Kara za nieczyste zagrywki? Bezpośrednie starcie o utrzymanie dla Southampton


Swansea w arcytrudnej sytuacji przed ostatnią kolejką

9 maja 2018 Kara za nieczyste zagrywki? Bezpośrednie starcie o utrzymanie dla Southampton

Wtorkowe starcie zyskało miano meczu o utrzymanie. Osiemnaste w tabeli Swansea podejmowało siedemnaste Southampton. Obie ekipy na pograniczu strefy spadkowej z taką samą liczbą punktów. Można było się spodziewać twardej, zaciętej gry i sympatycy ligi angielskiej na pewno się nie zawiedli. W ostatecznym rozrachunku zadecydowała jedna bramka, która być może przesądziła, kogo w przyszłym sezonie nie zobaczymy wśród najlepszych zespołów na Wyspach.


Udostępnij na Udostępnij na

„Łabędzie” od miesiąca nie wygrały w Premier League. Po początkowej świetnej reanimacji w wykonaniu Carlosa Carvalhala Swansea złapało zadyszkę i w końcowej fazie sezonu musi się bić o ligowy byt. Zależy im na tym tak bardzo, że posuwają się do niekoniecznie czystych zagrywek.

Działacze Southampton zostali poinformowani, że hotel w Swansea, w którym mieli stacjonować przed meczem, nie może ich przyjąć. Piłkarzom „Soton” anulowano rezerwację w pobliżu Liberty Stadium, argumentując to panującym w hotelu wirusem. Okazało się, że pozostałe rezerwacje są tam przyjmowane, a „Święci” musieli zamieszkać pod Cardiff, czyli mniej więcej 70 km dalej.

Goście w ostatnich dwóch kolejkach wywindowali się ze strefy spadkowej. Co więcej, mogli mieć dwupunktową przewagę, gdyby nie stracili bramki w doliczonym czasie meczu z Evertonem. Wtedy spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1 i „Święci” za wszelką cenę nie chcieli dopuścić do powtórki.

Niemrawe początki

Jak można było przewidzieć, żadna z drużyn nie chciała od razu zaryzykować. Mecz toczył się głównie w środkowej strefie boiska, a obie ekipy skupiały się przede wszystkim na tym, żeby nie stracić bramki. O sytuacje podbramkowe było więc bardzo trudno, ale to nie znaczy, że nie było ich wcale. Co ciekawe, w pierwszej części gry lepsze okazje mieli goście, ale obydwa strzały Charliego Austina obronił Łukasz Fabiański.

W drugą odsłonę lepiej weszli gospodarze. Jordan Ayew z ławością ograł Bednarka i uderzył tak, że piłka spadała pod poprzeczkę. W ostatniej chwili na rzut rożny wybił ją bramkarz Alex McCarthy. W następnym kwadransie znów do głosu doszedł Austin i ponownie dwukrotnie próbował trafić do siatki. Tego dnia jednak doskonale ustawiony był polski bramkarz i nie dał się zaskoczyć.

W 65. minucie na chwilę serca fanów Southampton i polskich kibiców zabiły mocniej. Przy rzucie rożnym dla Swansea piłkę piąstkował McCarthy, ale przy okazji znokautował Jana Bednarka. Na kilka minut grę wstrzymano, ale mimo że Polak mówił, że czuje się dobrze i chciał zostać na boisku, opuścił plac gry. W jego miejsce wszedł Gabbiadini, więc Mark Hughes dał sygnał, że wzmacniając ofensywę, chce zagrać o pełną pulę.

Co ciekawe, przed tym zdarzeniem Carvalhal także w miejsce obrońcy posłał w bój napastnika. Martina Olssona zmienił Tammy Abraham. Angielski napastnik rozruszał nieco ofensywę „Łabędzi” ale to wcześniej wspomniany Włoch okazał się być prawdziwym jokerem.

Lis pola karnego

Po rzucie rożnym dla gości piłka trafiała tylko do piłkarzy Southampton. Po raz kolejny próbował Austin, po raz kolejny obronił Fabiański, ale przy dobitce Gabbiadiniego był już bezradny. Gol na wagę trzech punktów i utrzymania w lidze:

Swansea było zmuszone, żeby mocniej przycisnąć, ale piłka mimo usilnych prób nie chciała znaleźć się w bramce rywali. Ostatecznie goście dotrwali ze skromnym prowadzeniem do końca spotkania i wywieźli z Walii bardzo ważne trzy punkty.

Sytuacja na dnie tabeli

„Łabędzie” są teraz przyparte do muru i tylko zwycięstwo w ostatniej kolejce ze Stoke podtrzyma ich szanse na pozostanie w elicie. Do tego po ich myśli muszą się ułożyć wyniki Huddersfield („The Terriers” grają przeciwko Arsenalowi i Chelsea), które ma trzy punkty przewagi nad Swansea. Już teraz wiadomo, że z Premier League po wtorkowym meczu pożegnał się West Bromwich Albion. Heroiczna postawa „The Baggies” w ostatnim miesiącu nie wystarczyła, aby przetrwać w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze