Czas na pierwsze rozstrzygnięcia w klubowych mistrzostwach świata. Już w środę dojdzie do pojedynku, którego stawką będzie piąte miejsce na globie. Walka o tę lokatę rozegra się pomiędzy Al-Wahda Cultural Sport Club i CF Pachuca.
A miało być tak pięknie…
Obie ekipy bardzo szybko musiały odłożyć na kolejny rok marzenia o zdobyciu tytułu klubowych mistrzów świata. Al Wahda rozpoczęła swoje zmagania od fazy play-off. Gospodarze tych rozgrywek nie mieli większych problemów z ograniem Hekari United, zwyciężając 3:0. Gorzej powiodło im się w ćwierćfinale, w którym musieli uznać wyższość Seongnam Ilhwa Chunma, przegrywając aż 1:4.
Z kolei Meksykanie swoją przygodę z turniejem rozpoczęli od ćwierćfinału. Mierząca przynajmniej w półfinał klubowych mistrzostw świata drużyna prowadzona przez Pablo Mariniego uległa w tej fazie rozgrywek TP Mazembe 0:1. Pachuca miała kilka okazji do wyrównania, ale zabrakło jej szczęścia w podbramkowych okazjach, bo jak inaczej określić dwa słupki. W zmianie rezultatu nie pomogła im nawet czerwona kartka dla rywali w końcówce spotkania.
Al Kamali: Fani muszą być dumni
Obrońca Al-Wahda, Hamdan Al Kamali, z respektem wypowiedział się o umiejętnościach meksykańskich rywali. Zdaniem 21-latka kluczem do zwycięstwa z Pachuką będzie niepowtarzanie błędów z meczu ćwierćfinałowego.
– Nie możemy wszyscy ruszyć do przodu, tak jak w ostatnim spotkaniu. Angażując zbyt wielką liczbę zawodników w ofensywie, ułatwiliśmy zadanie naszym przeciwnikom. Nie widziałem spotkania Pachuki z TP Mazembe, ale wiem, że meksykanie są najlepszą drużyną w strefie CONCACAF. Musimy być uważni, bo mają wielu dobrych piłkarzy. W tego typu starciach trzeba być skoncentrowanym od pierwszej do ostatniej minuty. Mam nadzieję, że zakończymy turniej pozytywnym akcentem. Musimy odwdzięczyć się fanom, którzy bardzo dobrze nas dopingowali w ostatnich dwóch meczach – powiedział Al Kamali.
Na kogo stawiać?
Zdecydowanym faworytem bukmacherów jest Pachuca. Za meksykańskim zespołem przemawiają przede wszystkich doświadczenie oraz silna kadra. Nie należy jednak zapominać, że Al-Wahda gra przed własną publicznością i już niejednokrotnie w historii ściany sprzyjały gospodarzom. Zresztą w ćwierćfinale nikt nie wyobrażał sobie porażki Pachuki z TP Mazembe, a wiadomo, jak się skończyło.
O tym, kto zwycięży w starciu o piąte miejsce klubowych mistrzostw świata, przekonamy się późnym popołudniem w środę. Początek meczu o godzinie 15 czasu polskiego.