Napastnik Bayernu Monachium na spokojnie podchodzi do porażki w finale LM.
Z Miroslavem Klose rozmawialiśmy w Madrycie tuż po ostatnim gwizdku.
Twoje wejście w drugiej połowie niewiele zmieniło obraz gry.
Nie było łatwo wejść na boisko z ławki i zmienić rezultat spotkania. Próbowaliśmy, ale niestety nie udało nam się znaleźć recepty na przebicie przez obronę Interu.
Ivica Olić zawodził. Od początku meczu brakowało w Bayernie „target mana” do zbijania górnych piłek.
Łatwo to powiedzieć po meczu, ale jak mogliśmy przewidzieć, że będziemy tak nieskuteczni? Musimy przyznać, że nie graliśmy w finale naszej najlepszej piłki. Umiemy grać dużo lepiej.
Co zaważyło o porażce?
Mamy dużo młodych zawodników. Nerwy też zrobiły swoje. Ale wynik to w dużej mierze zasługa gry Interu.
Mogło być inaczej. Zabrakło szczęścia, zwłaszcza na początku pierwszej i drugiej połowy.
Szczęście jest w piłce potrzebne, to jest normalne. Ale na to szczęście trzeba zapracować, a my nie robiliśmy na boisku wystarczająco dużo.
Świętowaliście w Monachium dublet. Może należało poczekać?
Nie sądzę, aby miało to wpływ na porażkę.
Rozmawiał Robert Błaszczak