Korona Kielce remisuje 0:0 ze Śląskiem Wrocław w pierwszym niedzielnym meczu nowego sezonu T-Mobile Ekstraklasy. W meczu oczywiście nie zabrakło kontrowersji...
Przez pierwsze minuty do szybkiego ataku bokami ruszali podopieczni Leszka Ojrzyńskiego, jednak w obronie „Wojskowych” dobrze dysponowany był zarówno Adam Kokoszka, jak i Mariusz Pawelec. Wrocławianie dopiero pod koniec pierwszej części spotkania zaczęli stwarzać sobie akcje bramkowe, ale gospodarze pojedynku dobrze z gry wyłączyli lidera ekipy Levy’ego, Sebastiana Milę.
Kibice w Kielcach oglądali podobny początek drugiej części meczu, co w pierwszych 45 minutach gry. Do kontrowersji doszło chwilę później, ponieważ sędzia boczny zasygnalizował pozycję spaloną Sierpiny, której, jak wykazały powtórki, oczywiście nie było. Warto dodać, że piłkarz wychodził sam na sam na Rafała Gikiewicza. Do końca meczu momentami przeważała Korona, a momentami Śląsk, lecz generalnie było to bardzo nudne widowisko.