Korona Kielce po dwóch latach przerwy wraca do ekstraklasy!


Thriller w finale – baraże dla drużyny Leszka Ojrzyńskiego

30 maja 2022 Korona Kielce po dwóch latach przerwy wraca do ekstraklasy!
Lukasz Sobala / PressFocus

Korona Kielce po dogrywce pokonała Chrobrego Głogów 3:2 w finale baraży o ekstraklasę i powróciła do najwyższej klasy rozgrywkowej. Zespół ze stolicy województwa świętokrzyskiego wykazał się wielkim charakterem, odwracając losy arcyważnego meczu – w mieście „Scyzorów” z pewnością będzie przez ten tydzień gorąco.


Udostępnij na Udostępnij na

Kielczanie zajęli czwarte miejsce na koniec sezonu Fortuna 1. Ligi, ale nie przeszkodziło im to zostać trzecim beniaminkiem przyszłego sezonu PKO BP Ekstraklasy. Korona w play-offach najpierw pewnie pokonała Odrę 3:0, a potem, ponownie dostając okazję wykorzystania atutu własnego obiektu, nie bez problemów zwyciężyła Chrobrego.

Awans owiany symbolami – Ojrzyński i Kiełb

Bramkę dającą upragniony powrót do ekstraklasy dał Koronie Kielce w 119. minucie spotkania po wejściu z ławki Jacek Kiełb, czyli niekwestionowana legenda klubu. Piłkarz, który mimo wielu zakrętów w karierze spędził dotychczas w tym miejscu łącznie 11 lat.

Kapitan „Żółto-czerwonych” sporą część obecnego sezonu stracił przez kontuzję więzadeł, ale w najważniejszym momencie to on wykazał się największym hartem ducha i zamknął piękną klamrą okres nieobecności kielczan na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.

Niesamowity rozdział w historii drużyny z ulicy Ściegiennego napisał również szkoleniowiec koroniarzy Leszek Ojrzyński. Trener, który zastępując na tym stanowisku Dominika Nowaka, wrócił do Kielc po dekadzie, wiedział, jak przygotować zespół na kluczowe momenty, mimo że od początku nie wszystko układało się idealnie.

Ojrzyński w ostatnich latach nie dość, że przeżywał życiowe dramaty, to zwykle nie mógł odnaleźć się na rynku trenerskim i nie spełniał się zawodowo, a w miejscach pracy zazwyczaj nie udawało mu się rozbudować w szerszej perspektywie swojego projektu. Ale to właśnie dwa dni przed swoimi 50. urodzinami i rok przed 50-leciem istnienia Korony Kielce wprowadził sentymentalny dla siebie klub do elity.

Kielce spragnione wielkiego futbolu

W meczu z Chrobrym bez wątpienia wielkim wsparciem dla gospodarzy byli kibice, którzy żywiołowo zagrzewali swoich ulubieńców od początku do samego końca, w lepszych i w gorszych fragmentach gry. Dla postronnych obserwatorów otoczka wokół pojedynku wielkiej wagi musiała robić wrażenie. Trybuny podgrzewały emocje i wszystko łączyło się w wybitne kino akcji.

Spotkanie decydujące o promocji do PKO BP Ekstraklasy obejrzał na Suzuki Arenie blisko komplet 15 tysięcy widzów. Warto wspomnieć, że średnia frekwencja na meczach domowych Korony kręciła się w tym sezonie w okolicach 4–5 tysięcy kibiców, więc niedzielne majowe wydarzenie wyraźnie pokazuje, jak Kielce są spragnione wielkiego futbolu – mamy nadzieję, że w przyszłym sezonie też będą to udowadniać.

Jak od spadku zmieniła się Korona?

Od zasłużonego spadku „Scyzorów” w 2020 roku struktura drużyny zmieniła się diametralnie, lecz nie można powiedzieć, że była to wzorowo i w pełni planowo przeprowadzona rewolucja. W pierwszym sezonie na zapleczu Korona Kielce kręciła się wokół środkowych rejonów tabeli, co dla jej zarządu nie było satysfakcjonującym rezultatem – jeszcze w końcówce kampanii jego decyzją odszedł trener Maciej Bartoszek.

Do Kielc przybył Dominik Nowak, który miał już w swoim CV awans do ekstraklasy z Miedzią Legnica. Ale także on od pierwszego dnia nie zyskał największego kredytu zaufania. Ostatecznie zagrzał stołek trenerski w Kielcach trochę ponad pół roku, choć nie można powiedzieć, że zostawił Koronę na straconej pozycji na wiosnę sezonu 2021/2022.

W składzie „Żółto-czerwonych” przez dwa lata poza Kiełbem ostał się jedynie Grzegorz Szymusik. Bardzo wiele na boisku oraz w szatni dały osoby Adama Frączczaka, powracających do domu Piotra Malarczyka i Łukasza Sierpiny, czy także silnie zbudowanych pod kątem mentalnym Forenca i Koja. Zespół zyskał liderów z prawdziwego zdarzenia, którzy wskazali drogę reszcie.

Trzeba oddać Koronie, że kadrowo potrafiła się przygotować przed sezonem naprawdę świetnie. Ale nie inaczej było również zimą, także przy udziale zagranicznych piłkarzy. Bardzo dobrze odnalazł się Roberto Corral, kilka razy fajnie pokazał się Luka Zarandia, a swoje ważne gole dorzucił Jauhienij Szykauka. Należy dodać, że awans to też zasługa rozkwitu takich chłopaków jak Podgórski, Danek, Gąsior, Błanik i Łukowski – nie zawsze mieli z górki i są nieoczywistymi mocnymi ogniwami drużyny, która wczoraj odniosła sukces.

Faktem jest, że to będzie zupełnie inna Korona Kielce niż ta, którą wcześniej zamiętaliśmy z „zagranicznego szrotu”. Obecny zespół to naprawdę interesująca ekipa, której – z jej stylem i spiritem – trzeba będzie się przyjrzeć bliżej i której warto będzie kibicować.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze