Karol Linetty nigdy nie był wiodącym piłkarzem reprezentacji Polski i jest bardzo prawdopodobne, że takim już nie zostanie. Wciąż jednak może być bardzo pożytecznym elementem naszego zespołu. Tyle że dostał już w nim tyle szans, że wielu kibiców dawno zdążyło postawić na nim krzyżyk. I wczorajszy mecz dał im kolejne argumenty, które mogą potwierdzić słuszność tej decyzji.
Linetty rozegrał wczoraj 42. mecz w reprezentacji Polski. Niestety większość z nich była słaba i bezbarwna, podobnie jak wczorajsza postawa wychowanka Lecha Poznań. Nasz środek pola właściwie w ogóle nie funkcjonował, a polscy zawodnicy raz za razem grali długie piłki z pominięciem tej strefy boiska. Z pewnością nie ułatwiało to zadania naszym pomocnikom.
Pasmo rozczarowań
Z Linettym stawiającym w kadrze pierwsze kroki wiązano duże nadzieje. Już jako 17-latek debiutował w Lechu Poznań, a jego kariera rozwijała się w sposób wzorowy. Dwa lata później przyszedł czas na debiut w reprezentacji Polski. Powołanie ówczesnemu 18-latkowi wysłał Adam Nawałka, a nasza kadra pokonała w meczu towarzyskim Norwegię 3:0. Autorem jednej z bramek był właśnie debiutujący w narodowych barwach pomocnik.
Pomimo tego bardzo obiecującego początku jego dalsza kariera w narodowych barwach to spore rozczarowanie. Spore, ponieważ mówimy o zawodniku, który rozegrał w Serie A 193 mecze, zdobył w nich 13 bramek i dołożył 14 asyst. Znalazł uznanie w oczach takich fachowców jak Claudio Ranieri, Marco Giampaolo i Ivan Jurić. Niestety Linetty w kadrze i Linetty w klubie to dwie zupełnie inne historie. Ta teza znalazła potwierdzenie w trakcie meczu z Czechami.
28-latek grał nerwowo, niepewnie i jest sporo jego winy przy drugim trafieniu dla naszych piątkowych przeciwników. Linetty dostał piłkę, ale kompletnie nie orientował się w tym, gdzie są przeciwnicy. Efektem tego była strata, a w dalszej konsekwencji bramka autorstwa Cvancary. Zawodnik Torino zrobił niewiele, abyśmy zdominowali środek pola w tym spotkaniu, ale faktem jest, że zawiedli prawie wszyscy nasi zawodnicy. Dużą frustrację było widać po Piotrze Zielińskim, któremu partnerzy nie pokazywali się do gry. To kolejny kamyczek do ogródka bohatera tego tekstu. Jego przydatność dla tej drużyny jest kwestionowana, a wyjścia z tej sytuacji są dwa.
𝐃𝐰𝐚 𝐬𝐳𝐲𝐛𝐤𝐢𝐞 𝐜𝐢𝐨𝐬𝐲 𝐂𝐳𝐞𝐜𝐡𝐨́𝐰… 𝐑𝐀𝐙 𝐈 𝐃𝐖𝐀 😬
___________#CZEPOL 🇨🇿🇵🇱 pic.twitter.com/Xea0oiBI7U— TVP SPORT (@sport_tvppl) March 24, 2023
Rezygnacja
Można uznać, że nie powinniśmy w kółko dawać szansy Linettemu i liczyć na to, że uzyskamy w ten sposób satysfakcjonujący efekt. 42 mecze w kadrze to naprawdę sporo okazji do tego, aby zostać znaczącym zawodnikiem narodowego zespołu i mieć wyraźny wpływ na jego grę. Tymczasem tych naprawdę udanych meczów w jego wykonaniu było naprawdę niewiele. Każdy selekcjoner, począwszy od Adama Nawałki, dawał wychowankowi Sokoła Damasławek okazję do tego, aby w kadrze zaistniał.
Kilka razy wydawało się z kolei, że limit cierpliwości naszych trenerów się wyczerpał. Linetty nie rozegrał nawet minuty na mistrzostwach Europy 2016 i mistrzostwach świata 2018. Jerzy Brzęczek nie korzystał z jego usług przez prawie dwa lata, a Czesław Michniewicz nie znalazł dla niego miejsca wśród powołanych na katarski mundial. Być może w niedalekiej przyszłości przed podobnym dylematem stanie Fernando Santos.
Skoro mówimy o zawodniku, który regularnie gra w jednej z najlepszych europejskich lig, to problemem może być kwestia mentalna. Trudno powiedzieć, czy 28-latek jest w meczach reprezentacji przemotywowany, czy też nie potrafi udźwignąć presji, która towarzyszy drużynie narodowej. Reprezentacja zawsze będzie zespołem, który generuje wielkie zainteresowanie mediów i kibiców. Nie każdy jest sobie w stanie z tym poradzić, więc trzeba wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski.
Dziewięć lat przyjeżdża Linetty na reprezentację, ma już ponad 40 występów, a jest elektryczny jakby to był jego debiut. Masakra.
— Michał Borkowski (@mbork88) March 24, 2023
Ostatnia szansa?
Gdybyśmy mieli potencjał kadrowy porównywalny na przykład do Anglii, Portugalii lub Brazylii, to pomocnik już dawno zostałby skreślony i pewnie na swoim koncie miałby maksymalnie kilka występów. Znamy jednak nasze miejsce w szeregu. Pomimo tego, że nasi kadrowicze są piłkarzami niezłych klubów, nie możemy się równać z najlepszymi drużynami narodowymi. Łatwo powiedzieć, że Linettego trzeba skreślić i przestać powoływać. Trzeba jednak zadać sobie fundamentalne pytanie: kto za niego?
Większość kibiców i dziennikarzy ze zrozumieniem przyjęła informację, że powołania nie otrzymał Grzegorz Krychowiak. Był on uznawany za hamulcowego i głównego odpowiedzialnego za nasz toporny styl gry. Przy założeniu, że występujący w Arabii Saudyjskiej piłkarz nie będzie już brany pod uwagę w kontekście kolejnych zgrupowań, odpada jedna z opcji do obsady środka pola. Kontuzjowany nadal jest Jakub Moder, który w formie będzie pewniakiem do gry w naszym zespole. Jego powrotu wyczekujemy z wielką niecierpliwością.
Tony Bloom went to Europe in a brand new Skoda… 🚙 pic.twitter.com/kGvACwLmLf
— Brighton & Hove Albion (@OfficialBHAFC) January 13, 2022
Im częściej kontuzjowany jest Krystian Bielik, tym większe mamy w stosunku do niego oczekiwania. Na boisku jednak nie jest już tak kolorowo. W meczu z naszymi sąsiadami również nie wypadł najlepiej. Nie stać nas na to, aby kategorycznie zrezygnować z Linettego. W piątkowym spotkaniu słabo zagrała prawie cała drużyna i robienie z niego kozła ofiarnego jest rażącą niesprawiedliwością. Na szczęście o jego przydatności decydować będzie Fernando Santos, a to trener, który wiele już w swoim zawodowym życiu widział. Jeśli on nie odmieni oblicza wychowanka Lecha w kadrze, to już chyba nie zrobi tego nikt inny. Mamy na ławce szkoleniowca z ogromnym doświadczeniem, więc wypada mu po prostu w tej kwestii zaufać.