Karuzela ruszyła. Niemieckie kluby zmieniają trenerów


Kluby niemieckiej Bundesligi potrzebują zmian, więc latem te są nieuniknione

21 kwietnia 2019 Karuzela ruszyła. Niemieckie kluby zmieniają trenerów

W trakcie rewolucji są dwa najsilniejsze niemieckie zespoły, czyli Bayern Monachium oraz Borussia Dortmund. Posada Niko Kovaca to wciąż sprawa często dyskutowana, spokojniej ma natomiast Lucien Favre. Podążając drogą największych, inne niemieckie drużyny planują latem wprowadzić kilka zmian na ławkach trenerskich.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie mogło być jednak inaczej, kiedy za zespołami zza naszej zachodniej granicy nie najlepszy okres na arenie międzynarodowej. RasenBallsport Lipsk od dłuższego czasu zapowiadał, że zatrudni innego trenera. Ściągając w swoje szeregi Juliana Nagelsmanna, jednego z najlepiej prosperujących fachowców w swojej dziedzinie, stworzył problem innym. TSG 1899 Hoffenheim w takiej sytuacji musiało znaleźć godnego następcę i można się domyślać, że wybór był nie najgorszy. Schalke 04, Borussia Moenchengladbach, VfL Wolfsburg czy Hertha Berlin także zapowiadają nowe twarze.

Wydaje się, że na tym się nie skończy. Bundesliga najwyraźniej potrzebuje świeżej krwi, by takie sezony jak ten się nie powtórzyły. Oczywiście nie wszystkie zmiany spowodowane są słabymi wynikami, ale problem mimo wszystko istnieje.

Trzecia siła

Jeśli Bayern Monachium uznawany jest za najsilniejszy niemiecki klub, a jako drugi wymienia się Borussię Dortmund, to do miana trzeciej siły w lidze mocno kandyduje RB Lipsk. Najmłodszy piłkarski twór ma wysokie ambicje i nic w tym dziwnego, skoro pieniądze w ten zespół pompuje sponsor w postaci Red Bulla. Samo mówienie o tworzeniu potęgi jednak nie wystarczy, dlatego w klubie zdano sobie sprawę, że należy zatrudnić kogoś, kto pomoże w osiągnięciu ambitnych celów.

Tym kimś ma być Julian Nagelsmann, człowiek, którego chciałby mieć każdy szanujący się pracodawca. Nie każdy jednak jest w stanie sprowadzić tego młodego człowieka w swoje szeregi, a i nawet pieniądze niewiele w tej sytuacji pomagają.

SI.com

Skoro Niemca nie skusiła nawet fortuna z samego Madrytu, to należy uwierzyć, że same pieniądze nie wystarczą. Szczęśliwcami okazali się z kolei włodarze z Lipska, którzy latem przedstawią Nagelsmanna w roli nowego szkoleniowca. Ten ma zastąpić Ralfa Rangnicka i być może będzie mieć szansę po raz kolejny pokazać się w elitarnej Lidze Mistrzów. „Byki” pretendują do ostatniego miejsca podium, które gwarantuje start w wyżej wymienionych rozgrywkach, i z pewnością będą chciały zmazać plamę po wpadce z obecnego sezonu, gdy nie wyszły z fazy grupowej… Ligi Europy, którą najzwyczajniej zlekceważyli. O odpuszczaniu nie będzie mowy w kolejnej edycji.

Julian Nagelsmann na razie ma za sobą obiecujące występy w Champions League, ale z większymi możliwościami finansowymi będzie mógł pokazać jeszcze więcej. Nie tylko jednak puchary w głowach ludzi z Lipska. Liczy się także sukces w lidze. Mistrzostwo Niemiec to również taka cicha zachcianka włodarzy klubu.

Koniec kompromitacji

Wiecznym przegranym w Niemczech oprócz Bayeru Leverkusen jest także Schalke 04 Gelsenkirchen. Klub o wielkich tradycjach od lat nie może niczego większego ugrać, a obecne rozgrywki pokazują dobitnie słabość i mizerność „Die Koenigsblauen” w dzisiejszych czasach. Nie na takie wyniki, jakie dziś muszą oglądać fani S04, liczono po wicemistrzostwie. Kto by pomyślał, że w pewnym momencie czekać ich będzie walka o utrzymanie. Na szczęście udało się jakoś uspokoić sytuację, tyle że w trakcie sezonu doszło do zmiany szkoleniowca. Domenico Tedesco, którego wychwalano pod niebiosa jeszcze rok temu, teraz zastąpił Huub Stevens.

Holender stał się jednak krótkotrwałą łatą, która ma poprawić pewne niedociągnięcia i ustabilizować wszystko tak jak należy, a po sezonie i tak ktoś go zastąpi. W mediach rozgrywa się prawdziwy wyścig w rzucaniu kolejnych propozycji. Można usłyszeć o Palu Dardaiu, Dieterze Heckingu czy Bruno Labbadi. Cała trójka latem będzie poszukiwać nowego pracodawcy, ale najbliżej objęcia sterów na Veltins-Arena jest ponoć obecny szkoleniowiec „Die Fohlen”.

Dieter Hecking to jeden z bardziej doświadczonych trenerów, a na ten moment chyba właśnie kogoś takiego w Schalke brakuje. Nie można jednak wykluczyć innych opcji. Być może władze klubu skierują swoją uwagę także na innego szkoleniowca niepracującego w Bundeslidze.

Zaklepany

Wspomnianego Heckinga w Borussii Moenchengladbach latem zastąpi Marco Rose, który stał się celem numer jeden w wielu klubach po tym, jakie wyniki osiągnął z Red Bullem Salzburg. To pewien powiew świeżości dla zespołu, który stawia sobie za cel regularne występy w europejskich pucharach. Drużyna „Die Fohlen” wciąż walczy o Ligę Mistrzów, ale jeśli ta sztuka się nie uda, to dla austriackiego trenera pozostanie sprawdzenie się po raz kolejny w Lidze Europy, w której tak świetnie mu szło z jego obecnym pracodawcą.

Kto wie, może właśnie te rozgrywki okażą się przetarciem przed czymś większym. Sukces niemieckiego klubu, nawet w tej gorszej finansowo lidze, jest wypatrywany z niecierpliwością.

Co ze średniakami?

Nie tylko w tych największych i najpopularniejszych klubach dochodzi do roszad na ławkach trenerskich. Podobnie zdarzy się latem także w Wolfsburgu i Berlinie. Bruno Labbadia kończy swoją przygodę z „Wilkami”, natomiast Pal Dardai ustąpi miejsca komuś innemu w Hercie.

Sytuacja następcy Labbadii może być o tyle trudna, że zespół może grać w europejskich pucharach, do których w lidze ma niedaleko. W Hercie natomiast wielkie zaskoczenie. Drużyna pod dowództwem Węgra stała się typowym średniakiem, który jesienią potrafi namieszać, by wiosną wszystko zaprzepaścić. Może nowa miotła zmieni coś na lepsze, doda nieco fantazji i rozkręci berlińską maszynę.

Alchetron.com

Przed wyzwaniem niewątpliwie stanie chociażby Peter Bosz, który w trakcie sezonu przejął Bayer Leverkusen mający chrapkę na grę w pucharach. Nieco mniejsze ambicje ma FC Ausgburg, który o pucharach raczej nie ma zamiaru myśleć. Ich celem będzie zajęcie bezpiecznego miejsca w osiemnastoosobowym gronie. Tym zadaniem ma się zająć niedawno zatrudniony Roger Schmidt, który jeszcze nie tak dawno był szkoleniowcem „Der Werkself”.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze