Kolejna manita Barcelony


26 stycznia 2011 Kolejna manita Barcelony

Barcelona zdeklasowała Almerię i wygrała 5:0 na Camp Nou w pierwszym półfinałowym spotkaniu rozgrywek Pucharu Króla. Rywalizacja rozstrzygnęła się już po kwadransie, kiedy to „Duma Katalonii” prowadziła już trzema golami. Do siatki rywala trafiali Messi (dwukrotnie), Villa, Pedro i Keita.


Udostępnij na Udostępnij na

Drugie spotkanie w zgodnej opinii ekspertów nie miało przynieść tylu emocji co pojedynek w Sewilli i zgodnie z przewidywaniami – nie przyniosło. Absolutnym faworytem tego spotkania byli oczywiście gospodarze, którzy w lidze rozbili już wcześniej rywali aż 8:0, i to na ich boisku. Fani „Dumy Katalonii” spodziewali się, jeśli nie identycznego wyniku, to przynajmniej kilkubramkowej wiktorii. Kibice zespołu z Andaluzji swojej szansy szukali w tym, że ich zespół w rozgrywkach Pucharu Króla spisuje się zupełnie inaczej niż w lidze, w której zajmuje miejsce w strefie spadkowej. Dodatkową motywacją było ubiegłotygodniowe zwycięstwo Betisu, jednak należy pamiętać, że w tamtym spotkaniu wybiegli przede wszystkim gracze rezerw. Z tego też powodu Almeria mogła mieć jeden cel w tym spotkaniu – przegrać z honorem.

Messi zdobył dwa gole, Villa i Pedro po jednym - tercet MVP znowu błysnął
Messi zdobył dwa gole, Villa i Pedro po jednym – tercet MVP znowu błysnął (fot. Skysports.com)

Marzenia o korzystnym wyniku rozwiały się już po kwadransie gry – pierwsze ostrzeżenie dał Messi w 6. minucie, kiedy to po podaniu Xaviego wbiegł w pole karne, ale posłał piłkę obok bramki. Drugiego ostrzeżenia już nie było – w 9. minucie Lionel Messi otworzył wynik tego meczu. Otrzymał on podanie od Pedro i kozłującym strzałem pokonał Estebana po raz pierwszy – nie był to mocny strzał, ale piłka odbiła się tuż przed bramkarzem i zmyliła go na tyle, że piłka wpadła do siatki. Barcelona nie zamierzała na tym poprzestać – już minutę później było 2:0! David Villa otrzymał na lewej stronie pola karnego podanie od Xaviego i strzałem w długi róg pokonał Estebana – ten gol zdecydowanie obciąża konto bramkarza, który wpuścił piłkę między rękoma. Mecz ten był toczony w bardzo szybkim tempie, a Almeria nie chciała być tylko chłopcem do bicia – w 14. minucie sędzia odgwizdał rzut pośredni w polu karnym Barcelony, jednak tej świetnej sytuacji nie wykorzystał Goitom. Minutę późnej było już jednak po meczu, a swojego kolejnego gola zdobył Messi – tym razem otrzymał podanie od Iniesty i płaskim strzałem z kilkunastu metrów posłał piłkę do siatki, bramkarz był bez szans, a po całym stadionie poniosło się głośne „Messi, Messi”. Andaluzyjczycy nie mieli wyjścia – zepchnięci do defensywy, próbowali zdobyć gola po błędach defensywy – blisko wykorzystania błędu Pique był w 18. minucie Goitom, ale uderzył nieznacznie obok słupka.

Z każdą kolejną minutą kibice zgromadzeni na Camp Nou zaczynali się coraz bardziej niecierpliwić, ponieważ Barcelona przestała trafiać do siatki rywala co pięć minut, dlatego w 26. minucie Villa postanowił znowu zdobyć bramkę, jednak był na pozycji spalonej. W 30. minucie nic nie mogło zapobiec strzeleniu kolejnego gola – po rzucie wolnym blisko linii końcowej, z prawej strony dośrodkował Xavi, a pięknym uderzeniem głową popisał się Pedro i piłka wpadła do siatki przy dalszym słupku bramki Estebana – była to już prawdziwa deklasacja rywala, a kibice zaczęli coraz bardziej myśleć o powtórce z ligowego pogromu. Barcelona, słusznie zadowolona wysokim prowadzeniem, zaczęła raz po raz czarować swoją grą. Almeria natomiast nie patyczkowała się z nogami rywali – najpierw po ostrym wejściu interwencji lekarskiej wymagał Messi, a kilka minut później Xavi – zwłaszcza ten drugi faul, nieodgwizdane nawet przez sędziego wejście od tyłu bezpośrednio w nogi pomocnika, zasługiwało na czerwoną kartkę. Goście mieli nawet w pierwszej połowie szansę na gola, ale w 42. minucie Pinto ładną paradą sparował piłkę po strzale Crusata na rzut rożny. W ostatniej akcji przed przerwą, bardzo blisko ustrzelenia hat-tricka był Messi, ale strzał Argentyńczyka, poprzedzony oczywiście serią zwodów, obronił Esteban.

