Dobre 45 minut nie wystarczyło Parmie, by na własnym boisku powstrzymać Juventus. Podopieczni Massimiliano Allegriego pokonali beniaminka Serie A po bramkach Mandżukicia i Matuidiego. Gola honorowego dla Parmy zdobył wracający z chińskiej ligi Gervinho.
Mecze Juventusu z Parmą w latach 90. należały do tych najbardziej emocjonujących. Dziś za sprawą powrotu Parmy do Serie A mieliśmy okazję poczuć emocje sprzed prawie dwóch dekad.
Szybkie otwarcie
Na pierwszego gola nie musieliśmy długo czekać. Bardzo słaba w tym sezonie defensywa Parmy szybko skapitulowała. Już w 2. minucie wynik spotkania otworzył Mario Mandżukić. Trzeba jednak przyznać, że były reprezentant Chorwacji nie miał specjalnie trudnego zadania, bramkarz, podobnie jak i obrońcy gospodarzy znacząco przyczynili się do utraty bramki.
https://twitter.com/juve_news_/status/1035961873412313090
Błąd Szczęsnego i odkupienie winy
Po szybko zdobytej bramce gości kibice mogli zakładać, że słaba obrona Parmy rozsypie się, a Juventus spokojnie podwyższy rezultat i bezpiecznie dowiezie prowadzenie do końca. Tak się jednak nie stało. Strata gola podziałała na Parmę jak zimny prysznic. Gospodarze zaatakowali, momentami przejmując inicjatywę. Dobra gra w ofensywie Parmy była możliwa głównie za sprawą Gervinho. To właśnie Iworyjczyk doprowadził do wyrównania w 33. minucie spotkania. Przy utracie gola niestety nie najlepiej zachował się Wojciech Szczęsny. Jednak bramka była wynikiem serii błędów, jakie popełnili defensorzy „Starej Damy”.
https://twitter.com/IFTVofficial/status/1035966938294505472
O ile Szczęsny po części odpowiada za stratę gola, o tyle parę sekund później Polak uratował Juventus przed stratą kolejnej bramki. W sytuacji sam na sam pewnie interweniował, naprawiając błędy kolegów z formacji defensywnej.
W ostatnich minutach pierwszej połowy mecz był niezwykle wyrównany. W barwach ekipy gości, podobnie jak w meczu z Lazio przed tygodniem, najbardziej wyróżniał się Federico Bernardeschi. Do szatni piłkarze schodzili przy remisie 1:1.
Emocji praktycznie brak
Juventus na drugą połowę wyszedł wyraźnie podrażniony. Goście momentalnie po gwizdku sędziego ruszyli na bramkę Parmy. Atakując raz z lewej, raz z prawej strony rozrywali szeregi obronne gospodarzy. W końcu jedna z takich akcji przyniosła zamierzony efekt. Po świetnym podaniu Mandżukicia piłkę pod poprzeczką umieścił Blaise Matuidi.
https://twitter.com/JuveGoalsFR/status/1035977939664416768
Po bramce na 1:2 emocje znacząco opadły. Juventus już tak zaciekle nie atakował, natomiast Parma sprawiała wrażenie, jakby już nie miała wystarczająco sił, by zagrozić bramce strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego. W efekcie wynik spotkania nie uległ już zmianie. Mimo bardzo dobrej pierwszej połowy Parma nie dała rady Juventusowi, który notuje trzecie zwycięstwo z rzędu.
Na gola jeszcze trzeba poczekać
Na swoje pierwsze trafienie w Serie A wciąż czeka jeszcze Cristiano Ronaldo. Portugalczyk dziś nie miał dogodnej okazji do zdobycia gola i nie należał do najlepszych graczy na boisku. Na razie liga włoska okazuje się być o wiele bardziej wymagająca, niż były piłkarz Realu Madryt mógł się spodziewać.
Natomiast 100. występu w Serie A w barwach „Juve” doczekał się dziś Paulo Dybala, który po raz kolejny zaczął mecz na ławce, meldując się na placu gry dopiero w 80. minucie.