Koniec fazy grupowej! Wiemy, kto gra dalej, a kto jedzie do domu!


Ostatnia kolejka przyniosła wiele radości, ale też rozczarowań

24 czerwca 2021 Koniec fazy grupowej! Wiemy, kto gra dalej, a kto jedzie do domu!
Hotpepesoup.wordpress.com

Za nami faza grupowa Euro 2020 i czas wejść w decydującą część turnieju. Większość meczów już zostało rozegranych, przed nami mniejsza liczba spotkań, ale naładowana sporą dawką emocji. Teraz każda porażka będzie oznaczała dla kolejnych reprezentacji koniec udziału w turnieju. Kilka drużyn już doświadczyło tego rozczarowania. I choć do samego końca miały szansę na awans, to w ostatniej kolejce zawiodły i resztę mistrzostw obejrzą w telewizji. Niestety, właśnie taki los spotkał też „Biało-czerwonych” i pozostało nam emocjonować się rywalizacją innych drużyn. Zapraszamy na podsumowanie trzeciej kolejki spotkań fazy grupowej.


Udostępnij na Udostępnij na

Tradycyjnie rozpoczynamy od części statystycznej, czyli przedstawimy kilka istotnych liczb z ostatniej serii gier. Trzecia kolejka dała kibicom to, co kochają najbardziej. W 12 rozegranych spotkaniach padło aż 39 bramek, czyli o 12 więcej niż w dwóch poprzednich kolejkach. Żadne spotkanie nie zakończyło się bezbramkowym remisem, a najwięcej bramek (pięć) padło w trzech spotkaniach: Rosji z Danią, Szwecji z Polską i Słowacji z Hiszpanią. Sędziowie pokazali 33 żółte kartki i jedną czerwoną. Samodzielnym liderem wśród strzelców został wciąż niesamowity Cristiano Ronaldo, który ma na koncie pięć trafień.

Najbardziej niedoceniani

Warto w tym miejscu wyróżnić reprezentację, która pierwszy raz w historii awansowała do 1/8 finału mistrzostw Europy. Austria, bo o niej mowa, z dorobkiem sześciu punktów wywalczyła awans z drugiego miejsca w grupie C. Podopieczni Franco Fody w inauguracyjnym spotkaniu pokonali debiutującą na Euro Macedonię Północną. Chociaż 3:1 wygląda na przekonujące zwycięstwo, to rywale sprawili im sporo kłopotów. Co jednak było ważniejsze dla austriackich kibiców, ich ulubieńcy pierwszy raz w historii turnieju zdobyli trzy bramki w jednym meczu i odnieśli pierwsze zwycięstwo. Jak się później okazało, nie był to ich ostatni historyczny wynik podczas Euro 2020.

Po porażce z Holandią, która była raczej wkalkulowana, nadszedł decydujący mecz z Ukrainą, która w dwóch pierwszych meczach zachwycała swoją postawą. W decydującym spotkaniu to jednak Austriacy byli bardziej zdeterminowani. Po upływie 20 minut udokumentowali swoją przewagę po trafieniu Christopha Baumgartnera, który wykorzystał dośrodkowanie Davida Alaby z rzutu rożnego. Więcej bramek w meczu już nie padło i Austria osiągnęła trzeci historyczny sukces podczas jednych mistrzostw Europy. Teraz w 1/8 finału zmierzy się z głównym faworytem do końcowego zwycięstwa, czyli reprezentacją Włoch.

Największe rozczarowanie

Ponownie moglibyśmy wpisać tutaj Turcję, lecz dziś w tej rubryce miejsce zajmie reprezentacja Polski. „Biało-czerwoni” podczas tego turnieju zafundowali kibicom niesamowite wahania nastrojów. Po bezbarwnej porażce ze Słowacją prawie wszyscy byli pewni, że te mistrzostwa już się skończą. Później przyszedł wywalczony remis z Hiszpanią i wiara wśród kibiców odżyła. Cel na trzecią kolejkę był tylko jeden – zwycięstwo ze Szwecją dające awans z grupy. Skandynawowie już w drugiej minucie sprowadzili nas na ziemię, a w drugiej połowie zadali kolejny cios. Nadzieje znów zostały zgaszone, ale wtedy sygnał do ataku dał Robert Lewandowski, który zdobył dwie bramki i doprowadził do wyrównania. Cała Polska ponownie uwierzyła w szansę na strzelenie decydującego gola i… Bramkę w doliczonym czasie zdobyli Szwedzi, wykorzystując po raz kolejny bierną postawę naszej defensywy.

Ostatnie miejsce w grupie i tylko jeden zdobyty punkt to wynik zdecydowanie daleki od celów, jakie można było wyznaczyć na ten turniej. Każdy widział już przed mistrzostwami, że kadra nie wygląda na przygotowaną, ale oczekiwania 3–4 punktów w grupie były adekwatne. Polacy stanęli na wysokości zadania tylko w meczu, w którym nikt akurat punktów się nie spodziewał. Najbardziej bezbarwna i bolesna jest porażka ze Słowacją i te rany zapewne długo będą się goiły. Niestety, to właśnie nieudany początek mistrzostw okazał się decydujący w kontekście dalszych wydarzeń i wymagał od nas wygrania ze Szwecją, z którą nie wygraliśmy od 30 lat… Jaka przyszłość czeka Paulo Sousę i jego drużynę?

