Ten mecz podopieczni Dariusza Wdowczyka powinni wygrać. Słaba jak nigdy Legia plus wywalczony rzut karny w drugiej połowie. Jak się okazuje, nawet tak sprzyjających warunków można jednak nie wykorzystać. Wisła tylko bezbramkowo zremisowała z Legią, ale w serca kibiców "Białej Gwiazdy" i tak wlała się nadzieja.
Ostatnia drużyna w tabeli z ekipą trzecią od końca. Stadion praktycznie wypełniony po brzegi. Wisła – Legia to klasyk ekstraklasy i nawet słaba forma obu ekip nie mogła zmniejszyć zainteresowania tym spotkaniem. Przy Reymonta sprzedano ponad 19 tysięcy kibiców, a sektor gości był pełny.
Chociaż Wisła ma ogromne problemy finansowe, jej kibice w meczu z Legią nie omieszkali zaprezentować „efektownej” oprawy tuż przed startem spotkania. W ruch poszły race, a stadion wypełniły kłęby dymu. Standardowo, jak to w przypadku spotkań obu tych drużyn, wulgarnym przyśpiewkom na trybunach też nie było końca. Kara finansowa biednej już i tak Wisły na pewno jednak za racowisko nie ominie.
No i odpalili. #WISLEG pic.twitter.com/WPVjGITTKy
— Kmak Adrianna (@KmakAdrianna) September 23, 2016
Legia po zwolnieniu trenera Hasiego i serii fatalnych wyników w lidze przy Reymonta miała pokazać siłę i w końcu zaliczyć dobry mecz. Od pierwszych minut jej gra wyglądała jednak fatalnie. Wysoki pressing Wisły kompletnie zablokował drużynę gości. Legia pierwszy strzał na bramkę rywala oddała dopiero w drugiej połowie spotkania.
– Musimy się przede wszystkim jak najszybciej obudzić, bo to bardzo słabo wygląda – mówił po meczu w Krakowie Miroslav Radović i trudno się nie zgodzić z jego słowami. W Warszawie naprawdę mają jeszcze dużo pracy.
Kibice Wisły pokrzepieni
Wisła co prawda dominowała na boisku, ale na większe zagrożenie bramki rywala się to nie przekładało. Celnych strzałów było jak na lekarstwo. „Biała Gwiazda” nie potrafiła wykorzystać słabej gry Legii, sama udowadniając, że wciąż ma nad czym pracować. Gospodarzom nie pomógł nawet wywalczony rzut karny. „Jedenastkę” zmarnował Denis Popović i Wisła zamiast trzech punktów,na konto zapisała tylko jedno oczko i wciąż okupuje ostatnie miejsce w tabeli.
– Myślę, że byliśmy dzisiaj lepsi od przeciwnika. Nie strzeliłem karnego i dlatego przegraliśmy. Dzisiaj ten, kto pierwszy strzeliłby bramkę, wygrałby mecz – przyznał po meczu Denis Popović.
Chociaż Wisła nie wygrała, to kibice „Białej Gwiazdy” i tak opuszczali stadion w nie najgorszych humorach. Ich drużyna w końcu pokazała, że ma warunki, żeby zwyciężać. Wygrana z Legią była bardzo blisko, a nic tak nie pokrzepia serc kibiców jak fakt, że mogli zabrać punkty jednemu z największych rywali. Legia ma kryzys, ale dla rywali to zawsze będzie Legia.