W trakcie rozgrywek wydawało się, że to może być sezon, w którym ktoś wreszcie zdetronizuje Juventus. Tak się jednak nie stało, a „Stara Dama” po wygranej z Sampdorią zapewniła sobie dziewiąty tytuł mistrza kraju z rzędu.
Na początku rozgrywek Inter Mediolan, później Lazio Rzym, a na końcu Atalanta – każda z tych drużyn marzyła w tym sezonie choć przez chwilę o scudetto. Koniec końców tytuł po raz kolejny wywalczył Juventus, który potwierdził przy okazji, że nawet w swojej nie najwyższej dyspozycji jest najlepszą drużyną na Półwyspie Apenińskim.
Juventus korzysta ze słabości rywali
W połowie sezonu wydawało się, że walka o mistrzostwo rozegra się między Interem a Juventusem. Antonio Conte od samego początku odcisnął piętno na drużynie z Mediolanu, która dopiero w 19. kolejce straciła prowadzenie w Serie A. Zespół charyzmatycznego trenera przez cały sezon nie doznał żadnego większego kryzysu, a o ostatecznym niepowodzeniu zdecydowała niewystarczająco duża jakość. Inter tracił punkty z mocnymi rywalami – Juventusem, Napoli, Atalantą czy Lazio – i to właśnie w tych spotkaniach w przyszłym roku powinni poprawić się „Czarno-niebiescy”.
W momencie, gdy gonisz wynik i wygrywasz z Juventusem i Interem, automatycznie zapisujesz się do walki o scudetto. Lazio stoi przed ogromną szansą, SMS nawiązał do czasów świetności. Immobile po prostu na swoim poziomie. Ależ ten sezon Serie A jest piękny! #włoskarobota
— Radek Łączkowski (@RadekLaczkowski) February 16, 2020
Wspaniałe chwile w tym sezonie przeżywało Lazio Rzym. Wraz z początkiem rundy rewanżowej podopieczni Simone Inazghiego imponowali efektownością. Skuteczna gra pozwoliła odrobić straty do czołówki, a Lazio po 26. serii gier traciło do Juventusu tylko jeden punkt. Końcówka sezonu pokazuje jednak, jak ważna jest wystarczająco szeroka kadra. Wyczerpane Lazio w ostatnim czasie spisuje się słabo i nawet imponujący Ciro Immobile nie jest w stanie zapewniać regularnie kolejnych zwycięstw rzymianom.
Trochę po cichu w walce o mistrzostwo cały czas mimo straty punktowej liczyła się Atalanta. Najlepsza ofensywa na Półwyspie Apenińskim nie wystarczyła jednak do końcowego triumfu. Bergamczycy, którzy ostatni mecz przegrali 20 stycznia, stracili zbyt dużą liczbę punktów na początku sezonu i nie zdołali jej odrobić. To pokazuje, jak ważne jest odpowiednie utrzymanie formy przez cały rok.
Wnioski nasuwają się same. Juventus dobrze prezentuje się z zespołami z czołówki, ma dość szeroką kadrę, a także punktuje w miarę równo przez cały rok. Brak problemów rywali sprawił, że „Zebry” mogą cieszyć się z 35. tytułu mistrza Włoch, który został zdobyty w szczególnych okolicznościach.
Po wznowieniu rozgrywek ponad miesiąc morderczego maratonu. Mecze rozgrywane co 72 godziny. I tak 13 kolejek. Zwyciężyła kadra – „Stara Dama” ma ją najszerszą – pomogły także wpadki rywali. Sebastian Warowny
Największe plusy tego sezonu
Największym wygranym tego sezonu w Juventusie wydaje się Paulo Dybala. W ostatnim letnim oknie transferowym dużo mówiło się, że Argentyńczyk opuści Turyn. 26-latkiem mocno interesowały się kluby Premier League, przede wszystkim Tottenham.
Ostatecznie Dybala został we Włoszech, co okazało się bardzo dobrą decyzją. Ofensywny pomocnik świetnie dogaduje się na boisku z Cristiano Ronaldo. Ich współpraca wygląda momentami fenomenalnie, a Dybala z piłką przy nodze dokonuje rzeczy wręcz niemożliwych. Argentyńczyk może pochwalić się na ten moment 17 punktami w klasyfikacji kanadyjskiej – jedenastoma golami i sześcioma asystami.
https://www.instagram.com/p/CC53tKEsire/
Swój najlepszy sezon ligowy od czterech lat pod względem zdobytych bramek rozgrywa Cristiano Ronaldo. Portugalczyk ma w swoim dorobku w tym momencie już 31 bramek i w dwóch ostatnich spotkaniach z pewnością będzie chciał poprawić jeszcze swój wynik. Ostatni tak dobry okres Ronaldo zaliczył w sezonie 2015/2016, kiedy to w Realu Madryt zdobył w La Liga 35 goli.
Błysk Ronaldo i Dybali – to dawało zwycięstwa „Bianconerim”. Sebastian Warowny
Prawdziwym majstersztykiem okazało się przesunięcie na prawą stronę defensywy Juana Cuadrado. Kolumbijczyk z powodzeniem zastąpił sprzedanego przed rokiem do Manchesteru City Joao Cancelo. Młody reprezentant Portugalii był krytykowany przede wszystkim za słabą grę w defensywie. W tym elemencie lepiej wygląda Cuadrado, który równie dobrzy spisuje się w grze ofensywnej. Prawy obrońca Juventusu strzelił w tym sezonie dwie bramki i dorzucił do tego pięć asyst.
Mankamenty drużyny Maurizio Sarriego
Paradoksem jest to, że mimo kolejnego scudetto Juventus praktycznie przez cały sezon był krytykowany. Przyjście Maurizio Sarriego miało sprawić, że turyńczycy zaczną grać bardziej otwartą i atrakcyjniejszą piłkę. Zalążki „Sarrismo” można było dostrzec w kilku spotkaniach, jednak w Turynie liczono na więcej.
Sarrismo, czyli kontrola, posiadanie piłki oraz mozolne wykańczanie rywali, miało miejsce, ale było mało efektywne – przynajmniej w końcowej fazie sezonu. Sebastian Warowny
Ze statystyk „Kickera” wynika, że Juventus poprawił się o dwa punkty procentowe, jeśli chodzi o posiadanie piłki. Drużyna zdobywa o 0,25 gola więcej na mecz. Największą poprawę widać mimo wszystko w liczbie podań. Juventus zalicza statystycznie 40 „pasów” więcej niż w poprzednim sezonie. Średnio turyńczycy podają futbolówkę 569 razy w ciągu jednego spotkania, a 87% tych podań znajduje drogę do kolegi z zespołu.
Czego zatem nie udało się osiągnąć Maurizio Sarriemu? Nie do końca satysfakcjonująca była w tym roku druga linia Juventusu. Loty zdecydowanie obniżył Miralem Pjanić, a to odbiło się na całym zespole.
W Turynie nie do końca zadomowili się jeszcze Aaron Ramsey i Adrien Rabiot. Mimo wszystko gra tego drugiego wygląda w ostatnim czasie zdecydowanie lepiej. Francuz coraz częściej bierze na siebie grę zespołu i pozostaje tylko czekać, aż do przyzwoitej gry dołoży jeszcze jakieś liczby, ponieważ 25-latek ma na swoim koniec tylko jednego gola. Najwięcej zarzutów spada mimo wszystko na defensywę zawodników z Allianz Stadium.
Najgorsza od lata defensywa
Przyjście Matthijsa de Ligta miało jeszcze wzmocnić bardzo skuteczną defensywę turyńczyków. Przed rozpoczęciem rozgrywek zastanawiano się, czy młody Holender będzie w stanie wygryźć z podstawowej jedenastki kogoś z profesorskiego duetu Juventusu – Leonardo Bonucciego bądź Giorgio Chielliniego.
„Problem” rozwiązał się sam, bo już na początku rozgrywek bardzo poważnej kontuzji doznał ten drugi. Uraz więzadeł krzyżowych wykluczył lewonożnego stopera z drugiej połowy 2019 roku, a także odbił się na dyspozycji 35-latka w dalszej części sezonu. Chiellini był zmuszony nadrabiać zaległości treningowe i nie występował regularnie na boisku.
Warto odnotować, że drużyna Sarriego zmagała się w tym sezonie z licznymi urazami: kontuzje Costy, Pjanica, Higuaina, De Sciglio, Demirala, Khediry, a także Chielliniego. Sebastian Warowny
De Ligt miał trudne wejście do włoskiego zespołu. Popełniał sporo prostych błędów, a także sprokurował kilka rzutów karnych dla przeciwników. Holender nie przypomniał zawodnika, który w zeszłym sezonie Champions League zachwycił całą Europę. Z czasem jego dyspozycja zaczęła jednak rosnąć, a de Ligt pewniej poczuł się w zespole. Nie wpłynęło to mimo wszystko pozytywnie na zredukowanie liczby traconych przez Juventus bramek. Tak wiele goli „Stara Dama” w Seria A traciła ostatnio w sezonie 2010/2011, który to zakończyła dopiero na siódmym miejscu.
Dobry sezon Wojciecha Szczęsnego
Mimo tak wielu straconych bramek przyzwoity sezon rozegrał Wojciech Szczęsny. Bramkarz reprezentacji Polski bardzo często bywał bezradny przy traconych golach. W 31 ligowych występach 30-latek zachował jedenaście czystych kont, co jest dobrym wynikiem. Liczba ta mogłaby być z pewnością wyższa, gdyby nie fakt, że w kilku spotkaniach wystąpiła legenda Juventusu Gianluigi Buffon. 42-latek dostawał swoje minuty z teoretycznie słabszymi rywalami. Włoch zdołał zachować jedno czyste konto w ośmiu spotkaniach.
„Tuttosport” po meczu Sassuolo-Juve (3:3): „Tym razem w rolę Cristiano Ronaldo wcielił się Wojciech Szczęsny. Polak wyglądał w bramce jak Gigi Buffon z najlepszego okresu w karierze i ocalił Scudetto dla swojego zespołu. Zagrał na miarę mistrzostwa”.
Nota 8.
⁰#włoskarobota pic.twitter.com/8aksu4Y6QV— Filip Kapica (@fkapica) July 16, 2020
Juventus nie kończy sezonu
Sezon we Włoszech powoli się kończy, ale „Stara Dama” wciąż pozostaje w grze o najwyższe cele. Świeżo upieczony mistrz kraju powalczy jeszcze w sierpniu w prawdopodobnie najważniejszych dla klubu rozgrywkach Ligi Mistrzów. Juventus 7 sierpnia rozegra na własnym stadionie rewanżowe spotkanie 1/8 finału z Valencią. W pierwszym starciu lepsza okazała się drużyna „Nietoperzy”, która wygrała 1:0. Wydaje się, że jest to wynik, który „Juve” będzie w stanie odrobić. Schody zaczną się w ewentualnym ćwierćfinale, w którym „Biało-czarni” trafiliby na kogoś z pary Real Madryt – Manchester City. Bez znaczącej poprawy w grze trudno będzie myśleć o końcowym triumfie na arenie międzynarodowej.