Karol Linetty prawdziwym „Bykiem” – praca z Ivanem Juriciem procentuje


Po trudnych początkach reprezentant Polski zyskał w oczach działaczy Torino

28 września 2021 Karol Linetty prawdziwym „Bykiem” – praca z Ivanem Juriciem procentuje
Rafał Rusek / PressFocus

Euro 2020 w wykonaniu Polaków należy rozpatrywać w kategorii "do zapomnienia". Jeśli musimy poszukać pozytywów tej imprezy, to na początku możemy podać trzy nazwiska: Kozłowski, Lewandowski i Linetty. Skupmy się na tym ostatnim, Karol, nie licząc Lewandowskiego, był jedynym strzelcem gola na Euro dla "Biało-czerwonych". Dzięki temu zrekompensował sobie nie najlepszy sezon ligowy. Dlaczego teraz Karol Linetty jest w takiej formie?


Udostępnij na Udostępnij na

W teorii transfer Karola Linettego do Torino był przemyślany. Ekipa ze stolicy Piemontu znalazła się na zakręcie, więc reprezentant Polski miał okazję stać się jednym z kluczowych zawodników. W dodatku „Granatę” obejmował w tym czasie Marco Giampaolo. Włoski szkoleniowiec zna piłkarza pochodzącego ze Żnina jeszcze ze współpracy w Sampdorii.

Gorące krzesło

Przedsezonowe założenia potwierdziły się. Karol Linetty z miejsca stał się podstawowym graczem „Byków”, rozegrał 20 ligowych spotkań i trzy w Pucharze Włoch, ale bilans polskiego pomocnika nie był imponujący. Mógł pochwalić się tylko trafieniem przeciwko Sassuolo. Na domiar złego, całe Torino grało poniżej oczekiwań. Po 20. kolejce Serie A drużyna z Turynu miała tyle samo punktów co znajdujące się w strefie spadkowej Cagliari. Duży wpływ na taki rezultat miała defensywa, aż 38 straconych bramek – więcej goli strzelano tylko bramkarzom Benevento i Crotone. Zarząd Torino musiał zareagować i zwolnił Marco Giampaolo.

Nowym szkoleniowcem został Davide Nicola, a oprócz niego działacze wypożyczyli z Juventusu Rolando Mandragorę. W wyniku tych ruchów Karol Linetty stracił miejsce w pierwszym składzie. Choć to mało powiedziane, na możliwych 1620 minut reprezentant Polski rozegrał tylko 189. Niektórzy mogą obstawiać, że mogło to wynikać z obranej taktyki przez trenera Nicolę, ale nic z tych rzeczy.

Obaj szkoleniowcy Torino grali formacją 3–5–2, Giampaolo momentami korzystał z 4–3–1–2. Karol Linetty po prostu przegrał rywalizację z Mandragorą. Włoch w ubiegłym sezonie zdobył trzy gole i zaliczył asystę. Nic dziwnego, że pod koniec sezonu pojawiły się plotki transferowe łączące Linettego ze Spezią czy Mainz. Ostatecznie Polak został w Turynie.

Ivan Jurić – człowiek od zadań specjalnych

Ivan Jurić w poprzednich sezonach był sprawcą jednej z większych niespodzianek w Serie A. Prowadzony przez niego Hellas Werona w 2019 roku wrócił do Serie A, ale z miejsca był spisywany na walkę o utrzymanie. Ostatecznie zajął bardzo dobre, 9. miejsce. Chorwacki szkoleniowiec wycisnął potencjał z zespołu, przede wszystkim w obronie. „Gialloblu” stracili 51 bramek, co plasowało ich na poziomie Romy, Napoli, Atalanty czy Fiorentiny. Właśnie pod wodzą Ivana Juricia rozwinęli się tacy zawodnicy jak Marash Kumbulla czy Amir Rrahmani. Na uwagę zasługują również ofensywne poczynania podopiecznych Juricia. Hellas był w stanie pokonać Sampdorię i Juventus czy zremisować z Lazio, Interem oraz Atalantą.

Kampanię później było bardzo podobnie, Hellas uplasował się na 10. lokacie i znów stracił mało goli jak na ekipę ze środka stawki. Drużyna z Werony zajęła 6. miejsce pod względem straconych goli. Szczelniejszą defensywą mogli pochwalić się Inter, Milan, Atalanta, Juventus i Napoli. Po tym sezonie kolejni zawodnicy wypłynęli na szersze wody. Federico Dimarco wrócił z wypożyczenia do Interu i z miejsca stał się jednym z kluczowych rezerwowych, a Matteo Lovato został kupiony przez Atalantę. Ivan Jurić nie dość, że potrafi z Hellasu zrobić ligowego średniaka – ostatni raz 9. miejsce klub zajął w sezonie 1999/2000, to jeszcze wypromował kilku zawodników do lepszych zespołów.

Nowa misja chorwackiego szkoleniowca

W momencie gdy Hellas był rewelacją Serie A, Torino należało rozpatrywać w kategorii rozczarowania. „Byki” jeszcze w dwa lata temu grały w eliminacjach do Ligi Europy, a teraz ledwo co uniknęły spadku. Zaledwie cztery punkty przewagi nad Benevento, taki bufor bezpieczeństwa wypracowano w Turynie. Na szczęście kibiców drużyny z Piemontu Ivan Jurić odszedł z Hellasu, ponieważ nie mógł się dogadać w sprawie transferów. Dość nieoczekiwanie przyszedł do Torino i robi to, co umie najlepiej. Stawia zespół na nogi.

„Granata” po 6. kolejce plasuje się na 9. lokacie. Dla porównania w tym samym momencie ubiegłego sezonu zajmowała 18. miejsce. Jednak co najważniejsze, na przyjściu Juricia zyskał też Karol Linetty. Polak w ostatnich meczach stał się jednym z kluczowych zawodników. Regularnie wychodzi w pierwszym składzie, a dzięki innemu ustawieniu środka pola może grać wyżej niż sezon temu.

Karol Linetty ważnym ogniwem układanki

Ivan Jurić najczęściej korzysta z ustawienia 3–4–2–1, czyli nominalnie ma aż czterech środkowych pomocników na boisku. Linetty jest ustawiony tuż za plecami Antonio Sanabrii, jednak pracuje głównie na prawej stronie boiska. Można było to zauważyć podczas meczu z Venezią.

legaseriea.it

Reprezentant Polski (nr 77) w momencie, gdy Torino traciło piłkę, zabezpieczał środek pola i odległości między nim i Sanabrią robiły się większe. Pracę w defensywie było widać przy niecelnych dośrodkowaniach „Byków” z rzutów wolnych. Karol momentalnie zajmował miejsce w głębi pola, mniej więcej na 35. metrze od bramki rywala, żeby uniemożliwić wyprowadzenie kontry właśnie tym sektorem boiska.

Na powyższej heatmapie widać, że Torino skupiło się na atakowaniu prawą stroną. Choć Linetty nie może zaliczyć poniedziałkowego meczu z Venezią do udanych – o tym później – to aktywni na tej flance byli też Sasa Lukic i Wilfried Singo. Sam Karol miał jeden z najniższych procentów dokładnych podań – 64% i zagrał piłkę tylko 23 razy. Nie przeszkodziło mu to w oddaniu celnego strzału z dystansu. Jednak dlaczego Polak miał takie słabe liczby? Został drugim najczęściej naciskanym zawodnikiem Torino. Tylko Antonio Sanabria dłużej był atakowany pressingiem.

Jurić uwolnił potencjał Linettego?

Chorwacki szkoleniowiec w Hellasie wykonał bardzo solidną pracę. Wyciągnął klub na prostą i pomógł wybić się kilku zawodnikom. W Torino zaczął od pracy nad całokształtem drużyny, jednocześnie wyraźnie podbudował Karola. Z czego wynikają ostatnie dobre występy wychowanka Lecha Poznań? Zapytaliśmy o to dziennikarza „Tuttosport” Alessandro Barettiego:

Karol wyróżniał się dyscypliną taktyczną i aktywnie pomagał zawodnikom w defensywie. Ivan Jurić widzi Karola jako rozgrywającego (piłkarza, który gra blisko napastnika) od pierwszego dnia pracy w Turynie. Trener wierzy w Linettego, poświęca mu dużo czasu, rozmawia z nim na treningach, aby go pobudzić po pierwszym słabym sezonie w Turynie. Czy Torino z czasem może walczyć o awans do europejskich pucharów? Nie sądzę, nawet jeśli Jurić i Linetty podniosą zespół z dolnej połowy tabeli. Przed nimi za dużo pracy, żeby w najbliższym czasie myśleć o czymś więcej niż środek stawki. Alessandro Baretti

Przyjście Ivana Juricia to prawdopodobnie najlepsze, co mogło spotkać Karola Linettego w stolicy Piemontu. Przez moment wydawało się, że kariera zawodnika we Włoszech znajduje się na zakręcie. Pojawiało się zainteresowanie ze Spezii, czyli nie ma co oszukiwać, drużyny, która ma mniejszy potencjał od Torino. Na szczęście chorwacki szkoleniowiec wyciągnął do pomocnika pomocną dłoń, a ten stara mu się odpłacać w najlepszy możliwy sposób. Regularne występy w Serie A powinny również przełożyć się na postawę Karola w najbliższych meczach reprezentacji Polski.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze