John Gordon – prezydent klubu Pantheon MMV.TA i twórca nowego systemu rozgrywek, tzw. "M-Systemu", zgodził się udzielić nam wywiadu, w którym obszernie tłumaczy, na czym polega fenomen jego projektu. Jak sam twierdzi, obecny system rozgrywek z "XIX wieku" jest niebywale wadliwy, a rozwiązaniem wszystkich problemów związanych z polską, jak i światową piłką jest jego M-System!
Lubi Pan matematykę?
Matematyki nigdy nie lubiłem, prześladowała mnie przez cały okres mojej edukacji, czyli do magistra, jednakże w pewnym momencie zauważyłem, że niektóre działy matematyki jakoś dziwnie są mi bliskie, dobrze je rozumiałem. Byłbym w stanie nawet się tym zainteresować, ale zawsze stwierdzałem: „po co tak na dobrą sprawę byłoby mi to potrzebne”. Stwierdziłem po jakimś czasie, że po prostu zostałem pod tym względem zaniedbany już w podstawówce.
Wiem, że umysł mam ścisły, ale zawsze do rozwiązania jakichkolwiek niewiadomych potrzebnych do zrozumienia M-Systemu, do poszerzania o nim wiedzy wykorzystywałem swoje metody, stworzone przeze mnie. Pamiętam w liceum było zadanie z matematyki, które wymagało użycia kilku wzorów matematycznych. Ja użyłem do tego swoich metod i rozwiązałem jeden jedyny raz w życiu zadanie matematyczne na ocenę 5 i to najszybciej z całej klasy, co do dziś wspomina jeden z moich kolegów, który pamięta, że matematyki bałem się jak diabeł święconej wody.
Ale potrafi Pan matematycznie udowodnić, że Barcelona nie zasługuje na tytuł mistrza Hiszpanii?
Oczywiście nie potrafię udowodnić tego, że FC Barcelona nie zasłużyła na tytuł mistrza Hiszpanii, ale bez problemu bym to udowodnił, również to jakie miejsce powinna zająć w końcowej tabeli, gdyby wynik piłkarski przedstawiony był za pomocą noty liczbowej jak w skokach narciarskich. W skokach narciarskich łatwo możemy obliczyć, kto zająłby jakie miejsce w końcowej tabeli, gdyby organizator wylosował pary meczowe inaczej. Skoki narciarskie całkowicie obnażają defekt XIX-wiecznego systemu.
Dużo wspólnego mają skoki narciarskie z piłką nożną?
Nie, ponieważ w skokach nie ma ligi, w której zawodnicy porównują się parami. Ale i tak taka liga nigdy by nie powstała, a poniżej tłumaczę dlaczego. Związki sportowe na świecie robią rozgrywki w systemie z XIX wieku tylko dlatego, że przed opinią publiczną ukryty jest defekt systemu rozgrywek „każdy z każdym”, który całkowicie niszczy rozgrywki ligowe. No bo jakim cudem losuje się przed sezonem wahania formy drużyn, skoro nie wie się, w jakiej formie drużyny będą w danych kolejkach? Wystarczy logicznie pomyśleć!
W skokach narciarskich by to nigdy nie przeszło, bo np. taki Dawid Kubacki szybko by sobie obliczył, jakie miejsce zająłby, gdyby wylosowali mu skrajnie łatwy terminarz, i jakie miejsce zająłby, gdyby wylosowali mu skrajnie trudny terminarz. Mogłoby wyjść, że w najtrudniejszym terminarzu zająłby 15. miejsce, a w najłatwiejszym drugie miejsce. (z tymi samymi swoimi wahaniami formy, ale przeciwnikami wylosowanymi w innej kolejności).
Natomiast z systemu wyszło mu obecnie szóste miejsce w końcowej tabeli. Co roku robię tego typu porównania systemu KzK vs. Klasyfikacja FIS, która działa prawie idealnie. Wychodzą naprawdę jaja, gdzie np. słabiutki Eisenbichler (w ub. sezonie skoków) zdobył tylko trzy punkty mniej od Stocha, z którym na 22 konkursy przegrał 17 razy. Eisenbichler zamiast spaść z ligi, zdobył dzięki wylosowaniu mu łatwego terminarza trzecie miejsce w lidze!
M-System to gwarancja sprawiedliwości?
Tak! W M-Systemie ma się zawsze 100% pewność, że zajęło się całkowicie zasłużenie określone miejsce w końcowej tabeli ligowej. M-System wyłania idealnie 1., 2., 3., 4., 5., 6., 7., 8., 9. itd. drużynę w końcowej tabeli. Dlatego że M-System to algorytm absolutny, gwarantujący totalnie sprawiedliwe rozgrywki. M-System zawsze wie, kto z kim powinien zagrać w danej kolejce, a więc wariant sezonu, który tworzy się na bieżąco, jest wariantem 1z1. Natomiast system KzK w końcowej tabeli wskaże prawidłowe miejsce drużyny tylko czasami, ponieważ realizowany wariant sezonu często jest tylko jednym wariantem z decyliona innych, jak to ma miejsce w lidze 20-drużynowej Premier League.
Reasumując – „The Citizens” nie są, że tak powiem, „pełnoprawnym” mistrzem Anglii?
Manchester City jest mistrzem tylko jednego wariantu terminarza z decyliona innych, w których ktoś inny byłby mistrzem, gdyby wylosowali inny wariant. Załóżmy, że 60% wariantów na mistrza podeszłoby Liverpoolowi, 35% wariantów Manchesterowi City, a 5% Tottenhamowi. Wiadomo, najbardziej sprawiedliwie byłoby, gdyby mistrzem wylosowali Liverpool, ale w obliczu losowania może paść każdy wynik, a słabiutkie Leicester, któremu wylosowali mistrza Anglii trzy sezony temu, jest na to najlepszym dowodem. Największe szanse na to, by zostać wylosowanym mistrzem, ma ten najmocniejszy. Niestety osoba losująca z roju wielu losów może po prostu przez przypadek wylosować mistrzem nawet tego, któremu na mistrza podchodzi np. jedynie co tysięczny wariant terminarza jak Leicester…
Słyszałem, że data 17 kwietnia 2019 jest dla Pana bardzo ważna.
Nie. Jak się jednak okazało, ta data szybko została zamieniona na 5 maja, kiedy odkryłem coś więcej niżeli to, co 17 kwietnia. Chodzi o to, że zawsze zarzucali mi, że w M-Systemie profesjonalne rozgrywki nie byłyby logistycznie możliwe do rozegrania. Nic bardziej mylnego. W tej chwili mam taki stan wiedzy nt. M-Systemu, że grając na mecz –rewanż, już w pierwszym spotkaniu byłoby wiadomo z dwutygodniowym wyprzedzeniem, gdzie drużyny u siebie –wyjazd zagrają nowy dwumecz, dzięki temu miałyby dwa tygodnie czasu na przygotowanie się do nowego dwumeczu. Natomiast 5 maja odkryłem, że mogę to przewidzieć z dużo większym wyprzedzeniem, nawet z dwumiesięcznym, a decyduje o tym algorytm, który w M-Systemie jest dla drużyn drogowskazem, więc logistyka bezproblemowo się uda.
Związki sportowe, gdyby miały choć minimum dobrej woli i troski przynajmniej o dzieci, mogłyby stosować M-System w rozgrywkach juniorskich itp., a ja w końcu mógłbym robić to, w czym jestem najlepszy na świecie. Mnie nie interesuje praca w związkach sportowych, ja chciałbym tylko nauczyć wydziały logistyki stosowania nowego systemu – narzędzia w organizacji rozgrywek ligowych.
Czyli można powiedzieć, że M-System to rozwiązanie wszystkich problemów z polską i zagraniczną piłką?
W zasadzie tak, bo system rozgrywek to fundament w rozgrywkach ligowych, a M-System działa poprawnie. W rozgrywkach ligowych wszystko jest idealne, tylko brakuje M-Systemu. Coraz bardziej popularny jest VAR, ale VAR bez M-Systemu to jak buty korki na piłkarzu, który jest trupem. VAR bez M-Systemu nie ma najmniejszego sensu.
Poziom naszej rodzimej ekstraklasy po wprowadzeniu M-Systemu mógłby wzrosnąć?
Na pewno byłby wyrównany poziom, nie byłoby jednostronnych pojedynków typu 7:0. Myślę także, że i poziom spotkań byłby wyższy! Mistrz Polski idealnie wyłoniony w M-Systemie, czyli ten „niedźwiedź polskiej piłki”, by zająć pierwsze miejsce, musiałby jako ten „niedźwiedź” wygrywać non stop z „wilkami”, a nie zbierać punkty po łatwych zwycięstwach nad „kurami”. Dzięki temu mistrz Polski przyzwyczajony byłby do grania meczów o wszystko na wysokim poziomie, o wysoką stawkę non stop, a nie tylko czasami.
Ile kolejek w takim razie trwałyby rozgrywki?
W M-Systemie z góry można ustalić liczbę kolejek sezonu i może to być dowolna liczba. Przy np. 16 zespołach w lidze trzeba wykonać minimum cztery kolejki.
Zadam pytanie nurtujące wielu ludzi, jak i mnie samego – czy da się wskazać, która drużyna jest „weak”, a która „strong”?
Nigdy nie da się wskazać tego, która drużyna w danym meczu jest „weak”, a która „strong”. Dlatego system KzK nie nadaje się pod rozgrywki ligowe. System KzK nadaje się jedynie do sytuacji, kiedy drużyny zawsze będą w stałej formie, ale takie rozgrywki byłyby bez sensu. Jeszcze bardziej bezsensownymi rozgrywkami są dzisiejsze ligi, gdzie wiadomo, że są wahania formy, a mimo to terminarz losuje się na ślepo na cały sezon i rozgrywki kończą się naturalnie rosyjską ruletką, która z takimi wartościami jak zdrowa rywalizacja i równe szanse nie ma nic wspólnego.
Natomiast w skokach narciarskich bezproblemowo można byłoby to wskazać, bo gdyby 27. Stoch wygrał z 30. Ryoyu Kobayashi, to śmiało można by powiedzieć, że obaj byli „weak”. Mecz na bardzo słabym poziomie. W piłce nożnej itd. jest ta sama skala co w skokach, tylko jej nie widać gołym okiem. Dlatego czasem kibice po szlagierze Legia Warszawa – Lech Poznań narzekają na żenująco niski poziom meczu.
A jest Pan w stanie już na początku rozgrywek wskazać mistrza Polski, opierając się na własnym systemie rozgrywek?
Oczywiście nie ma takiej możliwości. Nikt nie potrafiłby przewidzieć przed sezonem, jakie wahania formy będą miały drużyny w danych kolejkach!
Kiedyś wyczytałem na pańskim Twitterze, iż reprezentacja Polski była wielokrotnie ofiarą systemu z „XIX wieku”…
Tak i mam tu na myśli przede wszystkim Euro 2016. Reprezentacja Polski na Euro 2016 miała naprawdę mocną ekipę. Bezproblemowo powinniśmy wrócić z medalem. Może nie byłby to złoty, ale srebrny nam się należał. Niestety system na odpadanie działa tak, że się odpada, a wcześniejszy dorobek punktowy przepada. Błaszczykowski niefortunnie się poślizgnął i bye bye Polsko. System KzK standardowo jak zawsze wypaczył turniej. Na Euro 2016 Francja była najmocniejszą ekipą i było to też widać po punktach zdobytych, gdzie Francja zdobyła w całym turnieju 17 pkt., a Portugalia zaledwie dziewięć, wygrywając jeden mecz w całym turnieju. W M-Systemie porażka nie przekreślałaby niczego, gralibyśmy dalej. To oczywista opcja, skoro mistrzostwa są tak rzadko.
A jeśli już są raz na cztery lata, to wszyscy powinni zagrać na Euro od początku do końca. Tylko M-System daje takie możliwości. Czasem mówią, że system szwajcarski też dawałby takie możliwości, ale tego typu porównania są żenujące. Między M-Systemem a systemem szwajcarskim jest przepaść cywilizacyjna. To tak, jakby porównywać liczydło i kalkulator. M-System jest jedynym działającym systemem w historii rozgrywek ligowych!
Niemcy ponoć również byli ofiarami systemu z „XIX wieku”?
Tak. Tylko z tą różnicą, że bardziej na rosyjskim mundialu aniżeli na Euro 2016, gdzie mieli tego pecha zagrać z mega „strong” Meksykiem i przegrali 0:1, a słabej Szwecji wylosowali Meksyk w trzeciej kolejce, jak był mega „weak”, i słabsza Szwecja wygrała 3:0, awansując z pierwszego miejsca w grupie, co jest strasznym kuriozum. Najsłabsza ekipa grupy awansowała z pierwszej lokaty, zamiast zająć czwarte miejsce! A wszystko dzięki rosyjskiej ruletce, a nie dzięki walce na boisku.
Prywatnie interesuje się Pan futbolem?
Tak, prywatnie interesuję się piłką nożną, wychowałem się na piłce i zawsze byłem jej wierny do czasu, kiedy zrozumiałem, jak działają rozgrywki. Od wielu lat już nie oglądam żadnych meczów. W 2005 roku 18 maja założyłem wraz z przyjaciółmi klub piłkarski na cześć Jana Pawła II, bo właśnie wtedy zmarł największy Polak. Klub nazywa się PANTHEON MMV.TA i jeszcze nie doczekał się startu w rozgrywkach ze względu na system rozgrywek z XIX wieku, który blokuje nasz start. Nie chcemy zgłaszać klubu do niedziałającego systemu rozgrywek. Nikt z nas nie zamierza udawać, ze wszystko w rozgrywkach pod patronatem PZPN jest ok, skoro nie jest. Mogłoby się zdarzyć, że w pewnym momencie zapukałby do klubu jakiś miliarder i zaproponował sponsoring w wysokości 100 mln zł.
Czyli w obecnej formie rozgrywek pański klub nie wystartuje?
Bez działającego systemu, czyli M-Systemu, klub na pewno nigdy nie wystartuje w rozgrywkach i wielkie pieniądze w tym temacie nic nie pomogą.
A próbował Pan kiedykolwiek kontaktować się z PZPN-em?
Pisałem do PZPN, jednak bez jakiejkolwiek odpowiedzi, gdzie równolegle Ministerstwo Sportu odpowiedziało mi i to dwa razy. Nie potrafię pojąć tego, jak nienormalnie działa Polska. Są osoby, które twierdzą, że M-System to jedno z największych odkryć naukowych w historii świata. W takiej sytuacji minister sportu powinien nakazać związkom sportowym wprowadzenie M-Systemu przynajmniej w ramach testowania w niższych ligach. Też samo ministerstwo powinno narzucać M-System w rozgrywkach, które dotuje. Byłem kilka razy w Warszawie w kilku związkach sportowych, koszykówka, piłka ręczna, tenis stołowy. Nikomu nie chce się tym tematem zająć. Działacze sportowi myślą, że system KzK z XIX wieku dany jest im na zawsze.
Ale zna Pan wielu wpływowych ludzi?
Wiem, że obserwuje mnie (na Twitterze – przyp.red) kilka osób ze świata sportu np. słynny Declan Hill czy Lucio Menin. Kilka razy pisałem z Declanem. Niedawno miałem wziąć udział w konferencji naukowej w Turcji, ale Turcy w ostatniej chwili odwołali zaproszenie. Skoro polskie związki sportowe nie poczuwają się do tego, by pomóc w realizacji tego polskiego projektu, to moim zdaniem premier Polski powinien je zdelegalizować! Blokowanie polskiego wielkiego projektu to zwyczajna zdrada stanu.
M-System jest w interesie państwa polskiego, bo przecież można byłoby ten system wprowadzić na całym świecie, z czego Skarb Państwa miałby wymierne profity, no i jest się czym pochwalić, a jak wiadomo, ze świecą szukać na świecie polskich marek. Najgorszy jest brak szacunku rządzących w Polsce do ludzi z tak wielkim stażem naukowym jak w moim przypadku, bo prawie 21-letnim. Promowane są miernoty i te miernoty potem rządzą Polską, tworząc z Polski kraj mierny i przez to biedny…
Pomaga mi Uniwersytet Rzeszowski, kilka razy byłem z M-Systemem na konferencji naukowej, gdzie była np. cała śmietanka polskiej siatkówki, ale niestety i im, jak widać, wydaje się, że system z XIX wieku dany jest na zawsze. W siatkówce obowiązuje jedno z największych kuriozów w sporcie, gdzie za wygranie bardzo trudnego meczu np. Resovia – ZAKSA 3:2 dostaje się tylko dwa punkty, czyli mniej niżeli za wygranie bardzo łatwego meczu np. Resovia – Będzin 3:0, gdzie zwycięzca dostaje trzy punkty.
Co więcej, skoro system z XIX wieku działa poprawnie, to dlaczego od pięciu sezonów w siatkarskim finale PlusLigi był wynik jednostronny 3:0, a nie 3:2. Świadczy to o tym, że system źle dobrał drużyny do finału, wypaczył sezon. Ale wiadomo, i tak się nikt nie zorientuje. W skokach narciarskich, jak już powiedziałem, na pewno by to nie przeszło. Nie ma takiej opcji.
Nie doceniają oni pańskiego projektu?
W M-Systemie ukryty jest pewien mechanizm, który od dłuższego czasu podejrzewam, że jest kluczem do rozwiązania wielkich zagadek tego świata. Jak się do tego dołoży wiedzę religijną, różnego rodzaju prawa, o których mówi Biblia, święci, wizjonerzy, mistycy, a zwłaszcza o nieśmiertelności duszy i życiu po śmierci względem naszego świata, który przy wszechświecie jest jak przepaść cywilizacyjna między tym, co tu na ziemi, a tam na innym świecie.
Dzięki Matrycy czyli M-Systemowi, zaczynam rozumieć, na czym polega ta przepaść jakby nic i wszystkiego. Tu na ziemi nic, a tam wszystko. Jest tego coraz więcej, ale w tej chwili najbardziej interesuje mnie pewna analogia związana z tym, co mówią o życiu po śmierci. Jak wygląda to życie i jak się to wszystko toczy. Jest pewna odpowiedź w M-Systemie. Metafizyka, teologia, ontologia, deterministyka, probablistyka itp. To są dziedziny, które także zahaczają o M-System, a które udało mi się zauważyć w tym wszystkim.
Warto również wspomnieć, że był już Pan bliski wprowadzenia M-Systemu na pewien turniej piłkarski dla dzieci?
W M-Systemie przeprowadziłem dwa sezony ligi w piłce halowej na mojej uczelni, jeszcze jak byłem studentem. Do tego kilka małych turniejów w badmintona i kilkumiesięczną ligę w grze EA Sports FIFA w „realu”. Piłkarskiego turnieju dla dzieci nigdy nie robiłem. Dostałem szansę od wicemarszałka Podkarpacia na przeprowadzenie turnieju w ping-ponga Grand-Prix Podkarpacia w Kolbuszowej w 2014 r. pod patronatem centralnego PZTS w Warszawie, który załatwił mi to przez Podkarpacki OZTS.
Po wzorowym wykonaniu roboty pojechałem do Warszawy do PZTS-u, licząc na więcej. To wszystko szybko upadło. Zniszczyli pięć lat w M-Systemie tym polskim dzieciom, zawodnikom. Od 2014 roku mogli stosować M-System. Nikomu w Polsce się nic nie chce! A przecież w pierwszej kolejności kto powinien interesować się nowym systemem? A no związki sportowe, bo to one robią rozgrywki w archaicznym systemie!
Jak to możliwe, że organizacja, która robi rozgrywki ligowe, może nie interesować się nowoczesnym rozwiązaniem w tej dziedzinie? To tak, jakby specjalistyczny szpital nie interesował się nowoczesnym sprzętem, który łatwiej, szybciej i skuteczniej ratuje ludzkie życie! M-System nie jest rewolucją, a zwykłą ewolucją. Potrzeba tylko dobrej woli działaczy sportowych, uczciwości i w sporcie zapanuje w końcu stan idealny.
***
W trakcie autoryzacji wywiadu rozmówca pragnął dodać kilka zdań. Jak przekonuje, bardzo zależy mu na tym, by jego projekt mógł ujrzeć światło dzienne.
Poniższa wypowiedź to również poniekąd wyjaśnienie systemów „KzK” (Każdy z Każdym) i różnic pomiędzy tym obecnym a „rewolucyjnym” M-Systemem autorstwa Johna Gordona:
– System KzK jest niekomercyjny, wszystkie mecze rozgrywa się zawsze na tym samym poziomie. Silnym zespołom nie zależy na grze ze słabymi, by nie tracić czasu na jednostronny pojedynek oraz by nie odstraszać kibiców – klientów grą ze słabeuszem. Takie rozwiązanie nie stwarza silnej motywacji do walki, bo zawsze gra się o tyle samo punktów. Jest nudny dla kibica, niesprawiedliwy z punktu widzenia poziomu sportowego i słaby marketingowo. System KzK jest niesprawiedliwy. O mistrzostwie decydują głównie zwycięstwa z zespołami słabymi, bo mistrz, czyli nr 1, najczęściej gra z drużynami słabymi.
Przez to zdobycie mistrzostwa jest niesprawiedliwe, więc kilka razy mniej zasłużone niż w M-Systemie. W systemie angielskim wszystko podporządkowane jest słabym drużynom! Outsider rozgrywek ma w sezonie lepsze mecze niż mistrz rozgrywek! Jeśli mamy w tabeli 20 drużyn, to dla mistrza rozgrywek najlepszą drużyną, z jaką zagra, będzie druag, a najgorszą 20. Outsider ma lepiej, bo najlepszą drużyną, z jaką zagra, jest pierwsza, a najgorszą 19. Przez co silni często tracą olbrzymie pieniądze. Okradanie bogatego to przestępstwo.
– System KzK to chaos polegający na tym, że drużyna gra z liderem, a w następnej kolejce z outsiderem. Dochodzi w ten sposób do bardzo gwałtownej zmiany poziomu przeciwnika, która wpływa niekorzystnie na cały proces szkolenia – rozwoju zawodników, ponieważ zawodnicy przez to nie są przyzwyczajeni do ciągłej rywalizacji na najwyższym poziomie sportowym i emocjonalnym, nie mają maksymalnej koncentracji i zaangażowania. Przez to czasem silne drużyny przegrywają ze słabeuszem, ponieważ zlekceważyły przeciwnika. Media wówczas robią tanią sensację, którą nazywają „pięknem sportu”, co jest bardzo żałosne. Silne drużyny grając ze słabymi, przejmują po nich negatywne wzorce zachowania i po pewnym czasie same grają przez to słabo.
– System KzK jest też nierealistyczny, ponieważ oczywiste jest to, że jeżeli rywalizujące ze sobą drużyny będą musiały rozgrywać mecze z tymi samymi przeciwnikami, ale w innym przypadkowym czasie (a nie w swojej szczytowej formie), dojdzie do rosyjskiej ruletki i wielu będzie pokrzywdzonych, ponieważ drużyny w różnym czasie posiadają różny poziom i jednemu uda się wygrać, ale innemu już nie. Takie rozwiązanie nie ma prawa działać poprawnie, a ostateczna tabela ligowa jest oparta na wynikach, które były zwykłym przypadkiem lub „wypadkiem przy pracy”. Do tego jest absurdalny, bo nagradza za nieudolność i nie wynagradza za dobrą grę! Zwycięzcy kolejnych meczów wcale nie grają w nagrodę w następnych kolejkach o większą liczbę punktów i z atrakcyjniejszym sportowo i finansowo przeciwnikiem i odwrotnie, co jest oczywiste, że tak powinno być. W tym systemie opłaca się przegrywać, bo i tak zagra się z mistrzem mimo nawet wszystkich porażek w sezonie.
Luuuuuudzie! Wyniki tworzą piłkarze, a nie algorytmy.
Algorytmy to na matmie. Na boisku liczy się inteligencja, spryt, siła, wyszkolenie i taktyka.
Poza tym, porównanie footballu do skoków narciarskich to tak jak porównanie Formuły 1 do pięcioboju nowoczesnego.
Nie masz racji!
Legia z Lechem może zagrać w kolejkach od 1 - 30 +ew. 7 nowych kolejek tej przybudówki ESA by stworzyć przynajmniej ułamek namiastki M-Systemu.
I tak w kolejkach np. 4 i 18 Legia wygrałaby 2 razy z Lechem...
W kolejkach 1 i 15 Lech 2 razy pokonałby Legię...
ESA mecze Legia - Lech wylosowała w kolejkach: 4 i 18 i tym samym LEGIA 2 razy w sezonie wygrywa z LECHEM.
W systemie KzK organizator zalicza w tabelę tylko te wyniki które sam wylosuje!
Ten system to kompromitacja rozgrywek sportowych!
Izrael rozniósłby Polskę w 2 kolejce ale UEFA nie wylosowała tego meczu w 2 kolejce tylko w 4 jak Izrael był MEGA HIPER WEAK!
Zdecydowanie proponowany M-system jest rewolucyjny , ale i sprawiedliwy,wyłoni prawdziwego mistrza, ja temu kibicuje, nie mam już ochoty ogladać piłki, bez zaangażowania, odfajkowania meczu.To uzdrowiłyby sport,bez przerwy ranking i walka dwóch drużyn równorzędnych, z pewnością podniosłoby poziom, gdzies końcu staraliby się dwaj „giganci” o tytuł mistrzowski.
System KzK całkowicie niszczy rozgrywki. Niema kompletnie nic wspólnego z takimi wartościami jak zdrowa rywalizacja czy równe szanse! Dlatego nie chcę zgłaszać do rozgrywek w tym systemie klubu który w przyjaciółmi założyłem Pantheon MMV.TA
Szkoda zachodu by potem nam wylosowali przed sezonem miejsce w końcowej tabeli.
M-System to rywalizacja absolutna, totalnie sprawiedliwa efektywna obiektywna.
M-System realizuje zawsze wariant sezonu 1z1 wariantu. Niema żadnych błędów.
Niedźwiedź FC BARCELONA w każdej kolejce trafiałaby na Wilki czyli zespoły które w tym momencie mają największą zdolność do wygrywania meczów i wygrały kilka meczów podrząd w drodze do FC BARCELONY!
Wilk który pokona Niedźwiedzia sam staje się Niedźwiedziem i od tego czasu jest pod ostrzałem Wilków...
Co więcej mecze grane są w idealnej kolejności.. Drużyny wpadają na siebie w idealnej kolejności. Niema czegoś takiego jak losowanie na ślepo!
Związek przyczynowo-skutkowy decyduje o tym kto z kim zagra ile razy i na jakich poziomach w M-Systemie.
Wszystko działa idealnie jak Szwajcarski zegarek!
System KzK wyłania wylosowanego mistrza tylko 1 wariantu terminarza z 1 decyliona innych.
Często jest tak że słabszy wygrywa mistrza jak np. Piast w ESA:
Legia - Piast 2:0
Piast - Legia 1:3
--- Legia - Piast 0:1
W M-Systemie ma się zawsze 100% pewność miejsc jakie zajęły w końcowej tabeli drużyny. Wszystkie drużyny.
np. w LaLiga taki Real ma w sezonie 4 trudne mecze z FCB i Atletico a 34 pozostałe to jakieś tam sparingi... gdzie czasem Real ma MEGA HIPER WEAK formę i jakiś słabeusz wygrywa z Realem a media nazywają to pięknem sportu :D
W M-Systemie zawsze uchwycona jest forma drużyn więc gdyby ktoś chciał wygrać z Realem na najwyższym poziomie musi liczyć się z tym że Real nie będzie MEGA HIPER WEAK tylko będzie w optymalnej formie skoro trzyma się ciągle na najwyższym poziomie.
Niedźwiedź musi grać z Wilkami o mistrza a nie Kurami!
Drużyna liczy 11 ludzi: bramkarza, obrońców, pomocników i napastników. Mecz można wygrać jedną bramką np. 1:0, 2:1 lub 3:2 (takie wyniki są bardzo częste) i często w tym wypadku o zwycięstwie decyduje jedna udana, perfekcyjnie przygotowana akcja w meczu...albo duży błąd przeciwnika. Jest więc jakaś sprawiedliwość i logika w piłce. Przed meczem jest dyskusja pod względem taktyki i przeciwnik jest analizowany pod względem taktycznym. Jeśli nie ma korupcji, nie ma ustawionych meczów, stronniczych sędziów, jakichś wielkich błędów sędziowskich i innej tym podobnej patologii to jest wtedy piękna gra - wygrywa lepszy i każdy mecz ma swoją historię. Ok kupuję to, że pod koniec sezonu gdy grają ze sobą drużyny z połowy tabeli lub nawet z końca, ale pewne utrzymania to są mecze o pietruszkę. Natomiast te dywagacje typu: "Izrael Mega Weak", "Real Mega Weak" to jest jakaś bujna fantazja (hahaha). Jak Real źle gra z różnych powodów, trafił na bardzo mocny klub albo lekceważy przeciwnika to i może przegrać. Proste i logiczne. Gdyby nie to, to przegrywałby dwa razy mniej niż do tej pory w historii przegrywał. Albo ten Izrael. Z Macedonią męczyliśmy się na wyjeździe, z Izraelem, który wcale przy Macedonii nie jest wielką potęgą graliśmy u siebie bardziej zgrani i zmotywowani. To jaka jest drużyna polska, że wygrała do tej pory 4 mecze? Na podstawie czego przyjmuje się powyżej, że Izrael 5 tygodni temu był tak dobry, że rozniósłbym Polskę? Czyli Polska najlepsza jest bo ma szczęście w losowaniu oraz tylko ten może wygrać z Realem, kto ma szczęście w losowaniu? Przecież to nielogiczne. Nielogiczne i już prawie że komiczne.
REAL MADRYT to Niedźwiedź... Gra zwykle sufit czyli 100% tego co możliwe.
Jak jakaś Girona puknie Real to tylko dlatego że ten Niedźwiedź jest nieprzytomny lub zdechł! Niema innej drogi.
Organizator zalicza tylko te wyniki które sam wylosuje np.:
1. Legia - Piast 1:0
2. Legia - Piast 3:0
3. Legia - Piast 0:2
4. Legia - Piast 2:1
Jak wylosują ten mecz w 3 kolejce to Piast wygra 0:2 a przegrałby w innych kolejkach!
Tylko M-System działa idealnie. Niema pojedynków Niedźwiedzia z Kurą są poziomy niema losowania itp.
Pod wahania formy system KzK nie nadaje się bo:
Tobie wylosują WEAK Arkę i wygrasz w 2 kolejce
Mi wylosują STRONG Arkę w 11 kolejce i ja przegram
Wahania formy to norma w sporcie! Jak wylosujesz na ślepo te wahania to wyjdzie loteria nie sport!
Minęło kilka lat, powie ktoś czy ten oszołom dalej pisze takie bzdury, czy już zaczął kurację?
Gość odkrył prawdę o życiu pozagrobowym.
Chodzi mi o to że Matryca M-Systemu to klucz do rozwiązania innych wielkich zagadek tego świata. Naukowcy z różnych dziedzin powinny przyglądać się tej strukturze..
Prawda jest taka że jest życie tu na ziemi i potem tam u góry. Niema 3 opcji.
Tak samo jeżeli chodzi o system rozgrywek:
1. Niedoskonały losowany KzK w którym można zakwestionować każdą parę meczową i wylosować inaczej.
2. Doskonały M-System w którym niemożna niczego zakwestionować.
Tak samo jest z życiem tu na ziemi tym ograniczonym i tym nieograniczonym na drugim świecie. W Matrycy M-Systemu jest jeszcze wiele innych analogii.
so u want to make football more boring and tilt it towards the big teams, spectacles like the under dog progressing or winning a title would be less common.
no thanks