11 spotkań i osiem bramek to dotychczasowy dorobek najlepszego polskiego strzelca ekstraklasy. Czy Jakub Świerczok, bo o nim mowa, to obecnie najlepszy napastnik w ekstraklasie? Czy ma szansę pojechać na Euro 2020? O tym wszystkim poniżej.
Gdy w wieku 20 lat wyjeżdżał z wówczas pierwszoligowej Polonii Bytom, uznawany był za duży talent. W Kaiserslautern nigdy się nie przebił, chyba że mówimy o Kaiserslautern II. W międzyczasie podczas trzyletniej przygody z klubem z Niemiec był wypożyczony do Piasta Gliwice, gdzie leczył kontuzję więzadła krzyżowego. Jak się potem okazało, nie ostatni raz. Po nieudanych wojażach w Niemczech wrócił do Polski. Zawisza Bydgoszcz, Górnik Łęczna, GKS Tychy i Zagłębie Lubin. Łącznie 102 mecze i 44 gole dały ponowny wyjazd za granicę, tym razem do Łudogorca Razgrad. W Bułgarii Świerczok miał chyba swój najlepszy okres w karierze, w 86 meczach zdobył 37 bramek i zaliczył dziesięć asyst. Dziś znów strzela, co więcej, jest czołowym strzelcem ligi, ale czy najlepszym?
Najlepszy?
I tu należy postawić sobie pytanie. Co oznacza słowo „najlepszy” w kontekście napastnika? Tego, który ma najwięcej bramek? Czy tego, który ma największe umiejętności piłkarskie? Odpowiedź nie jest taka oczywista. Jeśli będziesz bramkostrzelny, ale będziesz jednowymiarowy, to nie możesz być najlepszym napastnikiem. Możesz być co najwyżej najlepszym strzelcem. Jeśli zaś masz duże umiejętności techniczne i taktyczne, ale nie strzelasz bramek, to na pozycji napastnika jesteś „bezobjawowy”. Dopiero połączenie bramkostrzelności i dobrych umiejętności techniczno-taktycznych może wskazać najlepszego napastnika.
Świerczok bawi się w Ekstraklasie tak jak Ibra bawił się grając w Stanach. Wciąga Ligę nosem. Jestem pewny, ze On sam tez tak uwaza 😊#kubakadabra
— wojciech jagoda (@wjagoda07) January 31, 2021
Jakub Świerczok ma to, czego nie ma chociażby najskuteczniejszy zawodnik ligi, Tomas Pekhart. Polak jest dość uniwersalny jak na napastnika. Zawodnik Piasta nie jest jednowymiarowy. Jego gra nie polega tylko na czekaniu na dogrania partnerów. Świerczok często wchodzi w drybling. Schodzi do boku. Cofa się głębiej, żeby pomóc partnerom w rozgrywaniu akcji, a następnie strzela bramkę. Do tego chyba do absolutnej perfekcji doprowadził technikę wykonywania rzutów karnych. Rozbieg i podskok tuż przed strzałem nie dają bramkarzowi żadnych szans.
Rzut karny à la Jorginho wykonał dziś Jakub Świerczok! 👌 Fantastyczne wejście w mecz zaliczyli piłkarze @PiastGliwiceSA 💪 @LechiaGdanskSA o dwie bramki gorsza od gliwiczan 😬 #AkcjaMeczu pic.twitter.com/qFNUql7qdg
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 23, 2020
Kilka statystyk:
- Potrzebuje średnio 3,8 strzału, aby zdobyć bramkę,
- w dwóch meczach miał tylko jeden strzał i strzelił bramkę
- xG (Expected Goals) wynosi 4,39,
- cztery mecze wyjazdowe z rzędu, w których gola strzelił Jakub Świerczok (łącznie 6 goli w czterech ostatnich meczach wyjazdowych).
Świerczok i konkurencja
W polskiej ekstraklasie nie ma zawodników, którzy byliby równie skuteczni, a zarazem równie kreatywni co Jakub Świerczok. Tomas Pekhart jest zawodnikiem bramkostrzelnym, ale jednowymiarowym. Czech nie minie dwóch czy trzech zawodników i nie strzeli potem bramki. Wymowne jest to, że zawodnik Legii Warszawa w tym sezonie w lidze zdobył tylko jednego gola po strzale nogą. Jesus Jimenez z Górnika Zabrze jest chyba najbardziej zbliżonym zawodnikiem do Jakuba Świerczoka. Również jak Polak jest dość szybki, dobry technicznie i potrafi się cofnąć, aby trochę rozegrać piłkę w ataku. Mimo to Hiszpanowi nieco brakuje do poziomu trzykrotnego reprezentanta Polski.
Jest jeszcze Jakov Puljić z Jagiellonii Białystok. Zawodnik ten może i jest podobny do gracza Piasta, ale Chorwat miewa wahania formy. Dopiero ostatnie kilka spotkań pozwoliło mu się ustatkować w ekstraklasie. Nie można zapominać o jeszcze jednym zawodniku. Mikael Ishak z Lecha Poznań. Szwed jest zawodnikiem ruchliwym. Nie czeka, aż partner dogra mu piłkę do nogi, raczej stara się wyjść na pozycję. Dobrze potrafi wykończyć sytuacje. Podobnie jest ze Świerczokiem. Dobrze szuka sobie pozycji, potrafi wykończyć akcje jednym strzałem.
Porównując więc byłego zawodnika m.in. Zagłębia Lubin do pozostałych napastników naszej ligi, Świerczok wypada dobrze. A może nawet lepiej niż dobrze? Niemniej wydaje się, że to on jest obecnie najlepszym napastnikiem w ekstraklasie.
🎬 NIEMAL POŁÓWKA
👨🏫 𝙗𝙮 JAKUB ŚWIERCZOK #PIAZAG 1:1 pic.twitter.com/t3thwzTu5s— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) December 6, 2020
Świerczok i reprezentacja?
Niewątpliwym plusem dla Jakuba Świerczoka w kontekście walki o powołanie do reprezentacji i wyjazd na Euro jest zmiana selekcjonera reprezentacji Polski. Poprzedni selekcjoner Jerzy Brzęczek otwarcie mówił, że nie zamierza powoływać więcej niż trzech napastników. A w tej liczbie niemożliwe jest wyobrazić sobie Świerczoka. Dziś, gdy reprezentacja ma nowego selekcjonera, Jakub Świerczok może mieć dużo większe nadzieje na grę w reprezentacji niż za trenera Brzęczka. Bowiem Paulo Sousa docelowo będzie chciał grać prawdopodobnie dwójką napastników. I tu pojawia się miejsce dla czwartego snajpera. Ale czy dla zawodnika Piasta Gliwice?
Jakub Świerczok dziś jest dopiero czwartym, może trzecim kandydatem na napastnika numer „4” w reprezentacji. W walce o to miejsce na pewno musi rywalizować z:
- Karolem Świderskim – w tym sezonie 24-latek zdobył 9 bramek w 19 meczach i zaliczył 5 asyst.
- Bartoszem Białkiem – 19-letni zawodnik Wolfsburga w 10 meczach Bundesligi strzelił 2 bramki.
- Adamem Buksą – w MLS 24-latek w 28 meczach zdobył 7 bramek i zaliczył 1 asystę.
Zatem jak widać, trudno będzie zawodnikowi Piasta Gliwice przebić się do reprezentacji. Może się to okazać właściwie niemożliwe. Biorąc pod uwagę dużą konkurencję i zakładając fakt, że rywale do miejsca w składzie reprezentacji nadal będą strzelać bramki w zagranicznych ligach, można zaryzykować stwierdzenie, że Jakub Świerczok może już nigdy nie dostać szansy założenia koszulki z orłem na piersi. Z jednej strony szkoda, bo kto wie, czy gdyby nie dwie poważne kontuzje w jego karierze, dziś nie grałby chociażby w MLS i nie przygotowywałby się do wyjazdu na Euro. Z drugiej zaś strony w historii było wielu dobrych zawodników, którzy nigdy tak naprawdę nie zaistnieli w reprezentacji, a prezentowali dobry poziom.
Dziś Świerczok nie jest za słaby na numer „4” w reprezentacji, ale są mocniejsi na to miejsce. I to jest pech Jakuba Świerczoka.