W piątkowy wieczór Wisła Kraków niespodziewanie ogłosiła nazwisko nowego szkoleniowca. Przy Reymonta zatrudnienie znalazł nieznany polskim kibicom Albert Rude. Na pewno jest to ciekawa postać, Rude współpracował bowiem z byłym trenerem Sevilli i selekcjonerem reprezentacji Urugwaju. Jako asystent święcił triumfy w Meksyku.
Niezdefiniowany trener i powody do niepokoju
Jak to bywa w przypadku młodych szkoleniowców, a ten ma 36 lat, Albert Rude nie jest do końca zdefiniowany. Choć preferuje system gry 4-2-3-1, zdarzało mu się dosyć często ustawiać drużynę w formacji 4-3-3, 4-1-4-1 czy 4-4-2. Jest otwarty na eksperymentowanie z taktyką, szuka nowych pomysłów. W Kostaryce stworzył ekipę bardzo dobrą w ataku, która również popisywała się skutecznością. Gorzej jednak było w obronie, w której oczywiście zespół nie przeciekał, ale do bezawaryjnej obrony było mu daleko. Natomiast w Hiszpanii po wejściu do Castellon od początku wyglądało to nieźle, później jednak zespół strzelał mniej goli, a tracił coraz więcej. Był w słabej formie. Średnia punktów z jego hiszpańskiej przygody to ledwie 1,59.
Jeśli jest w tej kandydaturze tylko jedna lampka, która świeci się na czerwono, to z pewnością jest nią nietrzymanie ciśnienia przez drużyny Rudego. Najważniejszą kwestią w tym kontekście są baraże. Pracując samodzielnie w dwóch klubach, Albert Rude przegrał baraże aż trzy razy. Dwa razy na Kostaryce w ciągu jednego sezonu (na Kostaryce baraże rozgrywają między sobą o mistrzostwo najlepsze cztery drużyny po połowie roku. Raz Rude skończył na 1. miejscu, raz na 2. Finalnie jednak przegrał walkę o mistrzostwo w obu przypadkach) i raz z Castellon.
Nie jest to dobry znak dla Wisły, która przecież, jeśli patrzymy realnie, chce zagrać minimum w barażach. Już w zeszłym sezonie gracze „Białej Gwiazdy” zaprezentowali się w barażach tragicznie. Dotychczasowe poczynania Alberta Rudego nie wskazują na to, aby teraz miało być inaczej. Oczywiście nie wykluczamy wariantu, w którym Wisła Kraków z Fortuna 1. Ligi wywalczy bezpośredni awans, ale wtedy hiszpański trener musiałby wystartować bardzo dobrze, bo potknięcia związane z niedawnym przejęciem drużyny są normalne, jednak tabela Wiśle może ich nie wybaczyć.
Sukcesy w CV
Albert Rude wiele lat był asystentem Diego Alonso, a więc byłego trenera Sevilli i reprezentacji Urugwaju. Pracował z nim w Meksyku, w takich klubach jak Pachuca i Monterrey. Z tymi to klubami sięgał po mistrzostwo Meksyku, a także dwa razy po puchar Ligi Mistrzów CONCACAF. Później obaj przenieśli się do Interu Miami, w którym spędzili rok. Jak jednak mogliśmy się dowiedzieć, obok pracy w MLS mieli jeszcze propozycję trenowania w Boca Juniors, mówimy tu więc o naprawdę rozchwytywanym duecie.
Kto mnie choć trochę poznał doskonale wiedział, że postawię na osobę ze znakomitym przygotowaniem merytorycznym i naukowym znającym się na tym co najbliższe mojemu umysłowi oraz w to co wierzę w życiu, sporcie oraz co charakteryzuje kierunek, w którym chce iść Wisła.
Wierzę w…
— Jaroslaw Krolewski (@jarokrolewski) December 29, 2023
Później Hiszpan zdecydował się na kontynuowanie swojej trenerskiej kariery solo, skorzystał z oferty kostarykańskiego LD Alajuelense. Po udanym roku pracy objął stery hiszpańskiego CD Castellon, grającego wówczas na 3. poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii. Finalnie zajął 3. miejsce w tabeli, później jednak poległ w finale baraży o awans do LaLiga 2.
Widać więc, że nie jest to człowiek znikąd. Wisła obrała kierunek dla nas egzotyczny i nieoczywisty, jednak ciekawy. Oczywiście, niestety gwarancji na sukces tu nie ma, jest dużo ryzyka. Być może jednak okaże się, że działacze z Krakowa są wizjonerami. Dodamy jeszcze, choć pewnie większość osób o tym wie, że kontrakt hiszpańskiego szkoleniowca z „Białą Gwiazdą” będzie obowiązywał do końca sezonu, ma też opcję przedłużenia go o rok.
Albert Rude z nienaganną opinią
Jeśli chodzi o środowisko latynoskie, Albert Rude ma w nim naprawdę solidną opinię. Zresztą już sam fakt, że tak długo współpracował z Diego Alonso jako asystent, coś nam o nim mówi. Jak jednak opowiadali ludzie z nim pracujący, jest on bardzo pracowity i do obowiązków podchodzi z entuzjazmem i energią. Ma na swoim koncie cenione prace w zakresie nowoczesnej taktyki.
Ma dużo czasu i wsparcie
Na korzyść Hiszpana z pewnością gra czas. W końcu następny mecz Wisła rozegra dopiero 17 lutego ze Stalą Rzeszów, a więc za 47 dni. Rude będzie miał zimowy obóz, parę sparingów i brak presji czasu. Nie obejmuje w końcu zespołu w środku zmagań ligowych, a w trakcie przerwy zimowej. Będzie miał czas również na zapoznanie się z realiami i przygotowanie pod względem merytorycznym na wojaże w pierwszej lidze. A trzeba też powiedzieć, że nie będzie w tym osamotniony, w końcu jego asystentem będzie Mariusz Jop, który w roli tymczasowego trenera poradził sobie bardzo dobrze.
Oprócz niego asystentami będą również Kazimierz Kmiecik i Michał Świderski. Do sztabu dołączy natomiast Eric Lira Fernandez, który pracował z Rude w Castellon. W przeszłości był też przez wiele lat dyrektorem w akademii piłkarskiej nowego trenera Wisły. Asystent trenera ma też za sobą pracę w Kolumbii. Nie trzeba także mówić, że duża liczba Hiszpanów czy styl oczekiwany przez Wisłę będą nowemu trenerowi pasować. Na jego korzyść gra też fakt, że pracował przecież w ekipach, które głównie atakowały, a więc takich, jak ma grać Wisła.
Ale poza wsparciem sztabu, który zna polskie realia, Rude będzie mieć też wsparcie Jarosława Królewskiego. Właściciel Wisły jest pewien swojego wyboru i też w zasadzie nie mamy się mu co dziwić, jeżeli wybór wyglądał tak, jak został przedstawiony, czyli fachowo. Kandydatura Rudego została podparta wieloma danymi analizowanymi przez Kiko Ramireza czy Piotra Wawrzynowa.