Do przerwy było zatem 4:0, a główne role grał niezawodny tercet MVP, który wsparty podaniami Xaviego i Iniesty rozbił zespół Almerii. Kibice na Camp Nou mieli w głowach pytanie nie „czy”, ale „kiedy padną następne gole”. Pierwszy z nich mógł paść już w 52. minucie – po kolejnej już akcji Barcelony Messi świetnie odegrał w polu karnym do wbiegającego Maxwella, a ten na pełnej prędkości oddał potężny strzał, który odbił się tylko od słupka. Między 60. i 61. minutą dwie świetne sytuacje mieli najpierw Maxwell, a chwilę później Mascherano, ale obie te sytuacje skończyły się na bramkarzu – interwencja golkipera zwłaszcza przy strzale tego pierwszego zasłużyła na oklaski. Almeria natomiast długo pozostawała w obronie, ale jedna kontra mogła mieć zabójczy skutek – w 65. minucie Goitom urwał się stoperom, ale w sytuacji sam na sam lepszy okazał się Pinto, który zdołał wybić piłkę na rzut rożny.

Podopieczni Jose Oltry nie mieli w tym spotkaniu praktycznie nic do powiedzenia – w drugiej połowie tylko dzięki temu, że Barcelona zdecydowanie zwolniła tempo, nie stracili kolejnych goli. Z boiska zeszli Villa i Xavi, a ich zmiennicy – Affelay i Keita – nie prezentowali już tak wysokich ofensywnych umiejętności jak ich koledzy. Bardzo blisko kapitalnej bramki w 79. minucie był Iniesta – wbiegł w pole karne i zatańczył z piłką, jednak zamiast odegrać do lepiej ustawionego Affelaya, zdecydował się na indywidualne zagranie, które zakończyło się stratą. Niewidoczny był zwłaszcza Messi – bez podań od Xaviego próbował rozgrywać piłkę z Pedro, ale kończyło się to albo stratą, albo faulem rywala. Kapitalną sytuację Barcelona miała jeszcze w 88. minucie, ale zamiast zdecydować się na strzał z kilkunastu metrów, kilku piłkarzy wolało próbować wejść z piłką do bramki i sytuację wyjaśnił jeden z obrońców. Minutę później Barcelona skompletowała jednak „manitę” – fantastycznym podaniem do wbiegającego Keity popisał się Messi, a Malijczyk płaskim strzałem obok wychodzącego Estebana ustalił wynik meczu – strzał bardzo precyzyjny, ale podanie Argentyńczyka było prawdziwą wisienką na torcie. Przewaga Barcelony była w tym spotkaniu przytłaczająca, sędzia słusznie doszedł do wniosku że nie ma sensu przeciągać tego spotkania i minutę później zakończył to jednostronne widowisko.

Po pierwszej pasjonującej połowie, druga przyniosła tylko jedną bramkę i ostatecznie „Blaugrana” pewnie pokonała Almerię 5:0, gwarantując sobie miejsce w finale. Rewanżowe spotkanie, które będzie rozegrane za tydzień, będzie tylko formalnością i trener Guardiola, podobnie jak w spotkaniu przeciwko Betisowi, da pograć swojemu drugiemu zespołowi. Wszystko wskazuje, że w decydującym starciu kibice będą świadkiem Gran Derbi.

Komentarze
~Raath' (gość) - 14 lat temu

Już w 16 min. było 3:0!!! Spodziewałem się
dwucyfrowego wyniku, ale... i tak mamy pewne miejsce
w finale. Może nawet przegramy na wyjeździe, bo Pep
wystawi rezerwową 11-tkę :D Ale i tak finał CdR,
to będą Gran Derbi, o ile Sevilla nie sprawi
niespodzianki :O
Visca él Barca!

~asad (gość) - 14 lat temu

jak zwykle taki wynik,,,,,naprawde podziwam ta
druzyne

~Fan Barcelony (gość) - 14 lat temu

Serdecznie zapraszam na WWW.VISCAELBARCA.PL

~Raath' (gość) - 14 lat temu

Równierz polecam www.fcbarcelona.com.pl

~Katalonbar (gość) - 14 lat temu

Nie przekreślam szans Sevilli , ale kolejne Gran
derbi będzie/

~Marcin77 (gość) - 14 lat temu

Że się nie znudzi to zwyciężanie Barcelonie...;/

~Raath' (gość) - 14 lat temu

Popieram kolegę wyżej :D

~Ruch radzionków (gość) - 14 lat temu

Jedziemy po puchar ;-)

~~bloob (gość) - 14 lat temu

Barca ma KdR w banku

Najnowsze