Mało kto spodziewał się takiego obrotu spraw. Jeszcze kilka miesięcy temu Jesse Lingard nie mógł liczyć na choćby minutę gry na boiskach Premier League. Wielu mówiło nawet, że najwyższy szczebel rozgrywkowy to dla Anglika za wysokie progi. W piłce nożnej wszystko zmienia się w mgnieniu oka i 28-latek nie tylko gra teraz regularnie, ale także strzela i asystuje. Docenił go nawet Gareth Southgate, który powołał piłkarza do reprezentacji Anglii po blisko dwóch latach rozłąki.
Ostatnie tygodnie dla 28-latka są po prostu niesamowite. Powrót na boiska Premier League, powrót do kadry „Synów Albionu” i przede wszystkim powrót do wysokiej formy. Jesse Lingard to niewątpliwie zaskoczenie ostatnich miesięcy i dowód na to, że ciężka praca popłaca. Wydawało się, że kariery Anglika nic już nie uratuje, a ten nagle zamknął usta wszystkim krytykom.
Lingard był już piłkarzem zapomnianym
W sezonie 2019/2020 Anglik grał dosyć często. Zebrał łącznie 1888 minut, z czego 931 w Premier League. Nie można jednak powiedzieć, że był jednym z kluczowych zawodników na boisku. Wręcz przeciwnie. Ofensywny pomocnik grał bardzo słabo. Nie bronił się również liczbami, ponieważ do ostatniego meczu liczba przy golach i asystach wynosiła okrągłe zero.
Lingard na listę strzelców wpisał się dopiero w ostatniej kolejce sezonu. Ta bramka została zdobyta, a raczej podarowana przez fatalną postawę obrony i bramkarza Leicester w ostatnich minutach meczu. Marne pocieszenie, które kariery 28-latka na Old Trafford nie uratowało.
Łącznie Anglik zagrał w 40 meczach, ale grał tylko dlatego, że nie było żadnego piłkarza na jego pozycję. Kiedy do Manchesteru United przyszedł Bruno Fernandes, sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Ole Gunnar Solskjaer nie widział już miejsca dla byłego reprezentanta Anglii. Na 13 możliwych meczów zagrał jedynie w dwóch, a aż osiem razy oglądał mecz z wysokości trybun.
Podobny rozwój spraw oglądaliśmy również w sezonie 2020/2021. Lingard dla „Czerwonych Diabłów” zagrał 179 minut w krajowych pucharach. W Premier League zasiadł ledwie cztery razy na ławce rezerwowych, jednak ani razu się z niej nie podniósł.
Kibice Manchesteru United zapomnieli już o wychowanku swojego ulubionego klubu. Mało tego, nikt za nim nie tęsknił i nikomu nie brakowało sympatycznego 28-latka. Dla Anglika był to zdecydowanie ostatni dzwonek, aby ratować swoją karierę.
Odrodzenie
Pomocną dłoń wyciągnął West Ham United, wypożyczając ofensywnego pomocnika do końca sezonu. Rewelację obecnych rozgrywek prowadzi David Moyes, z którym Lingard spotkał się już wcześniej w Manchesterze United.
It’s time ⚒👊🏾 @WestHam #JLingz #JL11 pic.twitter.com/bl8sPJvH7z
— Jesse Lingard (@JesseLingard) January 29, 2021
Początek był lepszy, niż można było zakładać. W pierwszym spotkaniu przeciwko Aston Villi 28-latek wyszedł od razu w pierwszym składzie i został wybrany zawodnikiem meczu. Dzięki dwóm bramkom zdobytym przez Anglika „Młoty” odniosły kolejne zwycięstwo.
Nie był to jednorazowy wybryk. Następne spotkania to również pokaz naprawdę wysokiej formy Lingarda. Ofensywnemu pomocnikowi udawało się trafiać do siatki w meczach z Tottenhamem i Leeds United. Zaliczył także po asyście w potyczkach z rozpędzonym Manchesterem City i Sheffield United.
W dotychczasowych sześciu meczach nowy nabytek West Hamu uzbierał już cztery gole i zanotował dwa ostatnie podania. Został nawet nominowany do plebiscytu na najlepszego zawodnika miesiąca. Los uśmiechnął się do Anglika ponownie, ponieważ znalazł się na liście powołanych przez Garetha Southgate’a zawodników do reprezentacji.
Buzzin to be recalled back into the @England squad after 2 years 😆 Its been a long journey very mentally challenging but full of hard work and belief 💪🏾 Thank you to everyone who believed in me, this is just the start ⚡️#workmode #JL11NGZ @WestHam pic.twitter.com/cFeZtiiW0X
— Jesse Lingard (@JesseLingard) March 18, 2021
Szkoleniowiec „Synów Albionu” obecny był na trybunach podczas meczu West Hamu z Aston Villą, kiedy to właśnie Jesse Lingard był główną gwiazdą tego meczu. Po tym spotkaniu Gareth Southgate rozmawiał ponoć z Anglikiem i motywował go do coraz lepszej gry. Jak widać, opłaciło się.
Anglik zyskał na kontuzjach Jacka Grealisha, Jamesa Maddisona czy Jadona Sancho i kto wie, być może wykorzysta swoją szansę, jak robił to dotychczas. Dla 28-latka jest to powrót do kadry po blisko dwóch latach rozłąki. Ostatni mecz dla reprezentacji Anglii ofensywny pomocnik zagrał w czerwcu 2019 roku w meczu przeciwko Szwajcarii w ramach Ligi Narodów.
Wszyscy jeszcze pamiętamy Jessego Lingarda w wysokiej formie, kiedy był kluczowym zawodnikiem reprezentacji na mistrzostwach świata w 2018 roku. Mistrzostwa Europy zbliżają się wielkimi krokami i kto wie, być może znów będziemy mówili o 28-latku jako kluczowym piłkarzu zespołu Garetha Southgate’a.
Co powinien zrobić Lingard?
Zakładając, że Anglik do końca sezonu utrzyma swoją wysoką formę, mamy wielkie pole do dyskusji, co powinien zrobić Lingard – zostać w West Hamie czy wrócić do Manchesteru United i znów stać się tam ważnym zawodnikiem? W tej sprawie głos zabrał już David Moyes. – Chcemy żeby cieszył się grą i pokazywał to na boisku. Jest niebywale cennym nabytkiem i wierzę, że w tym sezonie może strzelić jeszcze kilka bramek. Na ten moment nie myśleliśmy o długoterminowej umowie. Myślę, że przedyskutujemy to na koniec sezonu – mówił obecny szkoleniowiec „Młotów” o 28-latku.
Media z Anglii zgodnie donoszą jednak, że letnimi celami transferowymi West Hamu są Jesse Lingard oraz napastnik. I nie powinno być to wielkim zdziwieniem. Anglik pomimo swojej wysokiej formy nie ma raczej szans na regularną grę w Manchesterze United i trudno sobie wyobrazić jakikolwiek scenariusz, w którym miałoby się to zmienić.
„Czerwone Diabły” z pewnością będą żądały niezłych pieniędzy za swojego wychowanka, ale nie powinna być to kwota nieosiągalna dla klubu z Londynu, tym bardziej że 28-latek jest przecież obecnie kluczowym zawodnikiem tego klubu.
Jaka przyszłość czeka Jessego Lingarda? Tego jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast, że Anglik to dobry przykład na cierpliwość, wytrwałość i dowód, że ciężka praca popłaca. Wielu wróżyło ofensywnemu pomocnikowi upadek i brak zaangażowania. Ten jednak pokazał, że wszyscy wokół się mylili. Odrodził się jak feniks z popiołów i wyrasta ponownie na bardzo dobrego zawodnika.