Pomijany przez Brzęczka, niechciany przez Nawałkę


Kamil Jóźwiak nie miał szczęścia do pracy z selekcjonerami

6 kwietnia 2019 Pomijany przez Brzęczka, niechciany przez Nawałkę

Dopiero co z Poznania odszedł Adam Nawałka, a Lech już rozprawił się na własnym stadionie z Pogonią Szczecin, wygrywając ligowe spotkanie 3:2. Najjaśniejszą postacią tego meczu był Kamil Jóźwiak, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, został zawodnikiem kolejki i znacznie przyczynił się do zwycięstwa Lechitów.


Udostępnij na Udostępnij na

20-letni skrzydłowy Lecha jest jednym z bardziej utalentowanych zawodników młodego pokolenia. Regularnie występuje w młodzieżowej kadrze, a w zeszły czwartek przedłużył kontrakt z Lechem.
Sytuacja Kamila Jóźwiaka częściej bywała jednak skomplikowana, niż ustabilizowana. Problemy Jóźwiaka wiązały się z… selekcjonerami reprezentacji Polski.

 Nieudany epizod w Katowicach

Wszystko zaczęło się 5 stycznia 2017 roku, kiedy to Jóźwiak dołączył na zasadzie półrocznego wypożyczenia do GKS-u Katowice. Górny Śląsk miał być dla Jóźwiaka miejscem do solidnego obycia się z twardą, seniorską piłką.

Trenerem, który dowodził „GieKSą” w trakcie wypożyczenia Jóźwiaka był, dobrze znany fanom polskiej reprezentacji, Jerzy Brzęczek.
Wychowanek Akademii Piłkarskiej poznańskiego Lecha, miał być ważnym elementem planu, który zakładał awans katowickiego klubu do Ekstraklasy.

Rzeczywistość zweryfikowała jednak plany zarówno GKS-u, jaki i samego zawodnika.”GieKSie”, tradycyjnie już, awans do najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej się nie udał, a Jóźwiak otrzymywał od Brzęczka mniej szans, niż wcześniej przewidywano.

W przeciągu całej rundy popularny „Józiu” wyszedł w pierwszej jedenastce „GieKSy” zaledwie osiem razy, trzykrotnie grając w pełnym wymiarze czasowym.
Tak skromna liczba występów od pierwszej minuty dziwić może przede wszystkim dlatego, że zarówno eksperci, jak i kibice GKS-u grę wychowanka Lecha chwalili. Jóźwiak prezentował się solidnie i często przyczyniał się do stwarzanych przez „GieKSę” akcji bramkowych.

Historia Kamila Jóźwiaka w Katowicach nie zakończyła się w najlepszy sposób. Kompromitująca porażka ze zdegradowanym już wtedy MKS-em Kluczbork do dziś pozostaje jednym z symboli tego nieudanego sezonu. Dobre występy Jóźwiaka zaowocowały jednak powrotem do Lecha i miejscem w kadrze ekipy z Wielkopolski.

View this post on Instagram

⚽️?

A post shared by Kamil Jóźwiak (@kamil.jozwiak7) on

„Wędka” i mecz w trzecioligowych rezerwach

W Katowicach problem tkwił w przyszłym selekcjonerze, natomiast w Poznaniu, Jóźwiakowi ciężko było dogadać się z byłym już trenerem reprezentacji – Adamem Nawałką.
Praca Nawałki w Lechu dobiegła końca, o czym wie już dosłownie każdy. Często usłyszeć można, że przyczyną słabszych niż oczekiwano wyników był konflikt w szatni na linii zawodnicy-trener.

Jednym z kozłów ofiarnych Adama Nawałki wydawał się być właśnie Kamil Jóźwiak. 20-letni skrzydłowy nie miał łatwego życia, kiedy na ławce rezerwowych „Kolejorza” zasiadał były selekcjoner polskiej kadry.

Szerokim echem odbiła się „wędka”, którą Jóźwiak dostał od Nawałki podczas meczu z Miedzią Legnica, jeszcze przed końcem pierwszej połowy spotkania. Młody piłkarz Lecha miał podobno nie realizować zadań taktycznych, jakie przed meczem nakreślił mu trener.

Następne spotkanie ligowe Jóźwiak oglądał już z wysokości trybun, znajdując się poza kadrą Lecha na mecz z Górnikiem.
Zamiast rozgrywać kolejny mecz na ekstraklasowych boiskach, wychowanek Lecha musiał wystąpić na następny dzień w trzecioligowych rezerwach.

Sam Adam Nawałka twierdził jednak, że decyzje jakie podjął nie były próbą zdołowania zawodnika, czy też karą za gorszą grę. Były trener Lecha ciągle twierdził też, że nastroje w drużynie były dobre.
Możemy jedynie zastanawiać się, czy atmosfera w „Kolejorzu” faktycznie pozostawiała wiele do życzenia. Oficjalnej odpowiedzi na to pytanie najprawdopodobniej jednak nie otrzymamy, a już na pewno nie w najbliższym czasie.

 

Jóźwiak trafia, a Lech przedłuża z nim kontrakt

Pierwszym spotkaniem jakie przyszło „Poznańskiej Lokomotywie” rozegrać po odejściu Adama Nawałki był środowy mecz z Pogonią Szczecin.
Drużyna Lecha prowadzona tymczasowo przez Dariusza Żurawia zaprezentowała się solidniej, niż zwykła to robić kiedy trenerem był Nawałka.

Do 86. minuty spotkania poznaniacy prowadzili aż 3:0, jednak brak koncentracji w końcowej fazie meczu sprawił, że piłkarze Pogoni zdołali jeszcze złapać kontakt.
Ostatecznie Lech wygrał mecz 28.kolejki Lotto Ekstraklasy 3:2, a dwa trafienia Kamila Jóźwiaka przyczyniły się nie tylko do zwycięstwa nad Pogonią, ale także zagwarantowały 20-latkowi przedłużenie umowy z Lechem do końca czerwca 2021 roku.

Kamil jest bardzo ważną postacią naszej drużyny, a więc cieszymy się, że warunki przedłużenia kontraktu weszły w życie. Jesteśmy przekonani, że nasz wychowanek jeszcze wielokrotnie ucieszy kibiców Kolejorza, tak jak to było choćby w środowym starciu z Pogonią Szczecin, której strzelił dwa gole i był wyróżniającą się postacią na boisku.” – mówi dla oficjalnej strony Lecha Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy poznańskiej drużyny.

Marzenie o Barcelonie i czas na pokazanie umiejętności

Droga Kamila Jóźwiaka na szczyt jego marzeń, jakim jest gra w FC Barcelonie ciągle wydaje się być długa, może wręcz niewyobrażalna.
20-latek jest jednak zawodnikiem posiadającym ogromny talent, a także potencjał znacznie wykraczający poza polską Ekstraklasę.

Jak dobrze wiemy ciężką pracą jesteśmy przecież w stanie wiele zdziałać. Kto wie, może w przyszłości będziemy mieli okazję do oglądania Jóźwiaka w barwach Dumy Katalonii, ale…
To tylko spekulacje i odległy, marzycielski cel, który tylko nieliczni zawodnicy osiągają dzięki zaangażowaniu, samozaparciu i ciężkiej pracy.

Jak na razie Jóźwiak skupić się musi na obecnej sytuacji, czyli na rozwoju własnych umiejętności, na pomocy Lechowi w ligowej walce i na ciągłym udowadnianiu własnej wartości. Okazją do ponownego pokazania się z dobrej strony będzie dla Jóźwiaka najbliższy mecz 29. kolejki Lotto Ekstraklasy z Lechią Gdańsk – rywalem wymagającym, bo liderem ligowej tabeli.
Spotkanie odbędzie się w sobotę 6 kwietnia, a duża część piłkarskich kibiców już ostrzy sobie zęby na ten pojedynek, do którego oglądania i śledzenia postępów Kamila Jóźwiaka serdecznie zachęcamy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze