Kapsa: Gdybyśmy tak grali od początku rundy…


16 kwietnia 2009 Kapsa: Gdybyśmy tak grali od początku rundy…

Paweł Kapsa nie będzie dobrze wspominał meczu 23. kolejki ekstraklasy z GKS-em Bełchatów. Podopieczni Rafała Ulatowskiego oddali bowiem na jego bramkę dwa strzały i oba wpadły do bramki, ale...


Udostępnij na Udostępnij na

Zacznijmy od tego, że piłkarze z Bełchatowa tuż przed zdobyciem drugiej bramki mieli wykonać rzut wolny ze swojej połowy, tymczasem wykonali go z naszej. Rozumiem, że można sobie przesunąć piłkę 5 czy 7 metrów, ale nie 30! – mówi w rozmowie z iGolem wyraźnie zbulwersowany Paweł Kapsa. – Pierwszy gol dla gości też padł w dość kontrowersyjnych okolicznościach, bowiem przy wrzutce w pole karne Mariusz Ujek najpierw był na wyraźnym spalonym, a potem przyblokował Marko Bajicia, który miał kryć strzelca pierwszej bramki, Jacka Popka. Niby więc Ujek nie brał udziału w tej akcji, ale z drugiej strony GKS z jego zagrania odniósł ewidentną korzyść.

A za co dostał Pan żółtą kartkę, zaraz po zdobyciu drugiego gola przez GKS?

Zdaniem Pawła Kapsy, oba gole dla bełchatowian padły w kontrowersyjnych okolicznościach.
Zdaniem Pawła Kapsy, oba gole dla bełchatowian padły w kontrowersyjnych okolicznościach. (fot. Maciej Kanczak/iGol.pl)

Chciałem uzmysłowić arbitrowi, że rywale wykonywali rzut wolny na naszej połowie, zamiast właśnie na swojej. Nie obraziłem sędziego, nie powiedziałem nic złego w jego kierunku, chciałem tylko powiadomić o tej sytuacji. Dostałem jednak żółtą kartę z uzasadnieniem, że będąc bramkarzem i jednocześnie nie będąc kapitanem, nie mogę dyskutować i opuszczać pola karnego.

Nim padła druga bramka dla rywali, kibice byli świadkami sytuacji w której wydawało się, że pewnie złapie Pan piłkę, a ta tymczasem niespodziewanie wypadła z Pańskich rąk…

Chciałem spokojnie sparować futbolówkę, tak by ta odbiła się o ziemię i wróciła do moich rąk, ale nie udało mi się to wystarczająco dobrze i zrobiło się bardzo gorąco. Na szczęście mój błąd nie spowodował żadnych konsekwencji.

To był najlepszy mecz Lechii Gdańsk w rundzie wiosennej?

Tak uważam. Rywale nie oddali więcej niż dwóch strzałów, to my kontrolowaliśmy przebieg gry przez cały mecz. Co z tego jednak, skoro znów nie zdobyliśmy punktów? Uważam, że gdybyśmy grali tak jak w sobotę od początku rundy wiosennej, z pewnością na swoim koncie mielibyśmy znacznie więcej punktów, niż mamy obecnie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze