Jednym z najbardziej aktywnych piłkarzy meczu Korona Kielce – Legia Warszawa był boczny pomocnik gospodarzy, Jacek Kiełb. Po spotkaniu pokusił się on o prognozę meczu z Wisłą. Nieoczekiwanie przy wyjściu ze stadionu przy ul. Ściegiennego pojawił się również selekcjoner reprezentacji Polski, Franciszek Smuda.
Za kilka dni jedziecie na trudny mecz z Wisłą. Nie obawiasz się, że w Krakowie powtórzy się sytuacja z dzisiejszego spotkania (czyli dobra gra i brak punktów)?
Jacek Kiełb: Nie, na pewno się nie powtórzy. Jak będziemy grać tak, jak dzisiaj i wykorzystywać sytuacje, to mecz się całkiem inaczej ułoży.
Ale Wisła to wyższa półka niż chociażby Cracovia, z którą też przegraliście…
No tak, ale teraz zagramy inaczej. Na mecz z Cracovią wyszliśmy zdenerwowani, brakowało determinacji. A teraz będzie Wisła, na którą nie trzeba nikogo dodatkowo motywować. Z takimi zespołami się dobrze gra.
Jakie to będzie spotkanie?
Myślę, że podobne do dzisiejszego z Legią. Pojedziemy tam grać otwarty futbol, nie będziemy się zamykać na swojej połowie i grać na zero.
Lubicie grać z zespołami, które atakują? Wisła na pewno będzie atakowała…
No pewnie, że tak. Dzisiejszy mecz pokazał, że gramy otwarty futbol, mimo iż przeciwnikiem była Legia. Spotkanie było wymianą ciosów i tak też będzie na Wiśle.
Jak ocenisz morale w zespole?
Na pewno nie spadło, bo, jak powiedział trener, zagraliśmy dobry mecz, ale niestety zabrakło wykończenia stworzonych sytuacji. Gdybyśmy je wykorzystali, stałbym tu teraz uśmiechnięty, a tak trzeba spuścić pokornie głowę i jechać na mecz z Wisłą, by walczyć do samego końca.
Utrzymanie jednak nie jest pewne…
Zgadza się. Zbyt wiele zespołów zagrożonych jest spadkiem, by móc teraz przesądzać sprawę. Myślę, że wszystko okaże się dopiero w ostatniej kolejce.
Dobre pół godziny po zakończeniu spotkania przy wyjściu z sektora dla VIP-ów pojawił się trener reprezentacji Polski, Franciszek Smuda. W towarzystwie asystenta, Jacka Zielińskiego, podążał w stronę parkingu. Jako iż wyraźnie się spieszył, pozwolił zadać sobie tylko jedno pytanie:
Czy zamierza pan powołać na najbliższy mecz któregoś z piłkarzy występujących dzisiaj na boisku?
„Franz” chwilę pomyślał i odparł z uśmiechem:
– Tak.
Ta lakoniczna wypowiedź mogła wlać jednak sporo nadziei w serca piłkarzy. Z przebiegu spotkania trzeba przyznać, że raczej żaden z legionistów posiadających polskie paszporty nie zagrał na poziomie uprawniającym do gry w reprezentacji (może z wyjątkiem Macieja Iwańskiego). Czy zatem selekcjoner wyśle powołanie do któregoś z graczy Korony? W końcu towarzyska konfrontacja z Finlandią za miesiąc odbędzie się właśnie na kieleckiej arenie… Osobiście stawiałbym na Jacka Kiełba.
Więcej zdjęć na stronie www.bialoczerwoni.com.pl