Kamil Pestka urodzony 22 sierpnia 1998 w Krakowie to obrońca z krwi i kości. Mierzący około 190 cm defensor aktualnie przebywa na wypożyczeniu w pierwszoligowym Chrobrym Głogów. Jak sam przyznał, gdy tylko usłyszał o możliwości gry dla "Pomarańczowych", zaczął przeglądać internet, żeby potwierdzić tezę o ich bazie szkoleniowej.
Hej Kamil, jak Twoje samopoczucie po kilku pierwszych tygodniach w Głogowie?
Jak najbardziej pozytywne. To świetne miasto, choć w porównaniu do Krakowa jest spora różnica, wszędzie jest tutaj blisko. Niestety nadal jeszcze poruszam się z nawigacją. Jeśli chodzi o drużynę, to odebrała mnie tak, jak należy. W szatni panuje rodzinna atmosfera i każdy może liczyć na pomoc zarówno ze strony kolegów, jak i trenerów.
Czy jest w drużynie konkretna osoba, która wprowadziła Cię do szatni?
Trudno jednoznacznie to określić. Z pewnością pomógł mi Szymon Drewniak, którego znałem z Cracovii. Pokazał mi co i jak, skąd będzie blisko na stadion, jak jeszcze nie wiedziałem, że tutaj wszędzie jest blisko (śmiech). Poza tym większość chłopaków kojarzyłem z ekstraklasy czy telewizji. Ponadto udało mi się nawiązać sympatyczną relację z Rafałem Maćkowskim. Można by rzec, że się zżyliśmy.
Zostałeś wypożyczony do Chrobrego jako zawodnik ekstraklasy, choć zbyt wiele w niej nie zagrałeś. Potrzebujesz minut, czy z takich względów niezależnie od twojej dyspozycji jest Ci tutaj łatwiej o regularną grę?
Nie, z pewnością nie. W Cracovii robiłem, co mogłem. Decyzję o wypożyczeniu podjąłem wspólnie z trenerem. Jeżeli chodzi o Chrobrego, to nie ma lekko, jak w życiu. Przyszedłem tutaj jako nowy zawodnik i jak każdy muszę wywalczyć sobie miejsce w składzie. Za darmo nic nikomu się nie należy. Uważam, że to doświadczenie może mnie tylko wzmocnić.
Co sądzisz o bazie szkoleniowej „Pomarańczowych”? Czy z takim zapleczem mogliby grać w ekstraklasie?
Muszę przyznać, że zrobiła ona na mnie spore wrażenie. Jest tutaj wszystko, czego potrzebuje profesjonalny piłkarz do rozwoju. Począwszy od regeneracji, a skończywszy na siłowni. Jak tylko pojawił się temat Głogowa, od razu zacząłem przeglądać „to i owo” w internecie. Nie sądziłem jednak, że w rzeczywistości będzie aż tak dobrze. Uważam, że z takim zapleczem można śmiało myśleć o ekstraklasie.
Ostatnio w Chrobrym nie wiodło się najlepiej. Do drużyny wrócił Mateusz Machaj zwany „królem” Głogowa. Jak oceniasz całą tę sytuację?
To świetna drużyna. Niskie miejsce w tabeli to raczej przypadek. Jest tutaj ogromny potencjał oraz doświadczenie, więc o utrzymanie jesteśmy spokojni. Co do Mateusza to prawdziwy przywódca. Od pierwszego momentu odczułem, że jest tutaj kimś więcej i każdy go zna. Poza tym w naszej drużynie większość chłopaków to prawdziwi „ligowcy”.
Nie możemy nie zapytać Cię o reprezentację młodzieżową. Jak się czujesz z tym, że jesteś pewnym punktem w kadrze Czesława Michniewicza?
To ogromna duma i niesamowite uczucie, gdy wychodzi się na murawę z orzełkiem na piersi. Wiele zawdzięczam tej kadrze, gdyż nie miałem wcześniej okazji grać w niższych rocznikach. Mecz z Litwą to tak naprawdę debiut z prawdziwego zdarzenia. Mam nadzieję, że to nie jest moje ostatnie słowo, tym bardziej że przed nami mistrzostwa Europy, które mogą być „trampoliną”, jeśli chodzi o rozwój mojej kariery.
Gdzie Kamil Pestka widzi siebie za pięć lat?
Jak każdy zawodnik mam swoje plany i marzenia. Z pewnością spróbowanie swoich sił za granicą byłoby sukcesem, ale na razie o tym nie myślę. Na razie jestem w Głogowie i skupiam się na tym, co jest aktualnie. Zakładam sobie krótkoterminowe cele i dążę do ich realizacji. Wierzę w to, że chłodna głowa, a także ciężka praca krok po kroku zaprowadzą mnie do sukcesu.
Zostając przy marzeniach, jakiś czas temu interesowała się Tobą Valencia. To jak spełnienie marzeń z dzieciństwa. Opisz nam, jakie uczucia towarzyszą w takiej sytuacji?
To świetne uczucie, gdy ktoś z takiego klubu wyraża o Tobie pozytywną opinię. Człowiek od razu dostaje tzw. „kopa” do cięższej pracy. Mimo wszystko starałem się odbierać to na chłodno. Jak wspomniałem wcześniej, nie wybiegam zbytnio w przyszłość i staram się nie gdybać: „co by było, jeśli”.
Kamil, to było fantastycznie spędzone kilka godzin w Twoim towarzystwie. Niezmiernie dziękujemy za poświęcony czas. Życzymy powodzenia całej drużynie Chrobrego oraz spełnienia wszelkich marzeń sportowych. Wielkie dzięki.
Mnie również było niezmiernie miło poznać coś nowego od „kuchni”. Trzymam kciuki za licytację oraz cały projekt. Mam nadzieję, że za jakiś czas spotkamy się w innym miejscu.