Kacper Chodyna powoli wyrasta na jedną z kluczowych postaci w zespole Martina Seveli. W dość niedługim czasie sprawił, że w Lubinie przestano tęsknić za Alanem Czerwińskim, który latem przeniósł się do Lecha Poznań. Z Kacprem porozmawialiśmy jeszcze przed jego debiutancką bramką w Ekstraklasie. O czym? O tym jak to się zaczęło, o spędzaniu wolnych chwil i kilku innych tematach. Zapraszamy!
Warto nadmienić, że Kacper Chodyna w młodzieżowej piłce występował jako skrzydłowy. Obecnie – w seniorskiej drużynie Zagłębia – jest ustawiany jako boczny obrońca. Choć wciąż sporo ma do poprawienia to zdążył już pokazać, że drzemie w nim naprawdę spory potencjał.
Widać po sposobie poruszania się bez piłki (przy zdobytej bramce na 1:0) czy grze 1×1 w ataku, że Kacper Chodyna w piłce młodzieżowej i początki w seniorskiej był skrzydłowym.
Asysta Łukasza Poręby 🔝
Brawo młodzież 👏 pic.twitter.com/deAqgajSGL— Jarek Gambal (@JarekGambal) November 22, 2020
Skąd sport w twoim życiu?
Myślę, że to wyszło tak rodzinnie. Tato grał w piłkę. Z tego co wiem nie grał jakoś wysoko. Później mój brat grał w okolicznych drużynach. Przy okazji zaciągał również mnie na boisko i tak to się zaczęło.
Byłeś więc niemal skazany na futbol…
Zdecydowanie tak.
Jak się czujesz w Zagłębiu Lubin?
Czuje się dobrze. Myślę, że mamy niezłą drużynę z umiejętnościami, by powalczyć o dobre miejsce w lidze. Mam nadzieję, że to nam się w tym sezonie uda. Odmłodziliśmy drużynę. Komunikacja w szatni też jest na dobrym poziomie, wszyscy się dogadują ze sobą. Początek sezonu wyszedł nam dobrze i mam nadzieję, że będzie tak dalej.
A jak tobie układa się współpraca z trenerem Sevelą?
Współpraca z trenerem układa się dobrze. Bardzo podobają mi się treningi. Mamy bardzo dużo gierek, a wiadomo, że piłkarze to lubią. Nikt nie lubi biegać, a jak to wszystko jest połączone razem to wtedy jest to dla nas bardzo fajne. Trener układa zajęcia tak, że zawsze w końcowej fazie mamy gierki, co jest fajne.
Zaczynałeś jako skrzydłowy. Obecnie jesteś prawym obrońcą. Myślisz, że to jest twoja docelowa pozycja na której będziesz już grał?
To znaczy ja się nie zamykam na tę jedną opcję. Nie ukrywam, że chciałbym dostać kiedyś szansę na skrzydle, bo póki co takiej nie dostałem przez co też nie miałem okazji się pokazać na tej pozycji. Nie wiem jakby to wyglądało, bo poświęcam teraz sporo czasu grze w obronie, ale tak jak mówię – nie zamykam się na inne opcje.
Bycie wszechstronnym piłkarzem pomaga?
Tak, na pewno. Teraz łatwiej mi grać na skrzydłowych, którzy grają podobnie do tego jak ja grałem jako pomocnik. Jest mi łatwiej grać na skrzydłowego, który lubi zejść do środka, bo jestem w stanie przewidzieć jego ruch. Sam grałem podobnie i nie lubiłem trzymać się linii.
Jakbyś ocenił poziom Ekstraklasy z własnej perspektywy?
Na pewno – tak jak mówi każdy – szybkość gry jest dużo wyższa niż w zespole rezerw, które grają w III lidze. Tam przez większość czasu graliśmy piłką, więc każdy z nas ma umiejętność gry z piłką przy nodze, ale tempo gry w Ekstraklasie jest o wiele, wiele wyższe niż w rezerwach czy młodzieżowych reprezentacjach. Trzeba się do tego po prostu przystosować.
Przechodziłeś z Akademii Piłkarskiej Lecha. Ciekawi mnie jakie różnice zauważasz pomiędzy akademią poznańską i tą z Lubina?
Hmm… Teraz akademie są do siebie zbliżone pod kątem trenowania zawodników. Każdy szkoli według Narodowego Modelu Gry i często widać podobieństwo jak grają na danych pozycjach.
Uważam, że w Lubinie jest to lepiej zorganizowane jeśli chodzi o bazę treningową. Tutaj wszystko mamy na miejscu, a w Lechu jeżeli zawodnik rezerw trenuje z pierwszym zespołem to musi dojeżdżać do Poznania. To moim zdaniem jest na pewno minus. Z internatu każdy może zobaczyć sobie stadion.
Działa to na wyobraźnie zawodników? Bliskość stadionu pierwszej drużyny?
Myślę, że tak. Jak przychodziłem do Zagłębia to bardzo mi się to podobało. Akurat miałem pokój z widokiem na stadion, także mogłem zawsze sobie spojrzeć na stadion. Dawało to takiego kopa motywacyjnego.
A jak wyglądają twoje przygotowania do meczu? Masz jakieś swoje rytuały czy po prostu muzyka i pełen luz?
Na pewno w szatni nie słucham już muzyki. Jak jedziemy na stadion, gdy gramy na wyjeździe czy jak gramy u siebie to chwilę w domu posłucham swojej muzyki. W szatni już nie. Lubię przed meczem nie myśleć o jego rozpoczęciu, przebiegu tylko pograć w siatkonogę jak jest jeszcze sporo czasu do meczu. Tak, żeby złapać luz z piłką, odciąć się jeszcze od tego co zaraz będzie i nie myśleć o spotkaniu.
Jakiej muzyki słuchasz?
W szatni muzykę puszcza Konrad Forenc, więc leci wszystko. To co wpadnie mi w ucho co słucha. Nie zamykam się na jeden gatunek czy jednego artystę.
Na kim się wzorujesz?
Jeszcze niedawno, gdy zaczynałem grać na obronie to spoglądałem na Łukasza Piszczka. Teraz gra coraz mniej więc nie mam już tak wielu okazji, by obserwować. Lubię ligę angielską oglądać, więc Kyle Walker, Trent Alexander-Arnold to mój top.
Kto w Ekstraklasie zrobił na tobie największe wrażenie?
Nie grałem w wielu spotkaniach póki co, ale najtrudniej grało mi się na Kamila Jóźwiaka. Ciężki skrzydłowy, często schodził do środka, grał tyłem do mnie. Ciężko było mu zabrać piłkę. Myślę, że to póki co najtrudniejszy przeciwnik z którym się zmierzyłem.
Rzeczywiście Kamil Jóźwiak to taki „boiskowy cham” jak to się czasami mówi o nim?
Ciężko mu odebrać piłkę. Lubi się porozpychać łokciami. Jest takiej budowy, że sprawia trudności, ale każdego da się ograć.
Jasne. Jaki jest twój wymarzony kierunek transferowy? Czy może nie myślisz o tym jeszcze?
Nie, teraz wielu polskich młodych zawodników pokazuje, że czy pójdą do Niemiec czy do Włoch albo do Anglii to grają. W związku z tym nie myślę o konkretnym kierunku. Jest dużo możliwości, ale na razie nie wybiegam w przyszłość.
Językowo trzymasz poziom?
Angielski jest na takim poziomie, że maturę zdałem. Na treningach z chłopakami się dogadam bez problemu także na takim poziomie, by się porozumieć angielski znam.
Czyli Wojtka Pawłowskiego nie zrobisz? (śmiech)
(śmiech) Raczej nie.
Jak spędzasz wolny czas?
Lubię pograć w gry komputerowe. W League of Legends albo Counter-Strike. Najczęściej gram z Robertem Gumnym. Zgaduję się z nim czy z innymi kolegami z Poznania z którymi wciąż mam kontakt i lubimy wieczorami sobie pograć. Przy okazji łączymy się przez słuchawki i rozmawiamy.
Moje kolejne w takim razie już jest nieważne, a chciałem spytać: FIFA czy Football Manager?
FIFA jest kupiona, ale jakoś straciłem wenę do grania. W przeszłości grałem więcej…
Trochę szkoda zdrowia…
Chyba tak (śmiech)
Chciałem jeszcze zapytać o wypożyczeni do Bytovii. Co z niego wyniosłeś, czegoś się nauczyłeś?
To znaczy w Bytovii dołączyłem do takiej mocno dorosłej szatni, bo w pierwszej drużynie Zagłębia byłem chwilę. W Bytowie tak naprawdę poznałem jak wygląda dorosła szatnia. To było takie pierwsze zderzenie z dorosłą piłką i mogłem podpatrzeć jak to wygląda. Podpatrywałem na przykład Michała Jakóbowskiego, który grał wtedy w Bytovii na skrzydle, a teraz jest z Wartą w Ekstraklasie. Wiadomo, że nie zagrałem tam za dużo spotkań, ale myślę, że wyniosłem z tamtego miejsca wiele i nie był to stracony czas.
A jak wyglądało twoje wejście do szatni pierwszego zespołu Zagłębia ?
Na pewno dużo pomógł mi Kondrad Forenc czy Arek Woźniak. Oni zawsze, gdzieś tam starali się zagadać, podpytać czy wszystko w porządku. To chłopaki z Lubina i chyba zdają sobie sprawę jak to jest, gdy młody wchodzi do pierwszego zespołu. Także to było miłe, gdy takie ważne postacie jak Arek Woźniak odzywały się do ciebie i pytały czy w czymś pomóc. Oprócz nich też młodzi zawodnicy pomagali jak Paweł Żyra. Młodsi piłkarze zawsze trzymali się razem i jak ktoś czegoś potrzebował to zawsze pomagali.
Muszę zapytać o ten Milan. Co stanęło na drodze, by 10-letni (wtedy) Kacper Chodyna dołączył do „Rossonerich”?
Za drugim wyjazdem miałem dodatkowe test-mecze, żeby się pokazać. Jednak przed tymi meczami usłyszałem, że jeśli miałbym zostać w Milanie to musiałbym zostawić rodzinę w Polsce. W wieku 10 lat trochę się tego przestraszyłem i nie za bardzo chciałem się pokazać z jak najlepszej strony i krótko mówiąc przeszedłem gdzieś obok tych meczów.
Żałujesz tego z perspektywy czasu?
Myślę, że mogłem tam więcej zrobić w tych meczach, gdzie byłem pierwszy raz z samymi Włochami. Byłem jednym z lepszych, także mogłem się lepiej pokazać. Mam nadzieję, że nic nie straciłem i uda się zrobić więcej.
Zagrałeś kilkadziesiąt spotkań w kadrach młodzieżowych. Brakuje ci obecnie tego klimatu, gry z „Orzełkiem”?
Na pewno. W młodzieżowych kadrach zagrałem około 40 spotkań także to było super przeżycie. Eliminacje do mistrzostw Europy U17 czy U19. Fajne przeżycie. Chciałbym jeszcze kiedyś zagrać w tych kadrach, ale wyciągam też z tego, że skoro nie jadę na zgrupowanie to mogę popracować w klubie nad elementami wymagającymi poprawy.
Czego ci życzyć na koniec tej rozmowy? Zdrowia?
Tak, zdecydowanie. Jeśli będzie zdrowie to mam nadzieję, że w końcu pokażę, że stać mnie na dużo więcej niż pokazałem do tej pory.