Mój kontrakt kończy się z końcem eliminacji do mistrzostw świata. Chciałbym, abyśmy mogli razem dalej pracować, bo wykonaliśmy pracę, aby ta drużyna była zjednoczona i w przyszłości możemy być silniejsi – powiedział na konferencji po meczu ze Szwecją Paulo Sousa.

Wydarzenie kolejki

Cristiano Ronaldo nie przestaje bić rekordów! Tym razem pierwszego miejsca musiał ustąpić mu były snajper reprezentacji Niemiec, pochodzący z Polski – Miroslav Klose. Portugalczyk, otwierając dziś wynik meczu z Francją, został pierwszym piłkarzem z Europy, który strzelił łącznie 20 bramek na wielkich turniejach (biorąc pod uwagę mistrzostwa świata i Europy). Ronaldo nie zamierza się jednak zatrzymywać i w tym samym spotkaniu zaczął już śrubować swój rekord – zdobył 21. gola.

Największe zaskoczenie 

Bezapelacyjnie reprezentacja Węgier! „Madziarzy” znaleźli się w grupie śmierci, w której mieli zostać pożarci i dostarczać faworytom komplet punktów. Tymczasem mocno postraszyli mistrzów Europy, Portugalia dopiero w końcówce meczu przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę. Szczyt możliwości? W drugim meczu Węgrzy zremisowali z aktualnymi mistrzami świata.

Na ostatnie spotkanie fazy grupowej pojechali do Monachium, żeby zmierzyć się z Niemcami. Jaki efekt? Byli o krok od wyrzucenia naszych zachodnich sąsiadów z mistrzostw i ich kosztem mogli awansować do fazy pucharowej. Węgrzy dwukrotnie obejmowali prowadzenie na Allianz Arena i zmuszali gospodarzy do odrabiania strat. Ostatecznie podopiecznych Joachima Loewa uratował Leon Goretzka, który doprowadził do wyrównania. Selekcjoner reprezentacji Niemiec bez wątpienia zapamięta ten mecz, gdyż mało brakowało, a właśnie porażką z Węgrami i drugim z rzędu odpadnięciem w fazie grupowej wielkiego turnieju pożegnałby się z kadrą. Wracając do Węgrów, powinni otrzymać medale dla bohaterów wojennych, gdyż w tak trudnej grupie dzielnie wywalczyli dwa remisy. Z podniesioną wysoko głową mogą wracać do domu.

Gol kolejki

W ostatniej serii gier padło wiele pięknych bramek, ale może trochę na otarcie łez to wyróżnienie trafia do Roberta Lewandowskiego. Kapitan naszej reprezentacji w pięknym stylu dał sygnał do odrabiania strat. Przyjął piłkę z lewej strony pola karnego i przy biernej postawie dwóch obrońców, oddał mocny strzał w kierunku dalszego słupka, trafiając idealnie w górny róg bramki. Robin Olsen był bez szans.

Wyróżnienie iGola

Luka Modrić, który mimo wieku wciąż jest mózgiem i liderem drużyny wicemistrzów świata. Chorwacja po porażce z Anglią i ledwie remisie z Czechami potrzebowała zwycięstwa w Glasgow. Mierzyła się jednak z grającą u siebie Szkocją, mocno podbudowaną po świetnym meczu na Wembley. Chorwaci szybko objęli prowadzenie, ale waleczni gospodarze odpowiedzieli przed przerwą i doprowadzili do wyrównania. W drugiej części spotkania piłkarz Realu Madryt wziął odpowiedzialność na siebie i pociągnął swój zespół do awansu. Najpierw pięknym strzałem zza pola karnego wykończył kombinacyjną akcję całego zespołu, a później asystował przy trzecim trafieniu Ivana Perisicia. Luka Modrić to kolejny przykład, jak ważną rolę w końcowym sukcesie zespołu odgrywa lider reprezentacji. Indywidualności nie grają, ale Euro 2020 pokazało nam, ile znaczą dla swoich drużyn.

https://twitter.com/BallTekkers/status/1407767914321788934

Drużyna kolejki – Dania

Wybór chyba nie mógł być inny. Choć od początku trwania turnieju Duńczykom nie do końca sprzyjało szczęście, to ich charakterna walka na boisku i trybuny stadionu Parken w Kopenhadze poniosły zespół do 1/8 finału. Zaczęło się od krytycznej chwili i walki o życie Christiana Erikssena, a następnie przyszła porażka w dokończonym meczu z Finlandią, w którym zmarnowali rzut karny. W meczu z Belgią „Czerwono-biali” pokazali siłę zespołu i już w pierwszej akcji objęli prowadzenie. Długimi fragmentami prezentowali się lepiej od faworyzowanego przeciwnika, ale w drugiej części spotkania Belgowie odwrócili losy konfrontacji.

W spotkaniu z Rosją „Duński Dynamit” wypalił z pełną siłą. Choć momentami rywale stawiali czoła, to ostatecznie zostali rozbici na niewiarygodnie głośnym Parken. Dania mimo porażki w dwóch pierwszych meczach, z dorobkiem zaledwie trzech punktów, zdołała zająć drugie miejsce w grupie i wywalczyć bezpośredni awans. Siłą zespołu nie są indywidualności, ale właśnie praca zespołowa, którą Duńczycy pokazali nie tylko w walce z przeciwnikiem na boisku. Widać, że ta drużyna z każdym meczem buduje się na coraz mocniejszych fundamentach i wcale nie musi zakończyć rywalizacji na najbliższym meczu z Walią. Nowy czarny koń turnieju?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze