Spotkanie z reprezentacją Szwecji już za nami. Polacy pod wodzą Czesława Michniewicza pokonali Szwedów i pojedą na mistrzostwa świata w Katarze. Zwycięstwo zapewnił nam Robert Lewandowski do spółki z Piotrem Zielińskim. Nie sposób jednak nie docenić postawy dwójki naszych stoperów, którzy kolejny raz udowodnili, jak ważnymi postaciami dla reprezentacji Polski są.
Kamil Glik i Jan Bednarek występują razem w środku defensywy reprezentacji Polski od kilku lat. Były już selekcjoner, Paulo Sousa, próbował odsunąć zawodnika Benevento od wyjściowej jedenastki kadry. Szybko wycofał się z tego pomysłu, bo już po niespełna godzinie spotkania z Węgrami w ramach eliminacji do mistrzostw świata. Tego duetu nie powinno się przecież rozdzielić!
Gladiator w barwach reprezentacji Polski
Kamil Glik i Jan Bednarek to najlepsi środkowi obrońcy, jakich do dyspozycji ma selekcjoner Czesław Michniewicz. Można mówić, że starszemu z tej dwójki europejski futbol trochę odjechał, że nie imponuje wyprowadzaniem piłki. To wszystko prawda, nie bez powodu na co dzień występuje w Serie B w barwach Benevento. Jednakże w reprezentacji Polski jest po prostu niezastąpiony.
Kamil Glik daje pewność w środku obrony. To środkowy obrońca w starym stylu. Agresywny, dobrze grający głową, pewny siebie i twardy jak nikt inny. W meczu ze Szwecją dał temu potwierdzenie kolejny raz. Do spotkania barażowego podchodził z urazem, na środkach przeciwbólowych. W pierwszej akcji kontuzjowany mięsień odezwał się, mimo to Kamil Glik rozegrał cały mecz. Gladiator.
Jestem przekonany, że niestety będę musiał na pewno kilkanaście dni odpocząć, bo jestem pewien, że tam coś się wydarzyło w tym mięśniu właśnie przy tym meczu ze Szkocją. Ale dla mnie to nie jest ważne, dla mnie było ważne to, co tu i teraz, dzisiaj. To jest mecz reprezentacji, tu nie ma miękkiej gry. Kamil Glik po spotkaniu ze Szwecją dla Polsat Sport
Mecz ze Szwecją, mimo bólu spowodowanego urazem, to popis w wykonaniu szefa naszej linii obrony. Wygrywał sporo pojedynków główkowych i zablokował wiele podań. Udowodnił, że nie można go tak po prostu wyrzucić z kadry. Pewnie chcielibyśmy mieć w defensywie zawodnika z lepszym wyprowadzaniem piłki, ale fundamentem gry w obronie jest umiejętność bronienia. Kamil Glik potrafi to najlepiej.
Fair play to Kamil Glik for the scruffiest top-class performance I’ve ever seen v Sweden tonight. Obviously injured from an early stage but limped around and just about blocked, cleared and…got in the way of…everything.
— Michael Cox (@Zonal_Marking) March 29, 2022
Takie występy zdecydowanie przybliżają Kamila Glika do określenia mianem legendy reprezentacji Polski. Ma wiele ograniczeń, ale jednego nie można mu odmówić. W koszulce z orzełkiem na piersi daje z siebie wszystko, co może, i dzięki grze u jego boku inni zawodnicy wchodzą na wyższy poziom.
Jan Bednarek – skała
Wychowanek Lecha Poznań od kilku lat gra w barwach Southampton, w którym jest etatowym zawodnikiem wyjściowej jedenastki. Nie inaczej wygląda to w reprezentacji Polski. Od kiedy pojawił się na zgrupowaniu kadry Adama Nawałki, jest niemal pewniakiem do gry. I trudno się dziwić. Jan Bednarek poniżej pewnego poziomu nie schodzi.
Zawodnik Southampton miał problemy z grą w formacji z trójką obrońców. Czasami brakowało mu dynamiki, by ścigać się ze skrzydłowymi rywala. Jego wyprowadzanie piłki pozostawiało wiele do życzenia z racji tego, że często musiał grać swoją gorszą, lewą, nogą. Długo zastanawialiśmy się, czy w formacji z trójką z tyłu nie powinien występować właśnie po prawej stronie. Z tym że nie mieliśmy nikogo, kto mógłby go zastąpić na pozycji półprawego środkowego obrońcy.
Występ ze Szwecją to profesura w wykonaniu Jana Bednarka. W tym meczu wyglądał jak jeden z najlepszych środkowych obrońców na świecie. Do fenomenalnej postawy w defensywie dołożył zagrożenie przy stałych fragmentach pod bramką rywala. Miał trudne zadanie, był pewny w interwencjach i wyraźnie pomógł kontuzjowanemu Kamilowi Glikowi w zarządzaniu blokiem obronnym reprezentacji Polski.
Jan Bednarek – najwięcej wybić, zablokowanych strzałów i przechwytów w tym spotkaniu. Dla niego też brawka.
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) March 29, 2022
Duet nie do przejścia
Kamil Glik i Jan Bednarek świetnie ze sobą współpracują, rozumieją się na boisku i naprawiają nawzajem swoje błędy. W barwach reprezentacji Polski występowali razem już 29 razy. Zwrócić uwagę należy na eliminacje do Euro 2020, w których Polska straciła tylko pięć bramek. Aż cztery z nich straciliśmy w meczach ze Słowenią, kiedy na murawie nie było Kamila Glika. Gdy obaj defensorzy przebywali na boisku, przeciwnicy byli w stanie strzelić nam jedną bramkę. Kosmos.
Co łączy mecze eliminacji do Euro 2020 z meczem ze Szwecją? Gra czwórką z tyłu. Śmiało wysnuć można tezę, że zarówno Kamil Glik, jak i Jan Bednarek znacznie lepiej czują się w formacji z czterema obrońcami niżeli tej z trójką środkowych obrońców. Od momentu, kiedy pieczę nad reprezentacją przejął Paulo Sousa i przeszedł na formację 3-5-2, nasza reprezentacja z Kamilem Glikiem i Janem Bednarkiem straciła 13 bramek w ośmiu meczach.
Wszyscy są rozczarowani. To przygnębiające, ale to normalne, kiedy przegrywasz. Każdy chce zagrać w mistrzostwach świata i doświadczyć mundialu, ale niestety tak się nie stanie Zlatan Ibrahimović
W spotkaniu ze Szwecją wróciliśmy do czwórki z tyłu i to znów zadziałało. Ofensywni zawodnicy reprezentacji Szwecji nie mieli argumentów w starciu z naszym murem w środku obrony. Wydaje się, że dopóki naszymi najlepszymi środkowymi obrońcami są Jan Bednarek i Kamil Glik, naszym przeznaczeniem jest gra na czterech obrońców. Twarda obrona była kluczem do sukcesu we wczorajszym meczu i powinniśmy na tym budować przyszłość naszej kadry.