dziś zawieszone mogą zostać kolejne rozgrywki. Informacje przedstawione w artykule zgadzają się ze stanem faktycznym na dzień 12.03.2020, godz. 19:15.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze