Miedź Legnica w meczu z Pogonią Szczecin zasługiwała na premierowego gola w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ten jednak długo nie przychodził. Debiutanci zmusili Jakuba Bursztyna do kapitulacji dopiero w doliczonym czasie gry. Piękną bramkę na wagę historycznych trzech punktów zdobył Fin, Petteri Forsell. Z tej okazji postanowiliśmy przyjrzeć się zawodnikom Suomi, którzy przed nim zachwycali kibiców w najlepszej piłkarskiej lidze świata.
Piłkarskie ścieżki dla zawodników z kraju tysiąca jezior przecierał w 2011 roku Riku Riski. Nie zawojował on jednak naszych boisk. Ówczesny pomocnik Widzewa smaku ekstraklasy zaznał w starciu z Lechem Poznań, a później jeszcze tylko jedenaście razy reprezentował czerwono-biało-czerwone barwy. Nie dał nikomu argumentów, aby wiązano z nim przyszłość, dlatego też ostatecznie został wypożyczony do szwedzkiego Orebro SK. Do Łodzi wrócił pół roku później tylko po to, by pożegnać się z kolegami i ruszyć dalej w świat. Dziś 28-letni Riski występuje w rodzimym zespole HJK Helsinki.
Zdecydowanie lepiej radzili sobie Finowie w Lechu Poznań. Zarówno Kaspera Hamalainena, jak i Paulusa Arajuuriego kibicom ekstraklasy przedstawiać nie trzeba. Pierwszy z wymienionych wciąż zresztą ma szansę zachwycać piłkarskich sympatyków, grając na chwałę Legii Warszawa. Zawodnicy przez kilka sezonów stanowili o sile „Kolejorza”. W kampanii 2014/2015 świętowali mistrzowski tytuł. W tamtym czasie 31-letni pomocnik wykręcił najlepsze dla siebie statystyki, strzelając aż trzynaście goli. Trzy trafienia dorzucił jego młodszy o rok kolega z defensywy.
Następnie przyszedł czas na Hamalainena przy Łazienkowskiej. Początki były trudne, ale z czasem przebił się do podstawowego składu i zaczął odwdzięczać się swoim trenerom strzelanymi bramkami. Kilka z nich zaaplikował nawet swoim byłym kolegom z Wielkopolski. W futbolu nie ma sentymentów, najważniejsze są trofea. A te reprezentant Suomi w stolicy zdobywał regularnie. Trzykrotne mistrzostwo i dwa krajowe puchary. Warto podkreślić, że w barwach „Wojskowych” nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. A jeśli chodzi o Arajuuriego, od sezonu 2016/17 jest klubowym kolegą Kamila Wilczka.
Również w Jagiellonii Białystok sięgnięto po piłkarza z krainy tysiąca jezior. Pamiętacie Joela Perovuo? Ten pomocnik, mający za sobą reprezentacyjny debiut, na Podlasiu nieszczególnie zaistniał. W sezonie 2013/2014 pojawił się na boisku w czterech spotkaniach, spędził na murawie łącznie 266 minut. Nieco więcej pograł w trzecioligowych rezerwach, ale i tam nie zachwycał. Jak szybko się w Polsce pojawił, tak błyskawicznie ją opuścił. Po krótkim epizodzie w „Jadze” trafił do HJK Helsinki, a obecnie również w Finlandii reprezentuje barwy FC Honka.
W poprzedniej kampanii wiele w Termalice obiecywano sobie po Joonie Toivio. 29-latek przychodził do Niecieczy jako gwiazda. Trudno się dziwić, doświadczony defensor w swojej reprezentacji zagrał przeszło 40 spotkań. W jego CV znajdowały się takie kluby jak choćby holenderski AZ Alkmaar (rezerwy) czy norweskie Molde FK. „Słoniki” ostatecznie zostały zdegradowane z Lotto Ekstraklasa, a Toivio nie był wiodącą postacią drużyny. Zagrał w dziewięciu meczach, strzelił jednego gola, ale głównie zapamiętany został z błędów popełnianych w obronie. Czy będzie je powielał także na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej? Przekonamy się w najbliższym czasie.
Nietrudno policzyć, że wspomniany na wstępie Petteri Forsell jest dopiero szóstym Finem biegającym po ekstraklasowych boiskach. Trzeba przyznać, że wszedł w ligę z przytupem. W 65. minucie meczu z Pogonią trener Dominik Nowak postanowił dać szansę swojemu pomocnikowi. Zdjął z placu gry przeciętnie spisującego się Marquitosa i wstawił właśnie 27-latka. A ten, choć grał bez fajerwerków, w odpowiednim momencie odpalił. Na zegarze upłynęła już 90. minuta, gdy akcja przeniosła się pod bramkę „Portowców”. Po podaniu od Wojciecha Łobodzińskiego Forsell przyjął futbolówkę w polu karnym, nie wahał się długo, kopnął w stronę szczecińskiej bramki, nie pozostawił szans Jakubowi Bursztynowi. Nikogo nie zdziwi, jeśli jego trafienie będzie nominowane do gola kolejki.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale piłkarz dający Miedzi historyczne zwycięstwo w Legnicy gra – z krótką przerwą na szwedzkie Orebro – od kilku lat i czuje się na dolnym Śląsku co najmniej dobrze. W pierwszej lidze rozegrał 56 spotkań, w których zdobył 18 bramek. Kolejne trafienie dorzucił już na najwyższym poziomie rozgrywkowym. I choć swoje za uszami ma, kibice „Miedzianki” liczą, że ich pomocnik pójdzie drogą nie Riskiego czy Perovuo, ale Hamalainena. Na razie nie pozostaje im nic innego, jak chwycić za schłodzoną butelkę znanego trunku i sparafrazować muzyczny hit zespołu Kobranocka – „Kocham cię jak Finlandię”.