Najwięksi, którzy nie poradzili sobie z presją


Nie tylko Mbappe, czyli kto nie strzelał rzutów karnych na Euro

29 czerwca 2021 Najwięksi, którzy nie poradzili sobie z presją

Kiedyś Modrić i Beckham, wczoraj Mbappe na Euro 2020, a dziś czy jutro... No właśnie, kto zmarnuje kolejną ważną "jedenastkę" na mistrzostwach Europy? Euro 2020 to absolutnie rekordowy pod tym względem turniej. Na tegorocznych mistrzostwach nie strzelono już tylu "jedenastek", ile we wszystkich poprzednich edycjach w XXI wieku razem wziętych. A mówimy tylko o karnych z gry...


Udostępnij na Udostępnij na

Ten artykuł poświęcimy natomiast „jedenastkom” zmarnowanym w konkursie rzutów karnych. Pamiętne przestrzelenie Davida Beckhama z 2004 roku pokazuje, że nie każdy dobrze znosi presję przed uderzeniem. W spotkaniu Francuzów ze Szwajcarami nie wytrzymał Mbappe, a kto wie, co jeszcze przed nami. Euro 2020 to wspaniały turniej. Warto zatem przypomnieć sobie, że nawet najlepsi mylą się, kiedy na barki kładziona jest ogromna presja.

Luka Modrić i Ivan Rakitić (Euro 2008)

Dziś dwie legendy chorwackiej piłki kilkanaście lat temu zawiodły. Modrić był wówczas piłkarzem Tottenhamu, Rakitić – młodym graczem Schalke. Obaj rozpoczynali dopiero swoje piłkarskie kariery, jednak w najlepszych ligach świata zaliczali wiele występów, strzelając kilka bramek. Gdy byli najbardziej potrzebni, młodzi zawodnicy zawiedli. Obaj wystąpili w pierwszym składzie spotkania przeciwko Turcji w ćwierćfinale rozgrywek.

Gdy w 119. minucie Chorwaci wyszli na prowadzenie, niemal pewne wydawało się, że właśnie zapewnili oni sobie półfinał. Tymczasem w doliczonym czasie dogrywki Turkom udało się wyrównać wynik spotkania. Czekał nas konkurs rzutów karnych. Jako pierwszy do piłki podszedł Luka Modrić. Młody zawodnik podszedł do piłki, wziął krótki rozbieg i… przestrzelił. Chorwat nie trafił w bramkę, choć stojący na bramce Rustu Recber i tak wyczuł jego intencje.

Sytuacja nie wyglądała najlepiej. Turcy wykorzystali dwa pierwsze rzuty karne. Dario Srna co prawda nie pomylił się, ale przyszedł czas na kolejnego młodego wilka w drużynie Chorwatów. Ivan Rakitić podszedł do wykonania „jedenastki”. 20-latek zrobił kilka kroków w stronę futbolówki, przymierzył i posłał piłkę w lewy dolny róg bramki. Wydawało się, że zamieni rzut karny na bramkę, jednak piłka minęła lewy słupek od zewnętrznej strony. 3:1 dla Turków po trzech seriach rzutów karnych – już wtedy niemalże pewne było, że to oni trafią do półfinału. Nadziei drużyny chorwackiej nie przedłużył Mladen Petrić, który również zmarnował „jedenastkę”. Tym razem obroną popisał się turecki bramkarz.

Daniele De Rossi (Euro 2008)

W innym ćwierćfinale w 2008 roku naprzeciw siebie stanęły drużyny Hiszpanii oraz Włoch. W bramce dwóch wielkich golkiperów: Iker Casillas oraz Gianluigi Buffon. Świetna postawa obu z nich doprowadziła najpierw do dogrywki, a później do rzutów karnych. Po 120 minutach na tablicy widniał bezbramkowy remis, a o awansie do półfinału miał przesądzić ślepy los.

Daniele De Rossi, legenda Romy, miał za sobą już piąty sezon w seniorskiej drużynie klubu ze stolicy Włoch. Sezon niezwykle udany – najlepszy, odkąd dołączył do pierwszej drużyny „Giallorossich”. Stał się również filarem reprezentacji, dwa lata wcześniej wznosząc puchar mistrzostw świata po końcowym triumfie na mundialu w Niemczech.

Pierwsza seria rzutów karnych nie przyniosła niespodzianki. David Villa pokonał Buffona, a Fabio Grosso nie pozostał dłużny i nie dał się pokonać Casillasowi. Przyszła pora na Hiszpanów. Santi Cazorla stanął oko w oko z włoskim golkiperem i… zupełnie zmylił legendę włoskiego futbolu. Presja rosła, a do rzutu karnego przygotowywał się De Rossi. Tym razem Casillas nie dał się zwieźć – pofrunął w swoją prawą stronę i obronił strzał przeciwnika. Całe szczęście – dla Włochów – w czwartej kolejce pomylił się także Daniel Guiza. Ciśnienia nie wytrzymał jednak Di Natale, a Cesc Fabregas dokończył dzieła. Hiszpanie awansowali do półfinału, ostatecznie w finale pokonując Niemców i sięgając po mistrzostwo Europy.

David Beckham (Euro 2004)

Największa gwiazda angielskiego futbolu na mistrzostwach Europy rozgrywanych w Portugalii zawodziła. W fazie grupowej Beckham nie zdobył ani jednej bramki. Anglicy opuścili grupę z drugiego miejsca, zdobywszy osiem bramek, jednak gwiazdor nie był strzelcem żadnej z nich. W ćwierćfinale Synowie Albionu trafili na gospodarzy. Michael Owen otworzył wynik tego spotkania już w 3. minucie, jednak Portugalczycy zdołali wyrównać.

W dogrywce to zawodnicy drużyny gospodarzy wyszli na prowadzenie. Frank Lampard w 115. minucie przedłużył jednak nadzieje swojej drużyny na awans do półfinału. Anglicy nigdy wcześniej nie zdobywali mistrzostwa Europy, jednak potencjał tej drużyny w roku 2004 był przeogromny. Skład złożony z doświadczonych graczy, gwiazd światowego formatu, świetnie uzupełniał Wayne Rooney, wówczas 19-latek, który na całej imprezie zdobył cztery gole i został królem strzelców obok innej legendy futbolu, Ruuda van Nisterlooya.

https://twitter.com/BKalendarza/status/1275541641819029504

Krótka przerwa, już za chwilę miał rozpocząć się konkurs rzutów karnych. Istna loteria. Anglicy rozpoczynają; to dobry znak. Statystycznie to właśnie drużyna, która jako pierwsza egzekwuje „jedenastkę” w konkursie strzałów z jedenastego metra, wygrywa. Sven-Goran Eriksson na pierwszy ogień rzuca Davida Beckhama, kapitana drużyny. Na tym turnieju Anglik co prawda nie wykonywał żadnego rzutu karnego, jednak dwie poprzednie „jedenastki” w kadrze narodowej nie poszły po jego myśli.

Do trzech razy sztuka. Przeciwko Turkom w 2003 roku Beckham poślizgnął się na jedenastym metrze. W pierwszym meczu na mistrzostwach Europy wykonywany przez niego rzut karny obronił francuski golkiper. Po dwóch golach Zidane’a w doliczonym czasie gry Anglicy przegrali to spotkanie. Beckham uderzył z całej siły i posłał piłkę wysoko nad poprzeczką, po strzale w złości wskazując na jedenasty metr. Punkt, z którego wykonywano rzuty karne co prawda nie wyglądał najlepiej, jednak tylko kapitan Anglików przestrzelił w tak spektakularny sposób.

Szanse na zwycięstwo goście odzyskali po tym, jak karnego zmarnował Rui Costa. W siódmej kolejce „jedenastek” 24-letni wówczas Darius Vassell został pokonany przez portugalskiego golkipera, Ricardo. Ten chwilę później sam podszedł do rzutu karnego, którego pewnie wykorzystał, dając Portugalczykom półfinał.

Frank de Boer (Euro 2000)

Rok dwutysięczny był dla Holendrów prawdziwym złotym okresem. W półfinałowym meczu z Włochami w pierwszym składzie wystąpili Kluivert, Bergkamp, Overmars czy van der Sar. Prawdziwe gwiazdy przełomu wieków. Ta drużyna zwyczajnie była skazana na sukces. 1/2 finału przeciwko drużynie Italii miała to tylko potwierdzić, a Holendrzy już ostrzyli sobie zęby na finał.

Z perspektywy Holendrów mecz zaczął się wprost fantastycznie. Po 34 minutach Włosi grali w dziesiątkę, kiedy drugą żółtą kartkę złapał Zambrotta. Wspaniały początek, tym bardziej, że już kilka minut później piłkarze „Oranje” otrzymali rzut karny. Podszedł do niego nie kto inny jak de Boer właśnie. Broniący bramki włoskiej Francesco Toldo do momentu strzału stał jak wryty na linii bramkowej. Gdy tylko Holender posłał piłkę, golkiper zdecydowanie ruszył w swoją lewą stronę i obronił uderzenie.

W drugiej połowie kolejną „jedenastkę” zmarnował Patrick Kluivert – zmylił bramkarza, jednak trafił w słupek. Bezbramkowy remis, którym zakończyła się dogrywka, oznaczał konkurs rzutów karnych. Jako pierwszy na jedenasty metr podszedł Di Bagio, który pewnie wykorzystał swoją szansę. Przyszedł czas na de Boera, który mógł odkupić swoje winy. Holender uderzył mocno, jednak w sam środek bramki, właściwie nabijając bramkarza. Po de Boerze mylili się także Stam oraz Bosvelt. To Francuzi znaleźli się w finale.

***

Zaglądając w przeszłość, można by mnożyć i mnożyć kolejne przykłady. My przedstawiamy tylko te z ostatnich 20(+1) lat. Francuzi mogą już udać się na urlopy, natomiast Szwajcarzy zasłużyli na to, aby grać dalej na Euro 2020. W ćwierćfinale czekają na nich jednak Hiszpanie, którzy nie pozwolili Chorwatom sprawić niespodzianki. Szanse wydają się wyrównane, bo obie ekipy w nogach mają 120 minut.

Mówiąc o Szwajcarach, warto również przytoczyć kilka ciekawostek. Reprezentacja Szwajcarii po raz pierwszy w historii wygrała konkurs „jedenastek”. W dodatku jest to także pierwszy ćwierćfinał Szwajcarów na mistrzostwach Europy. Nigdy wcześniej nie udawało im się dotrzeć tak daleko. Natomiast na mistrzostwach świata Szwajcarzy do ćwierćfinału docierali łącznie trzykrotnie – w 1934, 1938 oraz 1954 roku. Euro 2020 to magiczny turniej, który zapamiętamy na zawsze dzięki takim właśnie sensacjom.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze