Po niezwykle emocjonującym spotkaniu Olympique Marsylia zremisował z Paris Saint-Germain 2:2. Dwa dole dla paryżan strzelił niezawodny Ibrahimović, a dla OM dwukrotnie trafił Gignac. Mecz był bardzo wyrównany, więc podział punktów można uznać za sprawiedliwy wynik.
W pierwszym tegorocznym klasyku liderująca tabeli Ligue 1 Marsylia podejmowała na Stade Velodrome wicemistrza Francji z poprzedniego sezonu – PSG. Od początku spotkania zaatakowali podopieczni Eliego Baupa. W 5. minucie Gignac znakomicie oszukał Silvę, ale jego strzał poszybował nad poprzeczką paryskiej bramki. W kolejnych minutach gra się nieco zaostrzyła i toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Pięć minut po próbie marsylczyków strzał oddali paryżanie. Ibrahimović sprytnym podaniem uruchomił Meneza, a ten precyzyjnie dograł do Pastore. Argentyńczyk uderzył jednak minimalnie niecelnie.
Chwilę później z rzutu wolnego swojej szansy szukał Cheyrou, ale Silva wyjaśnił sytuację. Po chwili swoją szansę miał Valbuena, który wszedł na przebój pomiędzy obrońców gości i z Matuidim na plecach oddał strzał na bramkę włoskiego golkipera paryżan. Piłka przeleciała jednak wysoko nad poprzeczką. Kilkadziesiąt sekund później Pastore zagrał znakomitą krosową piłkę do Meneza, ale pomocnika PSG ubiegł Fanni. W 17. minucie Ayew dostrzegł wbiegającego w pole karne Gignaca. Napastnik OM popędził prawą stroną pola karnego i uderzył po długim rogu tuż przy lewym słupku, nie dając szans Sirigu.
Gdy wydawało się, że marsylczycy kontrolują przebieg spotkania, do pracy wziął się „Ibra”. Najpierw jednak goście mieli rzut wolny, który egzekwował Maxwell. Co prawda nic z niego nie wyszło, ale po chwili Brazylijczyk dośrodkował jeszcze raz z lewej strony pola karnego na piąty metr, a tam znakomicie znalazł się Szwed. Ibrahimović trącił piłkę angielką i pokonał zaskoczonego Mandandę. Piłkarze OM jeszcze dobrze nie otrząsnęli się po stracie pierwszej bramki, a już przegrywali 1:2. Znakomitym uderzeniem w lewy górny róg bramki Olympique popisał się nie kto inny jak Zlatan Ibrahimović. Bramki PSG nie podłamały marsylczyków i nadal starali się rozgrywać swobodnie piłkę na połowie rywala. Co ciekawe, przewagę w jej posiadaniu mieli przyjezdni.
Niespodziewanie wyrównanie nadeszło bardzo szybko, bo już w 32. minucie Valbuena dograł mocną piłkę na ósmy metr wprost na głowę Gignaca, a ten nie dał szans Sirigu. Po nieco ponad pół godzinie gry byliśmy świadkami fantastycznego widowiska na Stade Velodrome. W kolejnych minutach gra nadal toczyła się cios za cios. Kilka chwil później Valbuena dostrzegł podłączającego się na prawym skrzydle Morela, a ten dograł na 20. metr do niepilnowanego Kabore. Reprezentant Burkina Faso uderzył znakomicie, ale fantastyczną interwencją popisał się Sirigu. W 39. minucie paryżanie powinni objąć prowadzenie. Po dobrej zespołowej akcji piłkę na prawej stronie pola karnego dostał Jallet i zagrał na 12. metr do niepilnowanego Pastore. Argentyński napastnik jednak fatalnie przestrzelił.
Oba zespoły w końcówce szanowały piłkę, ale na nudę nie można było narzekać. Szczególnie po dośrodkowaniach robiło się groźnie, ale ani Gignac po stronie OM, ani Chantome po stronie paryżan nie byli w stanie wyprowadzić swojej drużyny na prowadzenie. Po chwili 40-letni arbiter Tony Chapron zagwizdał po raz ostatni w pierwszej części gry. Przewagę w posiadaniu piłki 60:40 mieli paryżanie, ale groźniejsze sytuacje kreowali zawodnicy OM.
Drugą część gry od ataków zaczęli marsylczycy. Aktywny Valbuena zagrał na lewą flankę do pokazującego się Ayew, a ten dograł do Morela. W ostatniej chwili piłkę wygarnął dobrze wracający Alex. Po chwili świetnym uderzeniem z dystansu popisał się Cheyrou, ale piłka nie wpadła do siatki, bo na jej drodze stanął Sirigu. W 53. minucie Menez sprytnie podał do wbiegającego w pole karne Gameiro, a ten z pięciu metrów nie trafił z bramkę. Dwie minuty później dobre dośrodkowanie z prawej strony boiska mógł wykorzystać Ayew, ale jego strzał głową był za słaby, aby sprawić problemy golkiperowi PSG.
Kilka chwil później znakomitą akcję przeprowadziło trio paryżan Gameiro – Ibrahimović – Menez. Obrona Marsylii tylko się przyglądała, jak paryżanie zagrywali futbolówkę z pierwszej piłki w obrębie pola karnego gospodarzy. Niestety dla przyjezdnych, zawiodło ostatnie ogniwo, czyli podłączający się Jallet. W 60. minucie znów dobrą akcję dla Marsylii wykreował Valbuena, ale jego podanie do Gignaca w ostatniej chwili przeciął wracający Silva. Siedem minut później dobrą kontrę wyprowadził znakomity w dzisiejszym spotkaniu Menez. Miał do wyboru Jalleta oraz „Ibrę”, ale wybrał Szweda. Napastnik PSG oddał strzał w światło bramki, lecz Mandanda obronił go bez większych problemów.
W 74. minucie świetną akcję prawym skrzydłem przeprowadził Menez. Pomocnik PSG po ograniu obrońcy Marsylii dograł na piąty metr do Ibrahimovicia, ale Szwed pod naciskiem dwóch zawodników OM nie zdołał czysto trafić w piłkę. Tempo nieco spadło, więc obaj szkoleniowcy przeprowadzili zmiany. Co ciekawe, PSG wprowadziło graczy defensywnych. Czyżby remis zadowalał Ancelottiego? Jakby na przekór tym słowom Gameiro świetnie uciekł N’Koulou i byłby w sytuacji sam na sam, gdyby sędzia liniowy nie podniósł chorągiewki.
W 82. minucie dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego Valbueny wybijał Alex, a dobitka Kabore okazała się bardzo nieskuteczna. W ostatnich minutach tempo spotkania nie zachwycało, ale pierwsza połowa stojąca na najwyższym poziomie na pewno zadowoliła nawet najbardziej wybrednych sympatyków Ligue 1. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Jallet zagrał bardzo dobrą prostopadłą piłkę do Ibrahimovicia, ale sędzia liniowy dopatrzył sę spalonego. Kilkadziesiąt sekund później arbiter główny dzisiejszego spotkania zagwizdal po raz ostatni i PSG podzieliło się punktami z liderującą Marsylią.
http://www.youtube.com/watch?v=kR07qRv7AVg&feature=pl
cp