Karać czy nie karać – oto jest pytanie


Jeśli jest zbrodnia to musi być i kara. Takie przesłanie zawarł w swojej powieści Fiodor Dostojewski, tego uczyli nas rodzice, nauczyciele itd. Wydaję się to oczywiste, że jeśli ktoś szkodzi, działa niezgodnie z prawem powinien zostać przykładnie ukarany, w celu odstraszenia innych od łamania prawa. Czy jednak są sytuacje, w których brak kary może być bardziej pożyteczny niż jej wymierzenie? Sytuacja w polskiej piłce pokazuje, że tak.


Udostępnij na Udostępnij na

Szok. Tak najlepiej można określić reakcje ludzi związanych z polską piłką, po tym jak zatrzymany został Dariusz W., były trener Korony Kielce, a także kilka innych osób związanych z tym klubem. Od razu pojawiły się głosy jak wysoka powinna kara dla kieleckiego klubu oraz dla zatrzymanych ludzi. Przypominam, że ukarane zostały już m.in. Arka Gdynia czy Zagłębie Lubin. Tylko co karanie (czyt. degradacja) tych klubów (zaznaczam klubów, bo poszczególne osoby powinny ponieść konsekwencje swoich czynów) daje dobrego polskiej piłce? Absolutnie nic! Doprowadza to obniżenia poziomu ekstraklasy, odstraszenia potencjalnych inwestorów, którzy myślą o zainwestowaniu w polskie kluby. A nie od dziś wiadomo, że bez pieniędzy nie ma wielkiego futbolu, nie ma Ligi Mistrzów, na którą czekamy od 1996 roku.

Takie karanie byłoby uzasadnione w przypadku, gdyby korupcja w polskiej piłce klubowej była zjawiskiem występującym sporadycznie, które dotyczy tylko jednostek (klubów bądź osób). Niestety „ustawianie” meczów od kilkunastu, jeśli nie od kilkudziesięciu lat jest procederem powszechnym, w którym uczestniczą kluby praktycznie ze wszystkich klas rozgrywkowych. Jedynie kilka ostatnich lat może być „czystych”, przy czym dotyczy to pierwszej ligi. Ale to wcale nie oznacza, że kluby, które nie zhańbiły się procederem korupcyjnym w ostatnim czasie, nie zrobiły tego, przykładowo od 1990 roku. Wskazanie klubu, który na przestrzeni tego czasu był cały czas uczciwy graniczy z cudem.

Jakie jest zatem rozwiązanie tego problemu? Jedynym właściwym jest abolicja, dla wszystkich klubów, które uczestniczyły w tym procederze do roku 2007. Każda następna afera korupcyjna, po tym roku, powinna skutkować zdegradowaniem klubu, który w niej uczestniczy do najniższej klasy rozgrywkowej. To powinno skutecznie odstraszyć wszystkich, którzy będą chcieli rozstrzygnąć wynik meczu poza boiskiem.

Rozprawianie się z korupcją, w taki wydaniu jak do tej pory może i jest efektowne, może i pozwala poszczególnym osobom utrwalić swój wizerunek w mediach, jako tych co walczą o sprawiedliwość, ale w rzeczywistości zamiast naprawiać polską piłkę, tylko ją osłabia. Niemożliwe jest rozliczenie wszystkich podejrzanych klubów, a dalsze „kopanie” w przeszłości może doprowadzić do tego, że piłkarsko nigdy nie dogonimy Europy. A tego nikt, komu leży na sercu dobro polskiej piłki nie chce.                    

Komentarze
Sebastian Czapliński (gość) - 16 lat temu

... oto jest pytanie :D hehe ogolnie spoko artykul
;)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze