Piast Gliwice przyjechał na boisko outsidera po zwycięstwo, jednak celu nie udało się zrealizować, bo Widzew Łódź zdołał wyrównać i zespoły musiały podzielić się punktami. Jak to spotkanie ocenił gracz „Piastunek” Adrian Klepczyński?
Zawodnik był zły, że mimo gry jedenastu na dziesięciu Piast długo nie potrafił znaleźć sposobu na pokonanie Patryka Wolańskiego.
– Nie można tak postępować. Grając w przewadze, męczyliśmy się, żeby strzelić bramkę. W końcu się udało i wydawało się, że powinniśmy ten mecz wygrać, straciliśmy jednak głupio bramkę w samej końcówce – piłka odbija się od poprzeczki, pleców bramkarza i wpada. Przyjechaliśmy dzisiaj po trzy punkty, z przebiegu meczu powinniśmy je zdobyć i przywieźć do domu.
Co zadecydowało zatem o tym, że Piast wywozi z Łodzi tylko jedno oczko? – Na pewno byliśmy trochę nieskuteczni, ale w końcu udało się pokonać bramkarza przeciwników. Zremisowaliśmy na własne życzenie, nie powinno się tracić takich głupich bramek – spuentował piłkarz z Gliwic.